Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 04:20
Reklama KD Market

Biden zawraca migrantów

Biden zawraca migrantów
Migranci zatrzymani przez straż graniczną po przekroczeniu granicy USA z Meksykiem w Jacumba w Kalifornii fot. ALLISON DINNER/EPA-EFE/Shutterstock

Prezydent Joe Biden zdecydował się na podjęcie kroków administracyjnych, które mają uspokoić sytuację na południowej granicy. Nowe rozporządzenie wykonawcze zezwala służbom granicznym na natychmiastowe zawracanie migrantów do Meksyku bez rozpatrywania ich wniosków o azyl, w przypadku, gdy napór na południową granicę okaże się zbyt duży.

Administracja zdecydowała się na wszczęcie działań z pominięciem władzy ustawodawczej, ponieważ Republikanie w Kongresie, na żądanie Donalda Trumpa, storpedowali ponadpartyjną ustawę, którą wcześniej sami przygotowali we współpracy z Demokratami. Rozporządzenie wykonawcze wykorzystuje zresztą pomysły z tego projektu. „Republikanie nie pozostawili mi wyboru” – miał stwierdzić prezydent.

Ustawa sprzed 72 latBiały Dom wydając rozporządzenie powołał się na stosunkowo mało znany paragraf Section 212(f) w Immigration and Nationality Act z 1952 roku, dający prezydentowi prerogatywy do ograniczenia wjazdu pewnych grup imigrantów, jeśli ich obecność szkodziłaby narodowym interesom. Nawiasem mówiąc na to samo prawo powoływał się swego czasu prezydent Donald Trump wprowadzając zakaz wjazdu dla osób z krajów muzułmańskich.Mechanizm automatycznego zawracania migrantów do Meksyku ma uruchamiać się, gdy liczba prób przejścia przez granicę przekroczy średnio 2500 dziennie na przestrzeni siedmiu dni. Ten próg jest łatwy do osiągnięcia. W ostatnim czasie ta liczba była systematycznie przekraczana, a Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) przewiduje dalszy wzrost prób przekraczania granicy w sezonie letnim nawet do 6700 dziennie. Osoby ubiegające się o azyl byłyby następnie zawracane do Meksyku lub deportowane, dopóki liczba zatrzymań nie spadnie poniżej 1500 dziennie. W praktyce oznacza to, że zarządzenie i towarzyszące mu tymczasowe regulacje DHS dają od razu możliwość zawracania migrantów przez granicę do Meksyku lub ich deportację do krajów ojczystych w ciągu kilku godzin lub dni i to bez rozpatrywania ich wniosków o azyl. Osoby otwarcie deklarujące obawy przed powrotem do swoich krajów z powodu możliwych prześladowań mają z kolei być wcześniej „prześwietlane” przez urzędników azylowych, ale standardy zakwalifikowania się do ochrony humanitarnej mają zostać podwyższone.

Argumenty „za” i „przeciw”Biały Dom argumentuje, że nowe rozporządzenie zaprowadzi porządek na granicy. W opinii urzędników nowe rozwiązania mają zniechęcać migrantów do nielegalnego przekraczania granicy. „To zmieni sposób kalkulacji osób zamierzających przekroczyć granicę” – powiedział dziennikarzom wyższy rangą urzędnik Białego Domu. „Jeśli migranci będą świadomi, że najprawdopodobniej zostaną zawróceni do Meksyku lub deportowani, a nie wpuszczeni do Stanów Zjednoczonych do czasu rozpatrzenia ich wniosku o azyl, jest mniej prawdopodobne, że zapłacą ‘kojotom’ tysiące dolarów za odbycie tej niebezpiecznej podróży”.Rozporządzenie Bidena nie mogło się jednak spodobać lewej stronie sceny politycznej i organizacjom walczącym o prawa imigrantów. „To rozczarowujące, że polityka skierowała dyskusję dotyczącą imigracji w kierunku coraz bardziej restrykcyjnych rozwiązań” – stwierdziła Jennie Murray, prezeska National Immigration Forum. Inni krytycy rozporządzenia zwracają uwagę na błędy w rozumowaniu Białego Domu, co sprawia, że nowe regulacje doprowadzą do jeszcze większego chaosu na granicy. Ich zdaniem migranci nie zrezygnują z planów dostania się do USA przez zieloną granicę, ale zamiast występować o azyl będą szukać coraz bardziej odludnych miejsc, aby niezauważenie i nielegalnie przekraczać granicę i pozostać w Stanach bez żadnego statusu. To z kolei zwiększy niebezpieczeństwo przeprawy i doprowadzi do większej liczby zgonów na szlakach prowadzących do wymarzonej Ameryki. Największe obawy przed wejściem w życie nowego rozporządzenia wyrażano w Kalifornii, ponieważ według US Customs and Borders, w ostatnich miesiącach szlaki przemytu migrantów przesunęły się na zachód. Teksas używa bowiem sił zmilitaryzowanych wraz z agentami stanowymi i Gwardią Narodową do zabezpieczenia swojego odcinka granicy, a upały pochłonęły życie co najmniej czterech migrantów w pobliżu El Paso. Szlaki przemytnicze przesunęły się tym samym w stronę zachodnich pustyń.Demokraci twierdzą też, że nowe zarządzenie Bidena podważa zasady prawa międzynarodowego do szukania bezpieczeństwa poprzez złożenie wniosku o azyl. Pozew w sprawie ustalenia konstytucyjności rozporządzenia zapowiedziała też Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (ACLU). Niewykluczone, że nowe przepisy zostaną także zakwestionowane z zupełnie przeciwnych pozycji – przez prokuratorów stanów rządzonych przez Republikanów.

Zwrot w prawoMedia zinterpretowały decyzję Bidena jako wyraźny zwrot w konserwatywny kierunek. Nie można zapominać, że obecny prezydent prowadził w 2020 roku kampanię pod hasłami otwartości na migrantów, a obejmując urząd w 2021 r. próbował odwrócić o 180 stopni wektor polityki imigracyjnej swojego poprzednika. W rezultacie, od początku kadencji Bidena na granicach zatrzymano ok. 6,4 mln ludzi próbujących dostać się do USA. Kryzys, który przeniósł się także do wielkich miast, spowodował, że Amerykanie zaczęli postrzegać imigrację jako jeden z najważniejszych problemów kraju. Co więcej, według sondażu Reuters/Ipsos wyborcy pytani o ocenę polityki imigracyjnej kandydatów do Białego Domu w listopadowych wyborach dali Donaldowi Trumpowi 17-procentową przewagę nad Bidenem. Zmusiło to urzędującego prezydenta do podjęcia konkretnych działań u progu kampanii.Jak skomentował „The Economist”, plan Bidena „nie musi koniecznie zakończyć się sukcesem, ale ma na celu przekonać wyborców, że próbuje odnieść sukces”. Ten ostatni jest jednak wątpliwy, ponieważ realizacja rozporządzenia może wymagać większych środków, co z kolei leży w kompetencjach Kongresu. Ten najprawdopodobniej nie będzie skory do zwiększenia finansowania operacji na granicy. Republikanie konsekwentnie bowiem utrzymują, że administracja Bidena posiada w rękach wszystkie narzędzia, aby zaprowadzić porządek na południowej granicy – bez uciekania się do wydawania dodatkowych rozporządzeń wykonawczych.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama