Stalking można zdefiniować jako prześladowanie, uporczywe nękanie lub naruszanie prywatności. Najnowsze badania wskazują, że jest znacznie bardziej powszechny niż można by przypuszczać. Szacuje się, że każdego roku w Stanach Zjednoczonych prześladowanych jest 1,7 miliona osób. Śmierć Johna Lennona, atak na prezydenta Reagana czy zabójstwo modelki Agnieszki Kotlarskiej uświadamiają, jak poważny jest to problem i jak tragicznie może się zakończyć. Przekonał się o tym również szkocki komik Richard Gadd...
Niestabilna wielbicielka
Zaczęło się od miłego gestu. Był styczeń 2013 roku. Richard był w tym czasie zatrudniony w jednym z popularnych pubów w północnym Londynie. W którymś momencie do środka weszła kobieta. Usiadła przy barze i zaczęła płakać. Richard zapytał, czego się napije, ale okazało się, że nie stać jej na zamówienie czegokolwiek. Zrobiło mu się jej żal, więc podał jej filiżankę herbaty na koszt firmy. Zaczęli rozmawiać. Wydała mu się nieco dziwna, ale zabawna i miła, choć – jak później stwierdził – trudno było uwierzyć w niektóre opowiadane przez nią historie.
Od tej pory przychodziła każdego dnia, spędzając w barze wiele godzin. Opowiadała, że jest wziętą prawniczką, której klienci to wysoko postawione osobistości ze świata polityki, biznesu i mediów. Komplementowała Richarda, próbując się z nim umówić, choć była od niego starsza o ponad 20 lat. Początkowo bywalcom pubu wydawało się zabawne, że chłopak ma taką wielbicielkę. On sam przyznał, że początkowo ją polubił. Pochlebiało mu zainteresowanie, jakie mu okazywała. Jednak z czasem niewinne rozmowy i żarty przerodziły się w prawdziwą obsesję.
W trakcie jednej z rozmów Richard przyznał, że jest komikiem, próbującym swoich sił na scenie. Kobieta wyszukała w Internecie jego stronę, znalazła informacje o występach i zaczęła się na nich regularnie pojawiać, informując zaskoczoną publiczność, że są parą. Dzięki Internetowi zdobyła też jego adres e-mailowy i zaczęła wysyłać mu wiadomości – początkowo po kilka dziennie, jednak liczba ta szybko zwiększyła się do kilkudziesięciu a potem kilkuset e-maili każdego dnia. Żadna z nich nie zawierała otwartych gróźb, ale jej obsesja była wyraźnie widoczna.
Niezrównoważona kobieta była przekonana, że są parą. Snuła wizje wspólnej przyszłości, wyznawała miłość, a potem obrzucała go obelgami. Jej paranoja szybko wymknęła się spod kontroli. Osaczała go w mediach społecznościowych, blokowała skrzynkę e-mailową tysiącami wiadomości, a kiedy wyśledziła, gdzie mieszka, zaczęła również wysyłać listy. Po jakimś czasie zdobyła też jego numer telefonu i zaczęła dzwonić. Richard widział ją krążącą pod jego domem, groziła też jego byłej dziewczynie.
Cztery lata piekła
Na początku było mu żal kobiety, która najwyraźniej cierpiała na zaburzenia psychiczne. Nie chciał iść na policję, miał nadzieję, że jej obsesja z czasem minie. Jednak po upływie sześciu miesięcy, kiedy jej paranoja nie słabła, postanowił coś z tym zrobić. Poszedł na posterunek, opowiedział całą historię, ale go zlekceważono. Uznano za zabawne, że postawny, wysportowany mężczyzna boi się kobiety. Jej wiadomości, choć były ich setki, nie zawierały żadnych wyraźnych gróźb. Uznano, że nie ma realnego zagrożenia i odesłano Richarda do domu.
Kobieta nadal regularnie pojawiała się w pubie. Siedziała przy barze i snuła monologi o ich miłości, wspólnej przyszłości a także o sobie. W trakcie jednego z nich ujawniła, że w przeszłości dostała zakaz zbliżania się do rodziny swojego byłego pracodawcy. Okazało się to prawdą. Prześladowczyni Richarda naprawdę skończyła studia prawnicze, ale została usunięta z palestry po tym, jak pod koniec lat 90. skazano ją za prześladowanie rodziny byłego ministra, Jimmy’ego Wraya. Jego żona Laura, w tamtym czasie posłanka Partii Pracy, zatrudniła ją w swoim biurze, ale w ciągu tygodnia musiała zwolnić.
Niestabilna psychicznie kobieta uderzyła jednego ze współpracowników książką, pokrzykiwała na kolegów i miewała ataki furii. Kiedy ochrona wyprowadzała ją z budynku, wykrzykiwała groźby pod adresem Laury i swoich współpracowników. Wielokrotnie widziano ją krążącą dookoła budynku, w którym mieściło się biuro. Jednak na tym niezrównoważona kobieta nie poprzestała. Zaczęły się donosy na policję, w których oskarżała Laurę i jej męża o znęcanie się nad niepełnosprawnym synem. Pracownik socjalny odwiedził rodzinę, żeby sprawdzić, czy donos jest prawdziwy.
Prześladowczyni wysyłała groźby listowne, dzwoniła do biura po kilkaset razy dziennie. Początkowo Laura litowała się nad kobietą, ale z czasem uznała, że jej obsesja staje się groźna i złożyła zawiadomienie na policję. Stalkerka otrzymała zakaz zbliżania się do Laury i jej rodziny.
Kobieta nękała również byłego, nieżyjącego już premiera Donalda Dewara. Podobno często pojawiała się w jego lokalach wyborczych i twierdziła, że jest jego „specjalnym doradcą”. W tym przypadku również wystawiono zakaz zbliżania się do ofiary.
Pomimo wielokrotnych skarg na policję stalkerka nadal pozostawała bezkarna. Richard postanowił się przeprowadzić, jednak to rozwścieczyło jego prześladowczynię. Ponieważ nie mogła go znaleźć, zaczęła nękać jego rodziców. Kontaktowała się z ich pracodawcami, sąsiadami i dzwoniła do ich domu. Dopiero wtedy podjęto pierwsze kroki przeciwko niej.
Prześladowanie Richarda Gadda trwało ponad cztery i pół roku. W tym czasie otrzymał od swojej stalkerki ponad 41 tysięcy e-maili. Niestabilna psychicznie kobieta nagrała mu też 350 godzin wiadomości na automatyczną sekretarkę. Richard Gadd nigdy nie zdradził tożsamości swojej prześladowczyni. Powiedział jedynie, że kobieta ta nigdy nie została skazana, ponieważ „byłoby nie w porządku skazywać na karę więzienia kogoś, kto ma tak poważne problemy psychiczne” i że sprawa „została rozwiązana w inny sposób”.
Maggie Sawicka