Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 10:11
Reklama KD Market

Piękna i piękniejsza

Piękna i piękniejsza

Były sobie dwie siostry. Piękna i piękniejsza. Ta pierwsza poślubiła przyszłego prezydenta, Johna F. Kennedy’ego. Druga – polskiego księcia, Stanisława Radziwiłła. Obie stały się ikonami w Stanach Zjednoczonych. Od dzieciństwa na przemian walczyły z sobą i pomagały sobie. W młodości nie były szczęśliwe. Później też nie. Piękniejsza zdradzała. Piękna była zdradzana. Ich szczęście było widoczne tylko w gazetach i w telewizji...

Despotyczna matka

Jackie i Lee były wychowywane przez despotyczną matkę, Janet Bouvier. Była harpagonem o żelaznej woli. Córki nawet nie próbowały się buntować przeciwko niej. Dwudziestoletniej Jacqueline matka zakazała się widywać z chłopakiem, z którym ta przeżyła swój pierwszy raz. Jackie zaprotestowała, mówiąc, że jest dorosła i może robić, co chce. Wówczas matka uderzyła ją otwartą dłonią w twarz i poprawiła z drugiej strony. Było po temacie. Tego chłopaka Jacqueline nigdy więcej nie zobaczyła.

Janet Bouvier od dziecka wbijała córkom do głów, że najważniejsze są pieniądze i władza. Że, owszem, miłość bywa przyjemna, lecz najważniejsze jest życie na odpowiednim poziomie. Sama wyszła za mąż, z miłości, za uroczego łajdaka, który za dużo pił i uganiał się za kobietami. To ostatnie mogłaby znieść, gdyby mąż był bardziej bogaty i bardziej znany niż był.

Rodzice faworyzowali starszą Jackie. W szkole bez wysiłku zdobywała najlepsze noty. Poza tym, choć urodą nie dorównywała Lee, miała dar zwracania na siebie uwagi. Kiedy wchodziła do pokoju, w którym znajdowało się jakieś towarzystwo, jakby wysysała cały tlen. Wszystkie oczy, mężczyzn i kobiet, kierowały się na nią. O takich ludziach mówi się, że mają charyzmę.

Po latach John F. Kennedy właśnie z tego powodu zainteresował się Jacqueline. Kobiety mógł mieć na zawołanie. Traktował je jak jednorazowe przyjemności. Ale Jackie była inna niż dziewczyny, które chętnie wieszały się na jego ramieniu. Chłodna, arystokratyczna, ładna i inteligentna. Idealnie nadawała się na żonę polityka, który chciał wejść na najwyższe szczyty władzy.

Lee nauka nie przychodziła łatwo. W towarzystwie zawsze była zauważana w drugiej kolejności, po starszej o cztery lata siostrze. W domu było podobnie. Po rozwodzie rodziców było jeszcze gorzej. Janet, zajęta układaniem sobie nowego życia, oddała córki pod opiekę guwernantek. I te także bardziej hołubiły opanowaną i chłodną Jacqueline. Lee zawsze była na drugim miejscu. Stała się dziewczyną pełną kompleksów na punkcie swojej idealnej siostry. Raz Jackie zwierzyła się Lee, że uprawiała seks w windzie z ledwie co poznanym chłopakiem. Lee obiecała, że nigdy nie powie o tym matce. A pół godziny później zadzwoniła do niej i wszystko wyśpiewała.

Zrobiła to, może nawet wbrew sobie, aby choć przez chwilę być w łaskach wymagającej rodzicielki. Kiedy wiele lat później Lee zdradzała swojego męża i powiedziała o tym Jacqueline, ta zachowała całkowitą dyskrecję. Nie musiała zbierać dodatkowych punktów.

Ojciec alkoholik i hazardzista

Lee wielokrotnie podkreślała, że jedyne miłe wspomnienia z dzieciństwa zawdzięcza ojcu. John Bouvier, makler giełdowy, był alkoholikiem. Poza tym hazardzistą, nawet zwali go Black Jackiem. Mieszkał w Nowym Jorku. Lee czasami przylatywała do niego z Waszyngtonu.

Kiedy odwiedzała ojca, zawsze był trzeźwy i starał się uprzyjemnić jej pobyt w Nowym Jorku. Zwierzała się: „Zabierał mnie do kina, później szliśmy z wypożyczonym psem do parku. Co tydzień miałam innego pupila”. Ten wypożyczony pies, co tydzień inny, wiele mówi o dzieciństwie Lee.

Siostry wiedziały o nałogu ojca, lecz nigdy nie widziały go pijanego. Bouvier był w sumie porządnym człowiekiem. Jednak upił się na ich oczach, i nie tylko na ich, w najmniej odpowiedniej chwili. Gdy Jackie brała ślub z senatorem Kennedym, Bouvier miał ją odprowadzić do ołtarza. Ale nie zdołał tego zrobić, gdyż był tak pijany, iż wywracał się.

Pierwszy mąż Lee

Powroty Lee z Nowego Jorku, od ojca, stawały się dla niej coraz większym problemem. Matki najczęściej nie było w domu. Gdy była, rozliczała córki z prawdziwych albo wydumanych przewinień. Zabraniała im wychodzić z domu. Lee za wszelką cenę chciała od niej uciec.

Okazja nadarzyła się, kiedy poznała Michaela Coufielda. Był przybranym synem znanego nowojorskiego wydawcy. „Wydawał się świetną partią. Ofiarował mi wolność, a poza tym był świetnie sytuowany”. Szybko wzięli ślub, na który łaskawie zgodziła się Janet. Matka domyślała się, że Lee tym razem tak czy inaczej postawi na swoim. Po raz pierwszy była w czymś przed Jackie. Siostra wyszła za mąż za senatora Kennedy’ego pięć miesięcy później.

Namówiła Michaela, aby zamieszkali w Londynie. W końcu mogła się uniezależnić od matki i siostry. To zwycięstwo trwało krótko. Michael nie radził sobie z alkoholem. „Pewnego dnia nie mogłam otworzyć drzwi, bo blokował je, leżąc pijany na dworze”. Michael się leczył, ale kolejne próby porzucenia nałogu nie przynosiły rezultatów.

Lee zrozumiała, że Michael nie ma przed sobą dobrej, a przede wszystkim bogatej przyszłości. Janet też to widziała i odprawiła Michaela w charakterystyczny dla niej sposób. Wieczorem powiedziała mu: – Spakuj walizki i wyjedź rano. A rano, gdy Lee zapytała, gdzie jest mąż, matka odrzekła: – Zajęłam się tym. Choć raz Lee mogła się pogodzić z decyzją matki.

Polski książę

Na jednym z przyjęć poznała polskiego arystokratę, Stanisława Radziwiłła. Zaczęła z nim romans. Radziwiłł po wojnie, nie mając ani grosza, wyjechał z Polski do Londynu. W Anglii dorobił się na rynku nieruchomości. Był starszy od Lee o 19 lat. Niski, okrągły w pasie i na policzkach. Nie przypominał księcia z bajki. Lecz był czarujący i miał nienaganne maniery. No i, ważne dla Lee, był autentycznym arystokratą, a nie potomkiem niepiśmiennych irlandzkich chłopów, jak Kennedy. W tym względzie też mogła się poczuć lepsza od siostry.

Radziwiłł, podobnie jak Lee, przeżywał małżeński kryzys. Szybko zostali parą. Później Lee dobrze wspominała Radziwiłła: „Związek ze Stasiem to najszczęśliwsze lata mojego życia”.

Koniecznie chciała wziąć z nim ślub kościelny. Jacqueline, już pierwsza dama USA, wyprosiła na audiencji u papieża Jana XXIII unieważnienie pierwszego sakramentu małżeńskiego Lee z Michaelem. Wzięli ślub w 1959 roku. Lee przyjęła nazwisko męża. Choć w Stanach Zjednoczonych używanie arystokratycznych tytułów jest zakazane, Lee z lubością przedstawiała się: księżna Radziwiłł.

Przez dwa lata rzeczywiście byli szczęśliwi. Później majątek Radziwiłła zaczął się szybko kurczyć, między innymi z powodu wydatków żony. Małżeństwo z arystokratą traciło sens. Po śmierci Radziwiłła okazało się, że miał 30 milionów dolarów długu.

Bogacz i skandalista

Jeszcze gdy była w związku z Radziwiłłem, Lee połączył namiętny romans z Arystotelesem Onassisem. Onassis, podobnie jak Staś, piękny nie był, lecz piękne były jego pieniądze. Uchodził za jednego z najbogatszych i najbardziej skandalizujących mężczyzn swoich czasów. Kobiety traktował jak jubilerskie cacka, chciał coraz to nowych. Milionerem został w wieku 25 lat. Dorobił się na handlu tytoniem. W latach 30. ubiegłego wieku zainwestował w statki. 30 lat później był największym armatorem na świecie.

Gdy poznał 29-letnią Lee, miał 56 lat. Był w burzliwym związku ze słynną śpiewaczką operową Marią Callas. Lee stała się częstym gościem na jego luksusowym jachcie „Christina”. Raz jednocześnie zaprosił Callas i Lee. Po obiedzie oznajmił gościom, że teraz on i Lee udają się do prywatnych kwater. Callas jakby dostała w twarz. Upokorzona opuściła jacht jeszcze tego samego dnia. A Onassis oznajmił Lee, że w ten sposób chciał pokazać, iż ona zawsze będzie dla niego najważniejsza. Ekstrawagancja bogatego playboya.

Jacqueline zaniepokoiła się romansami Lee i nadużywaniem przez nią alkoholu. Służby prezydenta Stanów Zjednoczonych dyskretnie obserwowały najbliższą rodzinę pierwszej damy. Stąd Jackie wiedziała i o Onassisie, i o pijaństwie siostry.

Dotąd spotykały się tylko na oficjalnych przyjęciach. Jackie postanowiła otoczyć Lee opieką. Lee zaczęła towarzyszyć pierwszej parze USA w podróżach służbowych. W hotelach przegadywały całe noce. Podobno Kennedy powiedział, że siostra żony ma charakter i wie, czego chce. Nie mieli romansu, chociaż jeśli chodzi o tych dwoje, to nic pewnego. Kennedy zdradzał Jackie. Ona się z tym pogodziła.

Gdy w 1963 roku zastrzelono prezydenta, Lee długo była przy siostrze. Pomagała jej w tych najtrudniejszych momentach. Ale wdowa szybko otrząsnęła się z żałoby. Jednak martwiło ją, że nie ma własnych pieniędzy. Rodzina Kennedych wypłacała jej i dzieciom pewną sumę. Lecz Jacqueline chciała być samodzielna. Pisała dla różnych magazynów. Honoraria, choć wysokie, nie zadowalały jej.

Życie wśród elit

Lee także myślała, jak zdobyć pieniądze. Poznała wielkich tego świata. Truman Capote, rosyjski baletmistrz Rudolf Nurajew, Andy Warhol, Mick Jagger i wielu innych. Capote chciał zrobić z niej aktorkę. Nawet raz wystąpiła w teatrze. Lecz nie miała do tego talentu.

Przez jakiś czas była muzą Giorgio Armaniego. Pierwsze swoje kolekcje zaprojektował z myślą o niej. To dzięki niej na pokazach Armaniego zaczęli pojawiać się politycy, milionerzy, gwiazdy show-biznesu. Ich współpraca skończyła się, gdyż Lee za dużo piła, zawalała terminy spotkań.

Życie wśród elit imponowało Lee. Lecz takie życie było kosztowne. A Jackie przestała jej pożyczać pieniądze. Utworzyła za to specjalny fundusz, by zabezpieczyć dwoje dzieci Lee. Bo Lee postępowała ze swoimi dziećmi podobnie jak jej matka. Dużo wymagała, ale nie okazywała im czułości. Nie miała dla nich czasu.

Zaczęła rozglądać się za nowym mężem. Romansowała z wieloma mężczyznami. Obsypywali ją prezentami, rozpieszczali, ale o ślubie nie było mowy. Mało brakowało, a wyszłaby za hotelowego magnata Newtona Cope’a. Ten jednak tuż przed ślubem poprosił ją o podpisanie intercyzy. Wtedy widzieli się ostatni raz.

Jacqueline i Arystoteles

Po śmierci Kennedy’ego Lee uznała, że siostrze należą się wakacje. Zaprosiła ją na jacht Onassisa. Popełniła wielki błąd. Kiedy Jackie weszła na pokład, Lee chyba zrozumiała, jak niedawno musiała się czuć Callas. Wdowa po prezydencie zajęła całą uwagę gospodarza. Lee znowu była tylko tłem. Jackie i Onassis w jednej chwili poczuli, że są sobie bliscy. Jakkolwiek to rozumieć.

Jackie, nie przejmując się tym, co czuje siostra, przyjęła oświadczyny Onassisa. Nie spodobało się to amerykańskim elitom i zwykłym Amerykanom. Jackie też się tym nie przejmowała. Twardy charakter przejęła po matce. W intercyzie zagwarantowała sobie równowartość dzisiejszych 20 milionów dolarów i 200 tysięcy rocznie na swoje wydatki oraz po milionie dla jej dzieci.

Lee była zraniona. Czuła się oszukana przez siostrę. Skradła jej nie tylko kochanka, lecz także luksusy i zabezpieczenie finansowe. Jednak wybaczyła siostrze. Zrozumiała: pieniądze. Ona w takiej sytuacji postąpiłaby podobnie. Została nawet druhną na ślubie Onassisa i Jacqueline.

Wielki skandal

Lee postawiła na swoim i znalazła bogatego męża. Został nim hollywoodzki reżyser Herbert Ross. Pobrali się w 1981 roku. Lee była już poważnie uzależniona od alkoholu. Dzień zaczynała od drinka.

Lee bez skrupułów wydawała pieniądze zarobione przez Rossa. Zmiana wystroju domu, nowe auta, coraz liczniejsza służba. Przyjeżdżała na plany jego filmów z kilogramami kawioru, którym częstowała ekipę. Pijana. Ross był cierpliwy, wybaczał. Zdenerwowała go dopiero swoim zachowaniem podczas premiery Stalowych magnolii w Londynie.

Na premierę zaproszeni byli książę Karol i księżna Diana. Obok książęcej pary miała usiąść Julia Roberts. Lee, będąc po kilku drinkach, wykorzystała nieuwagę organizatorów i zajęła miejsce Roberts. Zrobiło się nerwowo. Lee nie reagowała na uwagi. Książęca para, myśląc, że to oni są przyczyną zamieszania, zaczęła szukać nowych miejsc. Wybuchł wielki skandal. Po premierze Ross zażądał rozwodu.

Lee Radziwiłł zmarła w wieku 85 lat. Piętnaście lat po śmierci siostry. Jacqueline, umierając na chłoniaka, nic nie zapisała Lee w testamencie. Ale po batalii rozwodowej z Herbertem Rossem Lee dostała 20 milionów dolarów. Przed śmiercią wreszcie nie miała kłopotów finansowych.

Ryszard Sadaj


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama