Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:49
Reklama KD Market

Gary zawodowiec

Gary zawodowiec
Gary Oldman (fot. Neil Hall/EPA/Shutterstock)

Ma na koncie wiele imponujących ról, m.in. w Léon: The Professional, Dracula, The Dark Knight czy Darkest Hour. – To wielki aktor. Najlepszy ze swojego pokolenia – powiedział kiedyś o nim Francis Ford Coppola. W zasadzie w jego filmografii nie ma ani złych ról, ani złych tytułów, gdyż Gary Oldman z każdej kreacji czyni perłę i wznosi film na wyżyny...

Krnąbrny chłopak, pilny student

W minionym roku można go było podziwiać w roli prezydenta Trumana w oscarowym Oppenheimerze a niedawno w fantastycznym serialu Slow Horses (na AppleTV). Aktor zapowiada, że to jego ostatni aktorski projekt. – Nie zamierzam grać do osiemdziesiątki – mówi, choć za chwilę skończy dopiero 66 lat. Fani nie traktują więc tych słów zbyt poważnie. Czy słusznie?

Gary Leonard Oldman przyszedł na świat w Londynie 21 marca 1958 roku. Kiedy miał siedem lat, jego ojciec Bertram, który był spawaczem na statkach, ale głównie alkoholikiem, opuścił rodzinę. Gary został pod opieką matki, Kathleen. Był krnąbrnym dzieckiem i kiedy jako szesnastolatek porzucił szkołę, wydawało się, że nic dobrego z niego nie wyrośnie. Nastolatek jednak podjął pracę w sklepie z artykułami sportowymi a w czasie wolnym najpierw studiował literaturę, a potem aktorstwo pod kierunkiem Rogera Williamsa. Okazał się pilnym uczniem i dzięki stypendium mógł ukończyć szkołę.

W 1979 roku rozpoczął pracę w Greenwich Young People’s Theatre. Potem pracował w Citizens Theatre w Glasgow, następnie związał się z zespołem z londyńskiego West Endu. W 1985 otrzymał nagrody dla najlepszego aktora i najciekawszej nowej twarzy za rolę w sztuce The Pope’s Wedding. W tym czasie miał już za sobą debiut w kinie, w The Remembrance, oraz w filmach telewizyjnych, m.in. Decent and True.

Przełom nastąpił w 1986 roku, kiedy brytyjski reżyser Alex Cox zaproponował Oldmanowi rolę Sida Viciousa w biograficznym filmie Sid and Nancy opowiadającym w luźnej interpretacji o życiu basisty zespołu Sex Pistols. Za stworzenie kreacji pogrążonego życiowo rockmana aktor zebrał entuzjastyczne opinie krytyków i widzów.

Za wielką wodą

W tym samym roku Brytyjczyk przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. W 1988 wystąpił w filmie Nicolasa Roega Track 29. Jego pierwszą dużą hollywoodzką kreacją była rola Lee Harveya Oswalda podejrzanego o zamach na prezydenta Kennedy’ego w filmie Olivera Stone’a JFK z 1991 roku. Jego żonę, Marine Oswald, zagrała nasza rodaczka, Beata Poźniak.

Rok później Oldman zagrał tytułowego Drakulę w głośnym filmie Francisa Forda Coppoli. W Hollywood już wiedzieli, że Brytyjczyk idealnie nadaje się do roli dziwaków, ekscentryków czy po prostu wyrazistych postaci. Aktor zagrał m.in.: przywódcę terrorystów Iwana Korszunowa w Air Force One czy Masona Vergera, oszpeconej ofiary psychopatycznego doktora Hannibala Lectera, w filmie Ridleya Scotta Hannibal.

Młodsi widzowie na pewno pamiętają jego Syriusza Blacka w cyklu filmów o Harrym Potterze i komisarza Gordona w trzech filmach Christphera Nolana o Batmanie. Oldmanowi zdarzało się też grać bardziej konwencjonalnych bohaterów, jak policjanta Stansfielda w filmie Luca Bessona Léon: The Professional. Choć francuski reżyser dał Oldmanowi zadanie na miarę jego możliwości. W 1996 roku obsadził go w demonicznej roli Jean-Baptiste Emanuela Zorga w The Fifth Element.

W 2017 Oldman wcielił się w postać Winstona Churchilla w filmie Darkest Hour, za co został uhonorowany Złotym Globem, Oscarem i BAFTĄ. Warto wspomnieć, że aktor stanął też po przeciwnej stronie kamery. Zadebiutował w 1997 roku mrocznym dramatem autobiograficznym Nil by Mouth o patologicznej londyńskiej rodzinie robotniczej. Film zadedykował ojcu. Aktor użyczył również swojego głosu Wiktorowi Reznowowi w znanych grach wojennych Call of Duty: World at War oraz Call of Duty: Black Ops.

Do pięciu razy sztuka

Oldman długo szukał szczęścia w życiu prywatnym. Żenił się pięciokrotnie. Jego pierwszą żoną była aktorka Lesley Manville. Poznali się w Royal Court Theatre w Londynie. Ślub wzięli w 1987 roku. Dwa lata później aktor wyruszył na podbój Hollywood, ale bez Manville i ich małego syna Alfiego, który urodził się zaledwie trzy miesiące przed wyjazdem ojca z kraju. Ich małżeństwo zakończyło się rok później.

Po rozstaniu z Manville gwiazdor związał się z młodszą o 12 lat Umą Thurman. Gary był pierwszą miłością osiemnastoletniej aktorki. Był to burzliwy związek. Oldman nadużywał wszystkiego, dochodziło do przemocy... Odbijało się to mocno na karierze aktorki. W rozmowie z Vanity Fair Thurman powiedziała, że jej małżeństwo – zawarte w 1991 roku i zakończone rok później – było błędem.

W 1997 roku laureat Oscara ożenił się z Donyą Fiorentino. Wytrzymali razem cztery lata. Ich małżeństwo było serią wzajemnych oskarżeń i wiecznych kłótni. Trzecia żona Oldmana twierdziła, że ją bił, a do tego pił na umór, narkotyzował się i korzystał z usług prostytutek. Gwiazdor z kolei przekonywał, iż Fiorentino wyszła za niego, bo był sławny. Opisywał ją jako narkomankę i kłamczuchę.

Po tych słowach Donya szła do prasy i wylewała na Gary’ego wiadra pomyj. Małżeństwo z nim opisywała jako koszmar. Przed sądem zeznawała, że pewnego razu, kiedy chciała zadzwonić po policję, złapał ją za szyję i ścisnął. – Wyrwałam się, mając telefon w ręku. Próbowałam wybrać 911. On wtedy zabrał mi komórkę i uderzył mnie nią w twarz – trzy albo cztery razy. Dwoje naszych dzieci płakało – opowiadała. Oldman kategorycznie temu zaprzeczał. Po rozwodzie ich synowie Gulliver i Charlie zostali przy ojcu. Dziś nie utrzymują kontaktów z matką.

Pan właściwy

Rozstanie z Fiorentino zastopowało aktora na jakiś czas. Serce zabiło mu znowu szybciej przy piosenkarce jazzowej Alexandrze Edenborough. Zakochani stanęli na ślubnym kobiercu w 2008 roku. Siedem lat później ona złożyła papiery rozwodowe. To rozstanie kosztowało Gary’ego dokładnie 3,3 miliona dolarów. Żonie oddał też kilka wspólnych domów i aut.

Wierzył, że małżeństwo z piosenkarką będzie tym ostatnim. Ale kiedy poznał Gisele Schmidt, kuratorkę sztuki i pisarkę, znów dał się ponieść romantycznym emocjom. W 2017 Oldman po raz piąty stanął na ślubnym kobiercu. Parę łączy pasja do sztuki a zbliżyło ich zainteresowanie fotografią. Po tym, jak się związali, ona została jego menadżerką. W tym roku świętować będą siódmą rocznicę ślubu.

Jak aktor komentował kolejną próbę ułożenia sobie życia? Szczerze. „Czasami trzeba sporo przejść, by znaleźć odpowiednią osobę” – wyznał w The New York Daily News. Gazeta pisała, że zdaniem Brytyjczyka Gisele będzie dobrą żoną, gdyż ma już jedno małżeństwo za sobą. „Ona i jej eks byli razem 20 lat i mają razem synka. Gość jest naprawdę świetny. Zaprosiliśmy go na nasz ślub. Przyjaźnimy się. Powiedział mi nawet: »Gisele i ja powinniśmy być tylko kumplami. Ja nie byłem jej panem właściwym«” – zauważył Oldman, sugerując, że on sam nim jest.

Koniec z aktorstwem?

W jednym z ostatnich wywiadów aktor wyznał, że jest już zmęczony rolami, które wymagają od niego siedzenia godzinami w charakteryzatorni. Do tej pory uwielbiał aktorskie wyzwania, dziś woli spokój.

„Jeśli chciałbyś zrobić coś takiego jak Hannibal i wymagałoby to sześciogodzinnego makijażu oraz chodzenia z protezą na klej, będziesz drapał się po twarzy o trzeciej nad ranem. Musisz być na to przygotowany. Kiedy pracowałem nad Darkest Hour, miałem na sobie taki makijaż 63 razy i pracowałem w nim prawie 54 dni z rzędu. To jest pewien rodzaj wolności, kiedy wiesz, że będziesz gotowy w ciągu pół godziny, po czym będziesz mógł pojawić się na planie, a nie że będziesz musiał siedzieć 3 lub 4 godziny w fotelu w charakteryzatorni, zanim twój dzień nawet się rozpocznie. Właśnie skończyłem 64 lata i myślę, że być może moje dni siedzenia w fotelu w charakteryzatorni przez wiele godzin właśnie dobiegły końca” – zwierzył się na portalu Deadline.com. Aktor uważa, że najwyższy czas, by zaczął się spełniać w roli, którą lubi najbardziej: ojca.

Małgorzata Matuszewska

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama