Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 27 listopada 2024 12:40
Reklama KD Market

1. liga piłkarska - Lechia o punkt od awansu, kanonada w Katowicach

1. liga piłkarska - Lechia o punkt od awansu, kanonada w Katowicach
Piłkarze Lechii Gdańsk mają powody do radości fot. Facebook/Lechia Gdańsk/EPA-EFE/Shutterstock

Piłkarzom Lechii Gdańsk po wygranej z GKS Tychy 3:0 brakuje jednego punktu, by po roku wrócić do ekstraklasy. Trzy kolejki przed końcem sezonu mają trzy punkty przewagi nad Arką Gdynia i dziewięć nad GKS Katowice, który w sobotę rozgromił Stal Rzeszów aż 8:0.

Lechia wróciła po zwycięską ścieżkę po ubiegłotygodniowej porażce 2:4 w Rzeszowie ze Stalą. W sobotę nie dała szans czwartym w tabeli tyszanom. Do przerwy prowadziła 2:0 po trafieniach Kacpra Sezonienki i Iwana Żelizko z rzutu wolnego. W końcówce spotkanie wynik ustalił drugi z młodych Ukraińców - Maksym Chłań.

"Jestem dumny, bo uważam, że już prezentowaliśmy się jak zespół z ekstraklasy, zwłaszcza jeśli chodzi o sferę mentalną. Zdawałem sobie sprawę, że ciężar gatunkowy tego meczu może trochę przytłamsić poczynania moich zawodników. Od pierwszej do ostatniej minuty wyglądaliśmy jednak dojrzale, wykonaliśmy kawał pozytywnej pracy. Prowadziliśmy grę, byliśmy zespołem lepszym, swoją przewagę udokumentowaliśmy trzema golami po pięknych akcjach. Uważam, że powinniśmy zdobyć więcej bramek" – skomentował trener Lechii Szymon Grabowski.

Gdańszczanie wiosną zdobyli już 30 punktów - wygrali 10 meczów, w tym wszystkie siedem na własnym stadionie, i doznali dwóch porażek. Punkt mniej - choć w 13 występach - uzbierali piłkarze "Gieksy", którzy w sobotę rozbili Stal 8:0.

Wynik jest o tyle zaskakujący, że Stal - po słabym początku - spisywała się ostatnio wybornie, wygrywając sześć z siedmiu spotkań, a przed tygodniem pewnie uporała się z liderem.

Katastrofa gości zaczęła się w Katowicach już w pierwszej minucie, kiedy gola wbił im Antoni Kozubal. W 27. minucie, m.in. po hat-tricku Mateusza Maka w ciągu 14 minut, było już 5:0. Kanonadę zakończył w 87. minucie i rzadko spotykany rezultat ustalił Jakub Arak.

Wicelider z Gdyni już w piątek zremisował na wyjeździe z przedostatnim w tabeli i będącym już jedną nogą w 2. lidze Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:0. To trzecia "delegacja" Arki bez zwycięstwa.

Z potknięcia czwartych w tabelki tyszan w poniedziałek zapewne zechce skorzystać piąta Wisła Kraków, która w czwartek sięgnęła po Puchar Polski. Trener Albert Rude podkreślał, że celem numer jeden pozostaje jednak powrót do ekstraklasy. Jeśli "Biała Gwiazda" pokona w Sosnowcu zdegradowane już Zagłębie, to awansuje na czwartą lokatę, która oznacza, że barażowy półfinał rozegrałaby na własnym terenie.

Krakowianie mają 49 punktów, podobnie jak Górnik Łęczna (1:0 z Odrą Opole) i Motor Lublin, który w niedzielę zagra w Płocku z mającą "oczko" mniej Wisłą.

Ważny dla układu dolnej części tabeli mecz odbędzie się w Niecieczy, gdzie Bruk-Bet Termalica podejmie Polonię Warszawa. Zajmujące 15., ostatnią bezpieczną pozycję "Czarne Koszule" w sobotę dogoniła Resovia (1:1 z Miedzią Legnica).

(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama