Piłkarze Realu Madryt zapewnili sobie mistrzostwo Hiszpanii. W spotkaniu 34. kolejki ekstraklasy wygrali u siebie z Cadiz 3:0, a dwie godziny później Barcelona przegrała na wyjeździe z Gironą 2:4 i żadna z drużyn nie jest już w stanie dogonić "Królewskich".
Jedną z bramek dla Barcelony zdobył Robert Lewandowski, wykorzystując w doliczonym czasie pierwszej połowy rzut karny.
W Madrycie Real, który grał w dość eksperymentalnym zestawieniu w związku ze środowym rewanżem z Bayernem Monachium w półfinale Ligi Mistrzów, sforsował obronę drużyny z Kadyksu dopiero po przerwie. Brahim Diaz trafił w 51. minucie, Jude Bellingham w 68., krótko po wejściu na boisko, a Joselu w doliczonym przez sędziego czasie gry.
Wielkie emocje towarzyszyły derbom Katalonii w Gironie. Po bramce Lewandowskiego goście schodzili na przerwę, prowadząc 2:1, ale w drugiej połowie niesamowitego wyczynu dokonał napastnik gospodarzy Portu. Wszedł na boisko w 65. minucie i w ciągu dziewięciu minut zdobył dwie bramki, a także asystował przy trafieniu Miguela Guttiereza. Szczególnej urody był strzelony z woleja gol na 4:2, po długim podaniu Brazylijczyka Savio.
Girona po raz drugi w tym sezonie strzeliła Barcelonie cztery gole. Jesienią wygrała na wyjeździe również 4:2. Nagrodą dla drużyny trenera Michela, przez długi czas prowadzącej w rozgrywkach hiszpańskiej ekstraklasy, będzie pierwszy w historii występ w Lidze Mistrzów.
W pierwszej połowie bramkę dla Girony zdobył najlepszy strzelec rozgrywek Ukrainiec Artem Dowbyk, powiększając swój dorobek do 20 trafień. Drugie miejsce zajmuje Bellingham - 18, a na trzecie awansował najlepszy snajper poprzedniego sezonu Lewandowski - 17. Tyle samo bramek, co Polak, ma na koncie także Norweg Alexander Sorloth z Villarreal.
Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu Real wyprzedza Gironę o 13 punktów oraz Barcelonę o 14.
"Królewscy" odzyskali koronę mistrzowską po rocznej przerwie. W poprzednim sezonie triumfowała Barcelona.
W środę Real podejmie Bayern Monachium w rewanżowym spotkaniu półfinału Ligi Mistrzów. W Niemczech było 2:2.
(PAP)