Rozpoczęte w minionym tygodniu na nowojorskim Columbia University demonstracje poparcia dla Palestyny, w tym apele o zaprzestanie przez Izrael operacji wojskowej w Strefie Gazy, rozszerzyły się na inne amerykańskie uczelnie. Wielu studentów zostało aresztowanych.
„Uczelnia Ivy League (Columbia) stała się epicentrum niepokojów na terenach uniwersyteckich w USA, które rozprzestrzeniły się na Uniwersytet Nowojorski (NYU) i Yale, gdzie w poniedziałek aresztowano co najmnie 45 propalestyńskich demonstrantów” – zauważyła stacja CNN.
Wymieniła też demonstracje m.in. na bostońskim Emerson College, Massachusetts Institute of Technology, Harvardzie, Uniwersytecie Michigan, Uniwersytecie Karoliny Północnej i Uniwersytecie Bostońskim.
W poniedziałek na Columbii władze wstrzymały zajęcia stacjonarne zastępując je zdalnymi. Jednocześnie starały się złagodzić obawy dotyczące bezpieczeństwa.
Media zwróciły uwagę, że wykładowcy z Columbii wzięli w poniedziałek udział w masowym marszu, aby zaprotestować przeciwko działaniom policji podczas ubiegłotygodniowych demonstracji. Zatrzymano wówczas ponad 100 osób.
Decyzja rektor Columbii, urodzonej w Egipcie amerykańskiej muzułmanki Minouche Shafik, o wezwaniu policji potępili studenci, profesorowie i niektórzy politycy. Uznali aresztowania i zawieszanie studentów za naruszające wolność słowa na terenie uczelni.
Media informują zarazem o wezwaniach, aby Shafik zrezygnowała, co łączy się z dopuszczeniem na uniwersytecie do anarchii. Nawoływała o to m.in. mająca czesko-włoskie pochodzenie Elise Stefanik, przewodnicząca Konferencji Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów będącej głównym forum przekazywania ustawodawcom przesłania tej partii.
Pytany o ocenę sytuacji na uczelniach prezydent USA Joe Biden powiedział m.in.: „Potępiam antysemickie protesty. (…) Potępiam także tych, którzy nie rozumieją, co się dzieje z Palestyńczykami”.
Absolwent Columbii, miliarder Robert Kraft wezwał władze uczelni do natychmiastowego zaprzestania protestów. Zapowiedział wstrzymanie funduszy dla uniwersytetu, ponieważ „nie ma już pewności, że Columbia będzie w stanie chronić swoich studentów i pracowników”.
Studenccy organizatorzy demonstracji z Columbii, protestujący pod hasłami zniesienia apartheidu i sprawiedliwości dla Palestyny, wydali oświadczenie podkreślające, że zachowują się pokojowo i dystansują od niebędących studentami nazywając ich „osobami zapalnymi”.
„Zdecydowanie odrzucamy wszelkie formy nienawiści i bigoterii oraz pozostajemy czujni wobec osób niebędących studentami, próbujących zakłócać solidarność kształtującą się między studentami palestyńskimi, muzułmańskimi, arabskimi, żydowskimi, czarnoskórymi i propalestyńskimi (…), którzy reprezentują pełną różnorodność w naszym kraju” – głosi oświadczenie.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)