9-letnia dziewczynka zginęła, a troje innych dzieci zostało rannych w sobotniej strzelaninie na południowym zachodzie Chicago. Łącznie 11 osób odniosło obrażenia – poinformowała policja. Prowadzący śledztwo przypisują to przemocy związanej z porachunkami gangów.
Strzały padły w kierunku ludzi, którzy w sobotę, 13 kwietnia ok. godz. 9 pm zgromadzili się na rodzinnej uroczystości przed domem w rejonie 52nd Street i Damen Avenue w dzielnicy Back of the Yards na południowym zachodzie Chicago
Według raportu policji zgromadzenie zaatakowało dwóch napastników, którzy oddali co najmniej 18 rund strzałów.
„Mieli jakieś duże karabiny szturmowe, ponieważ było zbyt wiele strzałów… postrzelili moją córkę w głowę… moją żonę w plecy… mnie w nogę… moich dwóch siostrzeńców i kilku innych członków rodziny – powiedział Jose Molina.
Jego 9-letnia córka, Ariana Molina, zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Rannych zostało jeszcze trzech chłopców: roczny i ośmio- i dziewięcioletni. Wśród dorosłych obrażenia odniosło dwóch mężczyzn (w wieku 36 i 38 lat) oraz pięć kobiet (w wieku 19, 26, 30, 36 i 40 lat). Stan 36-letniego mężczyzny uznano za krytyczny.
„To nie był przypadkowy akt przemocy. Prawdopodobnie miało to związek z gangami. Nie dajcie się zwieść, działania przestępców są przerażające i nie do przyjęcia w naszym mieście” – ocenił jeden z dowódców policji chicagowskiej Don Jerome.
W poniedziałek sprawcy ataku wciąż pozostawali na wolności.
W sumie 43 osoby zostały postrzelone, a siedem śmiertelnie, w czasie ostatniego weekendu na terenie Chicago.(tos)