Będzie taki czas, kiedy będziemy się musieli zastanowić, jak nie naruszając immunitetu i nietykalności parlamentarzystów, sprawdzać czasami, czy "nadają się do użytku" - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. To są marginalne sytuacje, ale jest parę osób na mojej liście - dodał.
Podczas piątkowej konferencji prasowej Hołownia został zapytany o doniesienia na temat głośnej imprezy, która miała odbyć się w środę wieczorem w hotelu sejmowym. Media informowały w czwartek m.in. o głośnych śpiewach w wykonaniu posłów PiS.
"Hotel poselski to specyficzne miejsce. Jak widzę, w niektórych budzi wspomnienia internatu, akademika (...) Mówiąc poważnie - to dlaczego my wiemy o takich imprezach? Dlatego, że ludzie dzwonią, z miasta. Mieszkańcy ulicy Frascati, mieszkańcy ulicy Wiejskiej (ulice w sąsiedztwie kompleksu sejmowego - PAP) dzwonią najpierw na policję, że nie da się spać, bo ktoś wyje w hotelu poselskim pieśni o Grzegorzu Braunie (pośle Konfederacji - PAP), po czym policja dzwoni do Straży Marszałkowskiej, a Straż Marszałkowska interweniowała w tej sprawie trzykrotnie, była też interwencja policji" - powiedział Hołownia.
Dopytywany o ewentualne badanie posłów - którzy następnego dnia przyszli na posiedzenie Sejmu - alkomatem, marszałek zapowiedział, że "będzie taki czas, kiedy będziemy się musieli zastanowić nad tym, jak nie naruszając immunitetu, nietykalności fizycznej parlamentarzystów, sprawdzać też czasami, czy nadają się do użytku, mówiąc wprost".
"Obserwuję to od paru miesięcy, to są marginalne sytuacje, ale jest już parę osób na mojej liście" - dodał.
"Jeżeli widzę taką sytuację na sali obrad - a było tak - to proszę pana posła, żeby kontynuował swoje +bycie zmęczonym+ w innym miejscu, zawiadamiam klub i proszę, żeby coś z tą sprawą zostało zrobione, i drugiej takiej szansy nie ma. Jeżeli za drugim razem taka sytuacja będzie - to wtedy będzie wszystko to, co przewiduje regulamin Sejmu, z całą surowością i stanowczością" - powiedział marszałek Sejmu.
Odnosząc się do sytuacji w hotelu sejmowym, Hołownia zapowiedział, że "jeżeli ktoś konsekwentnie będzie zakłócał wypoczynek innych posłów poprzez swoją twórczość (...), to po prostu odbierzemy mu prawo do zakwaterowania w hotelu poselskim i niech szuka szczęścia gdzie indziej".(PAP)