W wieku 76 lat zmarł w środę na raka prostaty były gwiazdor amerykańskiego futbolu, komentator sportowy i aktor O.J. Simpson. Powiadomiła o tym w czwartek jego rodzina.
Jego osiągnięcia sportowe i sława zostały przyćmione, kiedy został oskarżony o brutalne zabójstwo w 1994 roku byłej żony Nicole Brown Simpson i jej przyjaciela Rona Goldmana. W wyniku głośnego procesu został w rok później uniewinniony.
Podejrzany o podwójne zabójstwo O.J. miał się dobrowolnie zgłosić na policję, ale tego nie zrobił. Wydano nakaz jego aresztowania. 17 czerwca 1994 roku około 95 milionów ludzi oglądało pościg za O.J. Simpsonem, który uciekał białym fordem Bronco autostradą w Los Angeles. Było to jedno z ważnych wydarzeń w historii telewizji, oglądanych przez rekordową liczbę widzów.
„Kolumna policyjnych samochodów ruszyła w pościg. Dołączyły do tego helikoptery telewizyjne. Kiedy Bronco przejeżdżało pod estakadami autostrady, tłumy ludzi dopingowały Simpsona okrzykami i transparentami” – przypomniała CNN.
Simpson zaangażował do obrony w procesie słynnych adwokatów. Śledziły to w mediach dziesiątki milionów ludzi. O.J. był powszechnie znany z występów w programach telewizyjnych, filmach i kampaniach reklamowych jako gwiazda profesjonalnego futbolu.
Później uwięziono go za przestępstwo w Las Vegas w 2007 roku. Był częścią grupy, która dokonała napadu na hotel i kasyno, aby ukraść pamiątki sportowe dwóm dealerom. Wyszedł z zakładu karnego w 2017 roku. Usprawiedliwiał swój czyn próbą odzyskania rodzinnych pamiątek, które zostały mu skradzione, i twierdził, że nie wiedział, że jego koledzy mieli w czasie napadu broń.
Fred Goldman, ojciec ofiary morderstwa z 1994 r., powiedział w czwartek NBC News, że śmierć O.J. Simpsona „nie jest wielką stratą dla świata”.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)