Trwa już rekrutacja do ewentualnej administracji Donalda Trumpa, który może ponownie zostać prezydentem USA; warunkiem jest absolutna lojalność, a Republikański Komitet Narodowy (RNC) pyta kandydatów, czy wierzą, że wybory w 2020 roku zostały "skradzione Trumpowi" - pisze w czwartek portal The Bulwark.
RNC, którym kieruje teraz synowa byłego prezydenta Lara Trump, uznał wiarę w "skradzione wybory" w 2020 roku za "papierek lakmusowy testujący Republikanów, którzy chcą pracować jako politycy" - komentuje The Bulwark.
Kandydatów do administracji Trumpa, na wypadek gdyby wygrał wybory, rekrutuje też wpływowy konserwatywny think tank Heritage Foundation oraz nowy ośrodek, utworzony specjalnie w tym celu w Fort Worth w Teksasie, America First Policy Institute (AFPI).
Pełne zatrudnienie w administracji, którą ośrodki te chcą zapełnić wyłącznie lojalistami byłego prezydenta, wymaga znalezienia około 4 tys. osób, spośród których 1,2 tys. musi zostać zaaprobowanych przez Senat - wyjaśnił brytyjski "Economist" w opublikowanym latem artykule pod znamiennym tytułem "Staranne i bezlitosne przygotowania do drugiej kadencji Trumpa".
Jeden z najsłynniejszych amerykańskich politologów, Robert Kagan, napisał w "Washington Post", że w normalnych warunkach to właśnie pracownicy federalnej administracji mogą być dodatkowym bezpiecznikiem wobec decyzji prezydenta. "To był problem pierwszej prezydentury Trumpa (...), ponieważ nie miał zespołu, którym mógłby zapełnić administrację (...). Teraz Heritage Foundation zamierza sprawić, że doświadczeni biurokraci zostaną usunięci i zastąpią ich +zweryfikowani+ ludzie, by mieć pewność, że są lojalni wobec Trumpa" - wyjaśnił Kagan.
"Economist" przypomniał, że podczas tej pierwszej kadencji "New York Times" opublikował anonimowy artykuł pracownika administracji, który napisał, że istnieje w niej "wewnętrzny opór" ludzi, którzy usiłują storpedować najbardziej niebezpieczne pomysły prezydenta. Aby uniknąć takiej sytuacji, Heritage Foundation i AFPI prowadzą taką rekrutację, która sprawi, że "komandosi Trumpa doprowadzą do +dekonstrukcji+ administracji państwowej, w tym około 300 lub więcej biur federalnych, które wydają i interpretują przepisy" - napisał brytyjski tygodnik.
Były doradca strategiczny Trumpa i kontrowersyjny polityk amerykańskiej alt-prawicy Steve Bannon powiedział w wywiadzie dla "Economista", że teraz siły Trumpa będą musiały "dokonać inwazji na plażę z trzema lub czterema tysiącami ludzi", by sparaliżować ewentualny opór urzędników federalnych.
Portal Axios napisał, że jednym z powodów, dla których "weryfikowanie" kandydatów jest traktowane tak poważnie, jest to, że Trump nie kryje, iż jeśli wygra wybory, będzie wobec pewnych ludzi szukał zemsty, a także będzie chciał "poszerzyć i umocnić władzę prezydencką na każdym poziomie administracji".
Były pracownik Białego Domu za pierwszej prezydentury Trumpa ocenił w rozmowie z portalem Axios, że kwestionariusz Heritage Foundation przygotowany w ramach programu Projekt 2025 jest skonstruowany w ten sposób, by nie wyłaniać kandydatów, którzy nie podziwiają "rewolucji (prezydenta Ronalda) Reagana czy (prezydenta) George'a W. Busha", ale tylko Trumpa.
Prezes Heritage Foundation Kevin Roberts powiedział, że misją Projektu 2025 jest sprawić, by następny konserwatywny prezydent "był gotów rządzić w najbardziej agresywny, ambitny i śmiały sposób". (PAP)