Przed domem, w którym mieszkają moi rodzice ktoś rozrzucił pięć ton obornika; przypuszczam, że mogli to być po prostu chuligani podający się za rolników - powiedział w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sokółce sierż. Magdalena Afonin powiedziała PAP, że w środę przed godz. 11, przed jedną z posesji w Sidrze policjanci zauważyli rozrzucony obornik i leżące na nim opony oraz banery rozwieszone na ogrodzeniu.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w środę w Sejmie w rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że chodzi o dom jego rodziców. "Ten dom formalnie należy do mnie, natomiast tam przebywają moi rodzice, ja tam nie przebywam" - doprecyzował Hołownia. "Będąc w życiu publicznym przywykłem już do rożnych form wyrażania opinii na swój temat, ale to jest dom moich rodziców. To jest dom, w którym ja nie mieszkam, w którym najczęściej są moi rodzice, starsi ludzie, którzy są też przerażeni całą sytuacją" - mówił.
Marszałek Sejmu dodał, że "ktoś w nocy przyjechał, zrzucił - jak się okazuje - pięć ton obornika, blokując bramę". "Dorzucono do tego stare opony, powieszono transparenty +zdrajcy polskiej wsi+, o tym, że rolnicy dziękują za gazowanie i pałowanie w Warszawie" - powiedział.
Hołownia powiedział też, że nie chce wierzyć, iż zrobili to rolnicy. "Przypuszczam, że mogli to być po prostu chuligani, podający się za rolników" - mówił.
Hołownia zaznaczył, że jest przyzwyczajony do innych rozmów, również z rolnikami i przypominał o spotkaniach, jakie odbył z delegacjami rolników. "To jest ten sposób prowadzenia rozmowy, który w mojej ocenie jest jedynym słusznym i jedynym dopuszczalnym" - przekonywał.
Hołownia dodał, że swoich rodziców może próbować "w jakiś sposób pocieszyć i przeprosić" za to, że z jego powodu spotykają ich takie przykrości. Wyraził jednocześnie nadzieję, że podobna sytuacja się nie powtórzy. Jak mówił, jeśli w ten sposób będziemy eskalować zachowania wobec siebie nawzajem, to to się prędzej czy później skończyć nieszczęściem.
Wskazywał też, że nigdy nie powinno się przekraczać "granic prywatności, swoich nieruchomości, życia swoich rodzin".
Sierż. Magdalena Afonin powiedziała wcześniej PAP, że policja prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenia. Chodzi o podejrzenie popełnienia trzech wykroczeń: umieszczenia w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszeń (w tym wypadku banerów), zaśmiecania miejsca publicznego i zanieczyszczenia drogi publicznej. Przy tego typu wykroczeniach policja może prowadzić czynności bez stosownego zgłoszenia.
W środę w Podlaskiem odbywa się ok. 30 protestów rolników. Jak podała przed południem podlaska policja, bierze w nich udział ponad 1 tys. osób i blisko 600 pojazdów. Blokowane są wszystkie najważniejsze drogi prowadzące do Białegostoku. Protesty odbywają się na drogach ekspresowych, krajowych, a także mniejszych. Protest jest też prowadzony w pobliżu dawnego przejścia granicznego z Litwą w Budzisku. (PAP)