W prawyborach w Illinois 19 marca o reelekcję ubiega się sekretarz sądu okręgowego powiatu Cook Iris Martinez. Była senator Illinois w 2020 r. przejęła biuro sekretarza sądu po 20 latach urzędowania Dorothy Brown. Biuro objęte było wówczas federalnym śledztwem dotyczącym łapówkarstwa. Martinez szczyci się, że wyprowadziła biuro na prostą, zmodernizowała i poczyniła znaczne postępy w dygitalizacji dokumentacji sądowej.
Łukasz Dudka: Jakie są obowiązki sekretarza sądu okręgowego powiatu Cook?
Iris Martinez: Clerk of the Circuit Court of Cook County jest odpowiedzialny za gromadzenie i przechowywanie dokumentacji sądowej powiatu Cook. Na każdej sali sądowej jest sekretarz – clerk, który rejestruje każde słowo sędziego. Bez sekretarza nie może odbyć się żadna sprawa. Trzeba pamiętać, że nie udzielamy porad i nie robimy korekt – tylko rejestrujemy wszystko dokładnie tak, jak się odbyło. Przejęłam biuro, nad którym przez 20 lat nie było kontroli, w samym środku pandemii – w grudniu 2020 r. Zastałam tam wielki bałagan. Musieliśmy poradzić sobie z pracą sekretarzy sądu w warunkach covidu oraz z federalnym pozwem złożonym za czasów mojej poprzedniczki. Wyprowadziłam biuro na prostą i w ciągu półtora roku oddalono pozew. Zmodernizowaliśmy oprogramowanie komputerowe, utworzyliśmy centralę telefoniczną, przyspieszyliśmy procesy cyfryzacji, a mieszkańcy powiatu Cook dziś mają dostęp do informacji o sprawach sądowych na stronie internetowej z komfortu swojego domu.
Warto podkreślić, że mówimy tu o jednym z największych systemów sądowych w kraju.
– A nawet na świecie. Sąd okręgowy powiatu Cook jest drugim co do wielkości jednolitym systemem sądowym na świecie. Jestem bardzo dumna z pracy, którą udało nam się wykonać. Dotychczas zdygitalizowaliśmy 70 milionów spraw sądowych. Staramy się stopniowo eliminować papier, a nawet kalkę, którą uwielbiają sędziowie (śmiech). Pliki są skanowane, dygitalizowane i trafiają do magazynu. Jestem dumna z tego, że w ciągu trzech lat naszej pracy nie mieliśmy – w przeciwieństwie do mojej poprzedniczki – żadnych skarg, w tym w związku z naszym budżetem. Jestem dumna z zespołu ludzi, który zatrudniam i którzy z pasją i profesjonalizmem wykonują swoją pracę. Jestem rozczarowana, że Partia Demokratyczna Powiatu Cook nie udzieliła mi poparcia.
W nadchodzących prawyborach udzieliła go Pani przeciwniczce.
– Nie mam pojęcia, dlaczego szefowa Rady Powiatu Cook (Toni Preckwinkle – przyp. red.) nie udzieliła mi poparcia – jestem nie tylko osobą piastującą obecnie urząd, ale pierwszą Latynoską na tym urzędzie i jedyną latynoską kandydatką. Mam problem z faktem, że latynoska kandydatka nie otrzymała poparcia. Jak w takim razie mam zmotywować moją społeczność do głosowania? Jednak to mnie nie powstrzyma. Nie powstrzyma też pozytywnych rzeczy, które robimy. W poprzednich wyborach też nie otrzymałam tego poparcia, a zagłosowało na mnie półtora miliona wyborców. Jeżeli ktokolwiek przyjdzie do tego biura po mnie, dostanie je w dużo lepszej kondycji, niż je zastałam.
Pani kariera w służbie publicznej rozciąga się na parę dekad. Jak się ona zaczęła?
– Moja kariera w służbie publicznej trwa już cztery dekady, a zaczęła się w sekretariacie urzędu miasta Chicago, gdzie zajmowałam się pocztą. W ciągu dwudziestu lat przeszłam drogę z mailroomu do asystentki burmistrza. Następnie wysłano mnie do Springfield, aby tam lobbować w sprawach miasta, którego problemy już dobrze poznałam. Ówczesny senator stanowy Miguel del Valle przekonywał mnie, że Illinois potrzebuje kobiety, a tym bardziej Latynoski w roli legislatora. W parlamencie Illinois było wówczas bardzo mało kobiet. Pamiętam, że patrzyłam z galerii na salę Senatu, gdzie widziałam bardzo niewiele kobiet. Pomyślałam, że trzeba to miejsce nieco urozmaicić. Wyobraziłam sobie tam siebie i faktycznie tak się stało. Wygrałam wybory i spędziłam w Senacie Illinois 18 lat jako legislator.
Była Pani wówczas matką samotnie wychowującą dziecko.
– I to również przyczyniło się do mojego sukcesu. Podczas kampanii wyborczej, pukając od drzwi do drzwi, spotykałam mnóstwo kobiet w takiej samej sytuacji jak ja: samotnych matek zatroskanych o bezpieczeństwo w swoich dzielnicach, przystępne cenowo mieszkania, przystępną opiekę nad dziećmi, programy świetlicowe. Kiedy składałam przysięgę na senatora, myślałam o tych wszystkich kobietach i o tym, że robię to również dla nich. Przez całą moją karierę byłam bardzo aktywna w sprawach kobiet, zabiegając o ich obecność w Springfield. Gdy odchodziłam z Senatu Illinois, było tam już więcej kobiet i aż cztery Latynoski.
Urodziłam się i wychowałam w dzielnicy Humboldt Park, tam uczęszczałam do szkoły publicznej, tam też wychowałam swoją córkę. Kocham Chicago i kocham służbę publiczną. Zaraził mnie nią mój ojciec, który pracował dla miasta.
Praca sekretarza sądu, choć nie obejmuje tworzenia praw, jest równie ważna, ponieważ jest częścią równego dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o zapewnienie, że ludzie, którzy przychodzą do naszego biura, traktowani są w sposób uczciwy, z godnością, szacunkiem i empatią, i nie są osądzani, niezależnie od tego, po co przyszli. Transparentność tego biura jest dla mnie bardzo ważna i w tym kierunku pracuję od początku mojej kadencji.
Ma Pani również swoją rolę w zbliżającej się Krajowej Konwencji Demokratów organizowanej w tym roku w Chicago.
– Jestem przewodniczącą klubu latynoskiego (Hispanic Caucus) na Krajową Konwencję Demokratów (Democratic National Convention, DNC). Gdy Barack Obama został prezydentem, zachęcił mnie, aby zaangażować się w działalność tego klubu. Od słowa do słowa, zostałam jego przewodniczącą. To bardzo ciekawa działalność, gdzie wraz z przewodniczącymi innych klubów mniejszościowych rozmawiamy o potrzebach naszych wyborców, które mogą być poruszone podczas DNC. Nie mogę się doczekać, aż skończy się sezon prawyborczy i będę mogła zająć się sprawami związanymi z tą ekscytującą konwencją.
Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia w prawyborach 19 marca.
Rozmawiał: Łukasz Dudka
Opracowała: Joanna Marszałek