Sekretarz stanu USA Antony Blinken ocenił w środę, że warunkiem zapewnienia bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie jest współistnienie dwóch państw - Izraela oraz przyszłej niepodległej Palestyny. Szef amerykańskiej dyplomacji wyraził ten pogląd podczas debaty na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.
"To, co widzimy w Strefie Gazy (podczas wojny Izraela z palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas - PAP) jest wstrząsające. Cierpienie (palestyńskich cywilów) rozdziera mi serce" - przyznał Blinken. Jak dodał, w tej sytuacji konieczne jest "jak najszybsze" ustanowienie nowego regionalnego porządku, w którym byłoby miejsce zarówno dla "czującego się bezpiecznie" Izraela, jak też dla niepodległej Palestyny.
W opinii Blinkena warunkiem powodzenia tego planu jest wsparcie ze strony izraelskich władz, ponieważ "nawet najbardziej skuteczne" władze Autonomii Palestyńskiej nie porzucą rozwiązań siłowych, jeśli napotkają na opór Izraela.
Sekretarz stanu odniósł się także m.in. do inwazji Rosji na Ukrainę. Minister ocenił, że jakakolwiek próba zawieszenia broni wydaje się mało prawdopodobna, ponieważ Władimir Putin jest "nadal gotowy wysyłać młodych ludzi na wojnę, przypominającą maszynkę do mięsa". Blinken określił tę sytuację mianem "głębokiej tragedii".
Według szefa dyplomacji USA decyzja byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który w 2018 roku wycofał swój kraj z zawartego trzy lata wcześniej porozumienia nuklearnego światowych mocarstw z Iranem była "poważnym błędem".
"Ta umowa oznaczała, że mieliśmy irański program nuklearny pod kontrolą, a teraz to się spod kontroli wymknęło. Dlatego znaleźliśmy się w momencie, gdy nie mamy porozumienia, ale go potrzebujemy. To wyjątkowo niefortunne" - podkreślił sekretarz stanu. (PAP)