We wrześniu papież Franciszek przyjął rezygnację ks. bpa Andrzeja Wypycha, biskupa pomocniczego Archidiecezji Chicago. Wraz z rezygnacją Wypycha chicagowska Polonia utraciła jedynego polskojęzycznego biskupa w archidiecezji. O wyborze swojego następcy, zmieniającej się Polonii i jej potrzebach, życiu emeryta i zbliżających się świętach rozmawialiśmy z ks. bp. w siedzibie Wikariatu V na południu Chicago.
Joanna Marszałek: Wiadomość o rezygnacji Księdza Biskupa zaskoczyła i zasmuciła część Polonii. Tym bardziej, że nastąpiła ona z powodów zdrowotnych. Jak zdrowie Księdza Biskupa?
Bp Andrzej Wypych: Głowa pracuje, serce pracuje, ale nogi nie chcą. Mam kłopoty z chodzeniem plus parę innych przypadłości, które Pan Bóg na mnie dopuścił. A w kościele wszystko zależy od chodzenia i stania, zwłaszcza jeżeli sprawuje się funkcje duszpasterskie. Dzisiaj dopiero doceniam te wszystkie podjazdy, które sam budowałem jako proboszcz. Dla starszego człowieka czasami pokonać schody to wyzwanie. To był powód, dla którego poprosiłem Ojca Świętego o zwolnienie mnie z pewnych obowiązków, zwłaszcza administracyjnych. Biskup jest tym, który dogląda, formuje wspólnotę chrześcijańską, wspólnotę Kościoła, diecezji i parafii. Biskup ma trzy zadania: uświęcać, głosić i nauczać oraz zarządzać. Dalej mam obowiązek uświęcania, nauczania i przekazywania prawdy ewangelicznej, ale nie muszę już zarządzać. Odeszły te wszystkie spotkania, codzienne podróże z jednego miejsca na drugie. Pozostała tylko część zarządzania, jeżeli chodzi o Ligę Katolicką Religijnej Pomocy Polsce i Polonii. Cieszę się, że ludzie byli zaskoczeni i martwili się o mnie, bo to dobry znak, kiedy ludzie troszczą się o swojego ojca. Bóg zapłać za troskę, którą ludzie okazują i okazywali. Dostałem wiele kartek, jak to jest w zwyczaju w Ameryce, z podziękowaniem za moją posługę. Czasami wyglądało to, jakby to już miał być mój koniec, ale tak naprawdę to początek nowego etapu w moim duszpasterskim i biskupim życiu.
Czym przeciętny dzień na emeryturze różni się od tego, kiedy Ksiądz Biskup był w pełni aktywny w swojej posłudze?
– Mam troszkę więcej czasu na modlitwę. Jako biskup miałem swój utarty codzienny rytuał: msza święta, modlitwa, różaniec, czytanie Pisma Świętego i czytanie książek. Ale czasami musiałem to robić między jednym a drugim spotkaniem. Teraz mogę sobie spokojnie sam ułożyć mój dzienny harmonogram i bardzo mi to pasuje. Odstresowałem się bardzo, bo nie muszę już pilnować, że na daną godzinę mam być w jakimś miejscu w Chicago, w kraju czy nawet na świecie, bo podróżowałem też do Polski i do Rzymu. Zaczynam się również uczyć gotować. Skoro mam te przypadłości chorobowe, zwracam uwagę na zdrowsze jedzenie, chociaż czasami brakuje mi tego, co smaczne… Mam mniej stresów i to jest dobry wymiar mojego życia emeryta.
Był Ksiądz Biskup polskojęzycznym biskupem pomocniczym Archidiecezji Chicagowskiej od 2011 r. Patrząc wstecz, czego nauczył się Ksiądz Biskup o Polonii przez tych 12 lat?
– Przynosiło mi wiele radości to, że mogłem posługiwać się językiem polskim w parafii jako proboszcz i potem jako biskup. Miałem dostęp do przeróżnych sytuacji kulturowych i językowych. Polonia jest bardzo zróżnicowana. To ludzie, którzy przyjechali z Polski, ale też drugie i trzecie pokolenie – a dzisiaj już mamy pięć pokoleń Polonusów. Przynoszą oni ze sobą zakodowane w świadomości doświadczenia. Dlatego wspólnota polonijna często nie jest spójna. Żeby stworzyć parafię, która będzie miała spójny kształt, trzeba kilku pokoleń. Tak samo jest z Polonią. Jest ta starsza Polonia, która duchem sięga do początków XIX wieku i to widać przez ich sformułowania i zachowania. Starsza Polonia była bardzo przywiązana do parafii, do swojego kościoła. To było ich miejsce na ziemi, gdzie dopełniali swojej duchowej, kulturowej i społecznej roli. To doświadczenie spowodowało, że budowali swoje życie wokół parafii. Ludzie, którzy przyjeżdżają z Polski, nie przynoszą już tego, ponieważ Polska jest bardziej monolityczna, jeżeli chodzi o religię. Są oczywiście różne zwyczaje. Ludzie przenoszą doświadczenia swojego regionu do swojej parafii i myślą, że ich doświadczenie jest najważniejsze. Tak to nie działa. Wspólnota jest syntezą wszystkiego, czym człowiek żyje i czym się posługuje. Polonia jest zmieniającym się organizmem, który jest żywy i najczęściej aktywny.
Wraz z Księdzem Biskupem na emeryturę przeszedł też drugi biskup w archidiecezji. Czy to oznacza, że chicagowscy wierni mogą się spodziewać w najbliższym czasie dwóch nowych biskupów? Kiedy poznamy ich nazwiska?
– Prawdopodobnie będzie trzech nowych biskupów, bo jeden z młodych biskupów, biskup Kevin (Birmingham – red.), zmarł niedawno nagle w wieku 52 lat. Mianowanie biskupów przez papieża to czasami długotrwały proces. Najpierw nuncjusz wysyła listy do biskupów, którzy mogą zaproponować imiona księży kandydatów do episkopatu. Później wybiera się trzech kandydatów. Następnie nuncjusz apostolski rozsyła listy do osób świeckich o opinię. Wszystko idzie potem do kongregacji biskupów w Rzymie. Dalej papież dostaje wszystkie dokumenty. Z trzech imion papież wybiera tego, którego według naszego świętego przekonania Duch Święty wskazuje. Jak w czasach pierwszych apostołów mówimy sobie „I los padł na Macieja”.
Ile czasu może zająć ten proces? Czy on już się rozpoczął?
– Jest takie stare powiedzenie, że koło Kościoła porusza się powoli, ale zawsze do przodu. Proces jest już rozpoczęty. Oczywiście został trochę zahamowany i musiał się zacząć od nowa po śmierci biskupa Kevina. Myślę, że po Nowym Roku, może w styczniu, może w lutym, powinniśmy poznać już imiona biskupów, którzy będą mianowani do posługi w diecezji chicagowskiej. Proszę pamiętać, że w Kościele papież codziennie mianuje biskupów. Mamy w tej chwili około czterech tysięcy biskupów na świecie. Jedni przechodzą na emeryturę, a inni umierają i potrzeba nowych. Proces papieskiego mianowania na biskupów to bardzo skrupulatna praca.
Wraz z rezygnacją Księdza Biskupa pojawił się niepokój, że Polonia straciła jedynego polskojęzycznego biskupa w Archidiecezji Chicagowskiej. Czy Księdza Biskupa następca będzie polskojęzyczny?
– Zacznijmy od tego, że biskup jest darem dla Kościoła. Może to brzmi troszeczkę romantycznie, ale tak jest. To nie jest CEO, to jest dar. Za dar się tylko dziękuje. Dar się nie należy. Ksiądz kardynał ma teraz księdza Marka (Smółkę – red.), który jest jego łącznikiem z Polonią, a więc Polonia teoretycznie ma swój głos. Natomiast czy będzie polskojęzyczny biskup? To będzie zależało od wielu czynników. Modlę się o to, żeby był, ale jak długo będę się modlił, żeby był następca, który będzie mówił po polsku i miał umiejętności budowania, to już inna sprawa. Wierzę bardzo głęboko, że Polonia powinna mieć biskupa mówiącego po polsku, czy to z Polski, czy to miejscowego, ponieważ jest jeszcze bardzo dużo potrzeb. Tylko biskup mówiący po polsku potrafi bardziej wgłębić się w naszą polską religijność i polską świadomość.
Kiedyś zapytano Jana Pawła II, który biegle władał 11 językami, w którym języku się modli. On szybko odpowiedział, że po polsku. Zapytano, dlaczego. Żartobliwie odpowiedział: „Bo Pan Bóg mnie najlepiej rozumie po polsku”. W modlitwie człowiek wyraża nie tylko swoje intelektualne możliwości, ale całą swoją osobę, swoją duszę. Mówimy do Ojca w niebie ze swojej duszy, nie tylko z umysłu. I wtedy Pan Bóg, jak dobry ojciec, najlepiej nas rozumie, bo przedstawiamy Bogu całego siebie.
Czy będzie polskojęzyczny biskup, zależy od tego, co Duch Święty wskaże i co zadecyduje Kościół instytucjonalny. Pamiętajmy, że kardynał może proponować, ale może również nie zgodzić się na proponowane przez innych nazwiska.
Czy Ksiądz Biskup zna nazwiska proponowanych kandydatów?
– Jeżeli bym znał, to i tak bym nie powiedział, bo to tzw. sekret pontyfikalny. Dopóki papież nie ogłosi nazwisk, nie wolno o tym mówić. Tak było w moim wypadku. Nie wolno mi było nawet szepnąć, choć czasami w rozmowach księża mnie trochę podpuszczali. Taka jest procedura i zwyczaje w Kościele.
Wspomniał Ksiądz Biskup, że przydałby się polskojęzyczny biskup, ponieważ jest jeszcze dużo potrzeb w środowisku Polonii, które można by zaspokoić. O jakich potrzebach mowa?
– Na pewno potrzeba formacji ludzi, jeżeli chodzi o duchowe sprawy. Kiedyś robiła to rodzina. Dzisiaj już coraz mniej, ponieważ rodzice są zajęci sprawami ekonomicznym. Na tym cierpi rodzina. Dzieci, młodzież potrzebują, żebyśmy z nimi rozmawiali. Dzieci chcą słyszeć głos swoich rodziców – niekoniecznie ich mądrości, ale ich głos, bo wtedy nawiązuje się głębszy kontakt. Rodzina musi się bardziej skonsolidować. Musi być w niej przeniesienie Kościoła, jeżeli chodzi o stronę organizacyjną. Tak jak Kościół ma różnego rodzaju rytuały, które formują wspólnotę – śpiewamy, czytamy Pismo Święte, modlimy się, odprawiamy nabożeństwa – tak samo w rodzinie trzeba spożywać wspólnie posiłek, rozmawiać i bawić się z dziećmi. Trzeba też mieć dzieci, bo dzieci potrzebują innych dzieci. Jak rodziny nie będą miały dzieci, to one znajdą sobie inne towarzystwo. Stąd mamy tyle gangów i różnych grup.
Młodzi ludzie potrzebują też pomocy w zakresie wprowadzenia ich do życia zawodowego, do którego przygotowują się w szkołach, ale w oparciu o moralność chrześcijańską. Biznes dzisiaj potrzebuje ludzi etycznych. Już nie wystarczy tylko umieć czy być w czymś genialnym, ale człowiek musi mieć fundament etyczny, żeby można mu było powierzyć jakieś odpowiedzialne stanowisko.
Potrzeby są wielkie, mógłbym ich nazwać wiele. Albo będziemy codziennie pracować i będą jakieś owoce – a Pan Jezus powiedział, że po owocach nas poznają – albo będziemy jak menedżer, który tylko zarządza tym, co ma.
Jest Ksiądz Biskup dyrektorem wykonawczym Ligi Katolickiej Pomocy Religijnej Polsce i Polonii. Czy Ksiądz Biskup będzie kontynuował tę pracę?
– Z największą radością, dopóki Pan Bóg da mi siły duchowe, intelektualne i zdrowotne. Liga Katolicka to bardzo stara organizacja. W tym roku uroczyście obchodziliśmy jej 80-lecie. Powstała w 1943 roku, kiedy w Polsce i w Europie była wojna. Tutejsi Polonusi, którym bardzo zależało na okazaniu miłości i solidarności z rodakami, stworzyli narodowy, oddolny ruch niesienia pomocy Kościołowi w Polsce. Wtedy w Stanach Zjednoczonych było ponad 2300 parafii, w których używany był język polski (dziś, przed reorganizacjami w diecezjach było ich 230). Wysyłali różnymi kanałami pomoc – finansową, ale również materialną. Sam uczestniczyłem w tym procesie. Trzeba tu wspomnieć wielkiego człowieka, który naprawdę kochał Polonię, śp. biskupa Abramowicza. Jak jechałem do Polski, to czasami nawet mu nie mówiłem, bo wiedziałem, co będzie. Zaraz szykował walizki różnych rzeczy i pieniądze, które woziłem, choć nie wolno było tego robić.
Dyrektorzy Ligi Katolickiej zdecydowali, że będą też fundować stypendia dla księży z Polski, którzy byli wysyłani na studia do Rzymu. Liga zabezpieczała ich intelektualne, ale też ich codzienne potrzeby. Powstało seminarium polskie w Paryżu, w którym studiowali najczęściej synowie Polonii. W czasie 80 lat działalności Liga Katolicka wysłała na potrzeby polskiego Kościoła i Polski ponad 130 milionów dolarów. W ciągu ostatnich sześciu lat na formowanie i stypendia dla polonijnej młodzieży akademickiej wydaliśmy prawie 600 tys. dolarów.
Jestem bardzo wdzięczny ludziom, którzy mają ducha ofiarnego i ducha miłości, która sprawia, że chcą pomagać potrzebującym. Księża są również bardzo ofiarni. Ja sam jedną trzecią ze wszystkiego, co dostawałem, zawsze przekazywałem na cele charytatywne. Pan Bóg błogosławi te poczynania i ludzi, którzy w nich biorą udział.
Wśród Polonii zawsze dużo emocji wzbudza inicjatywa restrukturyzacji kościołów Odnów Mój Kościół – Renew My Church, zwłaszcza w przypadkach, kiedy mowa o łączeniu i zamykaniu kościołów, które były zbudowane przez Polonię. Co Ksiądz Biskup sądzi na temat tej inicjatywy?
– To bardzo potrzebny program. Ale jest to tylko program, który ma powodować następne wysiłki i ewangelizację. Słowo „odnowa” w nazwie oznacza, że szukamy nowych elementów i narzędzi do tego, żeby odbudować Kościół. Odnowa Kościoła jest konieczna. Ewangelizacja, o której dużo mówił święty Jan Paweł II, jest bardzo potrzebna. Kościół potrzebuje dziś nie tylko ewangelizacji, ale również reewangelizacji.
Nie jest dobrze, kiedy ludzie koncentrują się tylko na pewnych elementach tej odnowy, zwłaszcza negatywnych. Parafia to społeczność ludzi, którzy do niej należą. Kościół to miejsce, w którym ludzie spotykają się z Bogiem na Eucharystii, więc to oni mają obowiązek utrzymania go. Wielu ludzi chce, żeby dużo się działo i żeby wszystko było tak, jak pamiętają, ale sami się w to nie włączają.
W diecezji chicagowskiej statystycznie do kościoła chodzi 23 proc. katolików. 77 proc. ludzi ochrzczonych nie chodzi do kościoła. Trudniej utrzymać kościoły z udziałem mniejszej liczby wiernych. Zwłaszcza te piękne, stare kościoły, zbudowane przez przeszłe pokolenia. Ludzie się wyprowadzają i budują kościoły gdzieś indziej. Znakiem przynależności do parafii są kopertki i ofiary na utrzymanie parafii. Kiedyś jako proboszcz na Pankracowie napisałem list do sporej części ludzi, od których kopertki od wielu lat nie wracały. Odpowiedziała mi tylko jedna osoba: „księże proboszczu, my już 30 lat nie chodzimy do tej parafii”.
Kościoły polonijne, budowane przez emigrantów, są przepiękne. Oddają ducha naszego narodu, bo ludzie chcieli mieć namiastkę tego, co opuszczali. Ale tam już nikt nie chodzi. Ludzie chcą, walczą, ale kto ma utrzymać taki kościół? Diecezja ma tylko tyle pieniędzy, ile ludzie dadzą. Weźmy kościół świętego Wojciecha. Tam nie było remontu przez wiele lat. Potrzeba przynajmniej 8-10 milionów dolarów, żeby przywrócić go do stanu użyteczności, bezpieczeństwa, żeby ludziom nie spadało nic na głowę. Rusztowania, które są wypożyczone, kosztują ponad 200 tys. dolarów na rok. Diecezja musi znaleźć te pieniądze. Ludzie protestują, ale nie dają pieniędzy, chociaż mówią, że je mają. Ale oni tylko chcą. To są tematy, na które trzeba mówić bardzo transparentnie.
Księże Biskupie, żyjemy w bardzo niepewnych czasach. Mamy wojnę na Ukrainie, ostatnio wojnę Izraela z Hamasem, ale mamy też zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Jakie jest księdza Biskupa przesłanie do Polonii na tegoroczne święta?
– Wszystkich pozdrawiam i zapewniam, że jesteście głęboko w moim sercu. Przynajmniej raz dziennie, zwłaszcza wieczorem, modlę się i posyłam błogosławieństwo na cztery strony świata, tak jak Ojciec Święty Jan Paweł II. A więc, czy macie tego świadomość, czy nie, jesteście przeze mnie błogosławieni moim apostolskim błogosławieństwem. Tak pozostanie, dopóki Pan Bóg będzie mnie trzymał na tym świecie i dopóki będę miał świadomość, kim jestem.
Życzenia bpa Andrzeja Wypycha dla Polonii
Bóg przychodzi i przynosi człowiekowi pokój, ale nie ten oparty na lufach karabinów i wysiłkach polityków. To pokój, w którym człowiek znajduje satysfakcję jedności z Bogiem i wiarę, że Bóg go nie opuści, tak jak nie opuścił człowieka w Jezusie Chrystusie. Bóg przynosi pokój oparty na miłości. Gdybyśmy potrafili uwierzyć w miłość, nie byłoby wojny na Ukrainie, w Palestynie.
Życzę wam, żebyście doświadczyli świadomości pokoju Boga, który objawił się nam w Jezusie Chrystusie. Z tym również wiąże się nadzieja, że Bóg jest i my nieustannie do Niego dążymy, a Chrystus nam w tym pomaga.
Życzę wam, żebyście zaznali pokoju w swoich rodzinach. Żeby rodzina, którą reprezentujecie, była oparta na pokoju z Panem Bogiem, ale również pokoju między wami.
Świat proponuje, żeby dzisiaj mieć wszystko i naraz. A przecież nie chodzi o życie dostatnie, tylko takie, w którym człowiek może zaspokoić swoje ludzkie potrzeby. Dlatego życzę Wam dobrego, błogosławionego wysiłku, który sprawia, że macie dostępne środki na zabezpieczenie swoich codziennych spraw.
Życzę Wam również, żebyście byli zdrowi. Zawsze coś będzie nam dolegać – to nasz ludzki element, skutki grzechu pierworodnego. Ale życzę Wam, żeby jak najmniej Wam dolegało spraw, które spowodują zmniejszenie waszego zaangażowania w rodzinę, społeczność, w której żyjemy, Kościół.
Życzę Wam, żebyście mieli koło siebie przyjaciół, na których możecie polegać. Żeby w rodzinie jedni dla drugich byli przyjaciółmi. Błogosławię wam z serca i z modlitwy mojej. Niech was Bóg błogosławi w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Wesołych Świąt Bożego Narodzenia, Szczęśliwego Nowego Roku! Szczęść Boże! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Dziękujemy za rozmowę.
Joanna Marszałek
[email protected]
Bp Andrzej Wypych urodził się 5 grudnia 1954 r. w Kazimierzy Wielkiej. Ukończył filozofię i teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Święcenia diakonatu przyjął 6 maja 1978 r. z rąk kardynała Karola Wojtyły. W 1979 r. Wypych przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Franciszka Macharskiego. W 1983 r. rozpoczął pracę w parafiach Archidiecezji Chicago, a w 1989 r. został przeniesiony do tej archidiecezji na stałe. Jako ksiądz Wypych służył m.in. w parafiach Pięciu Braci Męczenników, św. Władysława i św. Pankracego w Chicago oraz parafii św. Idziego w Oak Park. W 2002 r. ks. Wypych został proboszczem parafii św. Franciszka Borgii w Chicago, pełniąc jednocześnie funkcję dziekana Dekanatu IV-D. W 2011 r. papież Benedykt XVI mianował ks. Wypycha biskupem pomocniczym Archidiecezji Chicago. Sakry biskupiej udzielił Wypychowi 10 sierpnia 2011 r. chicagowski kardynał Francis George. Bp Andrzej Wypych pełnił posługę wikariusza biskupiego Wikariatu V oraz z oddaniem służył społeczności polonijnej. Działał m.in. w Lidze Katolickiej i udzielał sakramentu bierzmowania młodzieży polonijnej.