To był pomysł kanclerza Niemiec Olafa Scholza, by na czas podejmowania decyzji o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą, premier Węgier Viktor Orban opuścił salę, na której odbywa się szczyt Rady Europejskiej - poinformowali dziennikarzy w Brukseli unijni dyplomaci.
Dopytywani, nie byli w stanie powiedzieć, czy już kiedykolwiek w historii UE taki precedens miał miejsce.
"Podstawą prawną jest decyzja Rady Europejskiej w tej sprawie, która nie została zablokowana przez żadnego członka Rady Europejskiej" - tłumaczyli.
Wcześniej unijne źródła przekazały, że w czasie podejmowania decyzji o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą premier Węgier "był chwilowo nieobecny". Jednocześnie zapewniły, że ta "nieobecność" była wcześniej uzgodniona "w konstruktywny sposób".
Sam węgierski przywódca w nagraniu wideo opublikowanym na Facebooku wkrótce po ogłoszeniu decyzji o rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Ukrainą powiedział, że jest to - jego zdaniem - zły krok.
"Ale 26 państw członkowskich było nieugiętych, że ta decyzja musi zostać podjęta. Węgry zdecydowały zatem, że skoro 26 państw tak chce, to powinny one iść własną drogą. Węgry nie chciały uczestniczyć w tej złej decyzji i dlatego trzymały się od niej z daleka" - wyjaśnił Orban.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)