Ludzie Władimira Putina próbowali mnie zabić 5-6 razy i nadal nie zrezygnowali z tego, by siłą odsunąć mnie od władzy - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla brytyjskiego dziennika "The Sun".
Zełenski porównał reakcję na próby zabicia go do reakcji na Covid-19 - pierwsza wywołała panikę, jak pojawienie się pandemii, ale każda kolejna była przyjmowana spokojniej.
"Pierwsza z nich była bardzo interesująca, tak jak to za pierwszym razem, a potem jest już tylko jak z Covidem. Przede wszystkim ludzie nie wiedzą, co z tym zrobić i wygląda to bardzo przerażająco. A potem po prostu wywiad dzieli się z tobą szczegółami, że jeszcze jedna grupa przybyła po to na Ukrainę" - opisał.
Przyznał, że stracił rachubę, ile razy od czasu inwazji na Ukrainę 24 lutego zeszłego roku ludzie rosyjskiego prezydenta próbowali go zabić.
Powiedział, że Rosja nadal "bardzo chce" odsunąć go od władzy i ujawnił, że zna kryptonim najnowszej misji mającej to na celu, a jej termin upływa z końcem roku. "Nazwa operacji to Majdan 3. Ma ona na celu zmianę prezydenta. Może nie przez zabicie. Mam na myśli zmianę. Użyją wszelkich instrumentów, jakie mają. Więc taki jest pomysł, do końca roku. Nawet nazwali tę operację. Ale jak widzisz, możemy z tym żyć" - mówił.
Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy Ukraina przeprowadziła w odpowiedzi własne zamachy. Wielu prorosyjskich kolaborantów zostało zabitych lub rannych w wyniku eksplozji, które jak się uważa, były przeprowadzone przez ukraińskie siły specjalne.
"Nie mogę dyskutować z wami o żadnych specjalnych operacjach ukraińskiego wywiadu lub Służby Bezpieczeństwa Ukrainy lub niektórych sił specjalnych. Są pewne sprawy, o których nie rozmawiamy. Nie tylko wewnątrz Rosji, są rzeczy dotyczące naszych tymczasowo okupowanych terytoriów, o których nie rozmawiamy" - wyjaśnił.
Ale zapytany o to, czy Ukraina skorzystałaby z szansy zabicia Putina, gdyby nadarzyła się okazja, Zełenski odparł: "To jest wojna, a Ukraina ma wszelkie prawa do obrony swojej ziemi".
Ukraiński prezydent podkreślił, że mimo powolnych postępów na froncie wola narodu, by pokonać Rosję pozostaje silna i choć ludzie są zmęczeni ciągłymi nalotami, ostrzałami, niszczeniem domów i zabijaniem bliskich, morale nie słabnie.
"Jeśli zapytacie ich, czy jesteście gotowi oddać Rosji nasze ziemie? Czy jesteście gotowi rozmawiać z Rosjanami o tym, jak to wszystko zakończyć? Czy osobiście jesteście gotowi na kompromis z Putinem i czy jesteście tym zmęczeni? Powiedzą ci, że nie jesteśmy zmęczeni. Jesteśmy gotowi iść dalej" - zapewnił Zełenski.
Dodał, że nie wierzy w jakąkolwiek chęć negocjacji ze strony Rosji. "Nie wierzymy, że Putin czy Rosja chcą zakończyć wojnę. Oni chcą nas zabić. A my chcemy sprawiedliwości. Dlatego też nie mówimy o pokoju za wszelką cenę. Mówimy o sprawiedliwym pokoju, ponieważ jest to bardzo ważne, gdy mówimy o zmęczeniu, skąd się ono bierze. Czy na polu bitwy jest ciężko? Tak. Ale pogodzenie się lub przystąpienie do stołu dyplomatycznego z Rosją? Nie!" - wyjaśnił.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)