Prezydent USA Joe Biden dokonał w poniedziałek symbolicznego darowania życia dwóm indykom przed czwartkowym Świętem Dziękczynienia. Podtrzymał w ten sposób tradycję, sięgającą czasów Abrahama Lincolna.
"Niniejszym ułaskawiam was, Liberty i Bell. Gratulacje, ptaki" – powiedział Biden podczas krótkiej ceremonii na południowym trawniku Białego Domu, zwracając się do dwóch dwudziestokilogramowych indyków z Minnesoty.
Oba ptaki to samce, nazwane Liberty i Bell na cześć zabytkowego Dzwonu Wolności w Filadelfii, symbolu amerykańskiej niepodległości. Jak powiedział Biden, powiedziano mu, że ponieważ pochodzą z Minnesoty, lubią jabłka, grę w hokeja na lodzie, jeziora, z których słynie stan oraz Mall of America, największe centrum handlowe w kraju zlokalizowane pod Minneapolis.
Podczas przemówienia prezydent odniósł się do obchodzonych przez niego w poniedziałek 81. urodzin, żartując, że "ciężko jest kończyć 60-tkę".
Prezentacja indyków to nieoficjalny początek okresu świątecznego w Ameryce, choć już w niedzielę prezydent uczestniczył w tzw. "friendsgiving" - świątecznej kolacji w gronie przyjaciół – z żołnierzami w bazie marynarki wojennej w Norfolk.
Tradycja "ułaskawiania" indyków przez prezydentów sięga Abrahama Lincolna, który miał w ten sposób uratować życie swojego indyka przed Bożym Narodzeniem na prośbę 10-letniego syna Tada w 1863 r. Jako coroczne wydarzenie rytuał został zainicjowany w 1989 roku przez George'a Busha seniora.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)