Legia Warszawa przegrała czwarty z rzędu mecz piłkarskiej ekstraklasy. W niedzielę uległa przed własną publicznością Stali Mielec 1:3 w 13. kolejce. Zwycięstwa nie odniósł także broniący tytułu Raków Częstochowa, który zremisował u siebie z Widzewem Łódź 1:1.
W przypadku drużyn, które przed tą kolejką zajmowały pierwsze pięć pozycji w tabeli, potwierdził się przesąd związany z liczbą 13. Żadna z tych ekip nie zdobyła bowiem w ten weekend kompletu punktów.
W sobotę porażkę poniosła prowadząca dotychczas Jagiellonia Białystok - z Pogonią Szczecin 1:2. Na pozycję lidera awansował Śląsk Wrocław, który jednak tylko zremisował w Chorzowie z Ruchem 2:2. Z kolei trzeci Lech Poznań podzielił się punktami na wyjeździe z Cracovią (1:1).
Śląsk ma 27 punktów, Jagiellonia - 26, a "Kolejorz" - 25.
Takie rozstrzygnięcia sprawiły, że w niedzielę czołówkę mogli podgonić główni kandydaci do tytułu mistrzowskiego: czwarty przed tą kolejką Raków (22 pkt przed niedzielnym meczem) oraz piąta Legia (20). Oba kluby jednak zawiodły i tylko niewielkim pocieszeniem jest dla nich fakt, że rozegrały o jeden mecz mniej od innych drużyn z czołówki.
W kontekście warszawskiego zespołu można już mówić o kryzysie, bo niedzielna porażka ze Stalą była czwartą z rzędu w lidze, a licząc też inne rozgrywki - piątą w ostatnich sześciu występach.
"Nie wiem, dlaczego sytuacja wygląda tak źle. Musimy więcej robić, a mniej mówić o walce o mistrzostwo Polski. W takich sytuacjach czasem trzeba zwolnić. Zawodnicy są zdołowani. Więcej dziś biegaliśmy od rywala, oddaliśmy więcej strzałów, ale to nie wystarczyło. Proszę nie atakować piłkarzy. Biorę presję na siebie" - skomentował trener gospodarzy Kosta Runjaic.
Raków może być nieco spokojniejszy, choć kompletu punktów nie zdobył po raz drugi z rzędu - w poprzedniej kolejce przegrał z Górnikiem w Zabrzu 1:2. W tabeli mistrz utrzymał się na czwartej pozycji, ale Legia spadła na szóstą, bo wyprzedziła ją mająca 22 pkt Pogoń.
Piątek okazał się nieudany dla beniaminków: Puszczy Niepołomice i ŁKS Łódź. Oba zespoły poniosły porażki, tracąc po pięć goli: łodzianie ulegli u siebie Górnikowi Zabrze 0:5, a Puszcza przegrała w Kielcach z Koroną 3:5. Ten drugi mecz zapisał się w historii, bo w doliczonym czasie drugiej połowy na boisko z ławki rezerwowych gości wszedł najmłodszy debiutant ekstraklasy Igor Pieprzyca - miał 15 lat i 19 dni.
(PAP)