Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 13:00
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - wpadka Jagiellonii w Szczecinie, Śląsk liderem

Ekstraklasa piłkarska - wpadka Jagiellonii w Szczecinie, Śląsk liderem
Pogoń wygrała z Jagiellonią i wyrzuciła ją z fotela lidera fot. Facebook/EPA-EFE/Shutterstock

Żadna z trzech czołowych drużyn piłkarskiej ekstraklasy nie wygrała w 13. kolejce. Jagiellonia Białystok uległa w Szczecinie Pogoni 1:2 i straciła pozycję lidera. Nowym został Śląsk Wrocław, po remisie w Chorzowie z Ruchem 2:2. Trzeci Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Cracovią 1:1.

Jagiellonia przystępowała do ciekawie zapowiadającego się meczu w Szczecinie jako lider, który w ostatnich trzech spotkaniach zdobył aż 10 bramek. W sobotnie popołudnie drużyna z Białegostoku musiała jednak uznać wyższość rywala.

Wprawdzie goście prowadzili od 35. minuty po samobójczej bramce Mariusza Malca, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Efthymis Koulouris, a na początku drugiej połowy zwycięstwo "Portowcom" zapewnił z rzutu karnego reprezentant Polski Kamil Grosicki.

Dzięki temu Pogoń awansowała na czwarte miejsce w tabeli - 22 pkt.

"Nie szukam wymówek, że przegraliśmy, bo brakowało nam jednego czy drugiego zawodnika. Widocznie byliśmy dzisiaj słabsi o tę jedną bramkę. Wierzę w tę drużynę i jestem przekonany, że niebawem znów będziemy wygrywać" - powiedział trener Jagiellonii Adrian Siemieniec.

Jego zespół spadł na drugie miejsce (26 pkt). Traci obecnie jeden punkt do Śląska, który zremisował na wyjeździe z przedostatnim w tabeli beniaminkiem Ruchem 2:2.

Chorzowianie, którzy w ostatnich miesiącach występowali w roli gospodarza w Gliwicach, tym razem podjęli przeciwnika na Stadionie Śląskim, w obecności 29 tysięcy widzów.

Goście dwukrotnie obejmowali prowadzenie (gole Łukasza Bejgera i Matiasa Nahuela), ale "Niebiescy" za każdym rywalem odpowiadali trafieniami Daniela Szczepana z rzutów karnych. Bramka na 2:2 padła w 81. minucie.

Wrocławianom wymknęło się zwycięstwo z rąk, jednak na pocieszenie, oprócz pozycji lidera, pozostał im fakt, że są niepokonani już od 10 meczów ligowych.

Trzeci w tabeli Lech (25 pkt) zremisował na wyjeździe z jedenastą Cracovią 1:1. "Kolejorz" prowadził do przerwy po golu wyróżniającego się w tym sezonie Kristoffera Velde, lecz w 80. minucie wyrównał Virgil Ghita.

Remis padł także w innym sobotnim meczu. Trzynasta Warta Poznań zremisowała w Grodzisku Wielkopolskim z dziewiątym Piastem Gliwice 1:1, a wynik został ustalony już w pierwszej połowie. Na gola Kajetana Szmyta dla gospodarzy odpowiedział były piłkarz Widzewa Łódź Michael Ameyaw.

Akurat takie rozstrzygnięcie nie jest żadnym zaskoczeniem - to już dziewiąty remis Piasta w obecnym sezonie.

"Można powiedzieć, że było to spotkanie, jakiego się spodziewałem. Mecze Warty i naszej drużyny w tym sezonie nie obfitują w zbyt wiele goli" - przyznał trener Piasta Aleksandar Vukovic.

Piątek okazał się bardzo nieudanym dniem dla dwóch beniaminków - oba straciły po pięć goli.

Puszcza Niepołomice uległa w Kielcach Koronie 3:5, już do 32. minuty przegrywając 0:3.

Ten mecz zapisał się w kronikach. Wprowadzony w końcówce na boisko Igor Pieprzyca został najmłodszym debiutantem w historii polskiej ekstraklasy. W momencie debiutu miał 15 lat i 19 dni.

"Grając tak, jak dziś do przerwy, mielibyśmy problem w 1. lidze, a nawet w jeszcze niższych klasach" - przyznał trener Puszczy Tomasz Tułacz.

Jego zespół walczył jednak ambitnie do końca i przegrał dość nisko, czego nie można powiedzieć o ŁKS.

Drużyna z Łodzi, którą po raz drugi prowadził Piotr Stokowiec, uległa u siebie Górnikowi Zabrze aż 0:5.

Gospodarze musieli sobie radzić bez pauzującego za kartki pomocnika Michał Mokrzyckiego, jednego z najlepszych piłkarzy ŁKS w poprzedniej i obecnej rundzie. Zastępcy nie stanęli na wysokości zadania.

ŁKS w ośmiu ostatnich meczach zanotował siedem zwycięstw i jeden remis. Przegrał cztery ostatnie spotkania, tracąc w nich łącznie 13 goli. Zamyka tabelę z dorobkiem 7 punktów.

Obecna kolejka zakończy już w niedzielę, z uwagi na zbliżające się spotkania 1/16 finału Pucharu Polski.

Tego dnia zaprezentują się mistrz Raków i wicemistrz Legia.

Oba zespoły grały w czwartek w europejskich pucharach. Częstochowska drużyna zremisowała w Sosnowcu ze Sportingiem Lizbona 1:1 w Lidze Europy, a warszawska - wygrała na wyjeździe z HSK Zrinjski Mostar 2:1 w Lidze Konferencji.

Po pucharowych występach ligowe zadanie wydaje się dla Rakowa i Legii teoretycznie znacznie łatwiejsze.

Piąty obecnie w tabeli mistrz z Częstochowy (22 pkt, jeden mecz zaległy) podejmie o 17.30 czternasty Widzew. W łódzkim zespole z kontuzjami zmagają się czołowi piłkarze, ale Raków też ma kłopoty pod tym względem.

Legia o godz. 15.00 podejmie piętnastą Stal Mielec. Warszawska drużyna przez wiele tygodni spisywała się znakomicie, lecz ostatnio doznała trzech ligowych porażek z rzędu. W efekcie podopieczni Kosty Runjaica spadli na szóste miejsce (20 pkt, jeden mecz zaległy).

W innym niedzielnym meczu - już o godz. 12.30 - KGHM Zagłębie Lubin zagra u siebie z Radomiakiem.

(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama