Władimir Putin stawia na to, że jeśli wywoła wystarczająco wiele cierpienia, Ukraina przestanie się bronić, ale Ukraińcy tego nie zrobią, bo wiedzą, co ich czeka pod rosyjską okupacją - oznajmił w środę w Radzie Bezpieczeństwa ONZ szef dyplomacji USA Antony Blinken. Wspomniał przy tym o swojej wizycie w miejscach kaźni Ukraińców.
"Prezydent Putin uważa, że jeśli będzie podkręcać przemoc; jeśli będzie gotowy wywołać wystarczająco dużo cierpienia wystarczającej liczby osób, świat ulegnie mu i porzuci swoje zasady, a Ukraina przestanie się bronić. Ale Ukraińcy nie poddadzą się, bo wiedzą, jak wyglądałoby ich życie, jeśli oddaliby się pod rosyjską kontrolę" - powiedział Blinken podczas debaty otwartej RB ONZ na temat wojny na Ukrainie.
Sekretarz stanu USA wspomniał przy tym o swojej wizycie m.in. we wsi Jahidne pod Czernihowem, gdzie rosyjscy żołnierze przez niemal miesiąc trzymali 300 osób w zamkniętej piwnicy, doprowadzając do śmierci wielu z nich, w tym m.in. sześciomiesięcznego dziecka.
"Z wygodnego dystansu tej izby łatwo jest stracić poczucie, jak to jest być ofiarą rosyjskiej agresji. A to stało się tylko w jednym budynku w jednej miejscowości na Ukrainie" - stwierdził Blinken.
Szef dyplomacji USA wymienił też litanię sposobów, na które Rosja łamie podstawowe zasady Karty Narodów Zjednoczonych i prawa międzynarodowego, m.in. dokonując zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości "niemal każdego dnia", używając głodu jako broni, czy łamiąc przyjęte przy jej zgodzie sankcje Rady, dotyczące handlu bronią z Iranem i Koreą Północną.
"Ciężko wyobrazić sobie kraj demonstrujący większą pogardę dla Narodów Zjednoczonych i wszystkiego, na czym one stoją - i mówimy o kraju będącym stałym członkiem tej Rady" - oświadczył Blinken. "Dlatego właśnie musimy wysłać jasny sygnał nie tylko Rosji, ale wszystkim niedoszłym agresorom, że przeciwstawimy się i nie będziemy bierni, kiedy tym zasadom rzuci się wyzwanie" - dodał.
Z Nowego Jorku Oskar Górzyński (PAP)