Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, które nawiedziło w piątek wieczorem Maroko, wzrosła do 1037, zaś rannych do 1200 - poinformował w sobotę rząd marokański. Bilans ofiar może wzrosnąć.
Wcześniej informowano o co najmniej 632 ofiarach śmiertelnych i 329 rannych. W wyniku trzęsienia ziemi zniszczonych zostało wiele budynków zarówno w górskich wsiach, jak i w historycznym Marrakeszu, ludzie spędzili noc pod gołym niebem i wciąż boją wracać się do swoich domów.
Większość ofiar zginęła w trudno dostępnych obszarach górskich - przekazał przedstawiciel miejscowych władz, cytowany przez agencję Reutera. Z kolei Associated Press pisze, że większość ofiar zginęła w Marrakeszu i pięciu prowincjach w pobliżu epicentrum trzęsienia ziemi.
Działania pomocowe spowalnia zablokowanie dróg prowadzących do regionu górskiego przez mnóstwo samochodów i powalone skały.
Państwowa telewizja Maroka, powołując się na MSW, poinformowała, że do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,2 doszło w marokańskich górach Atlas Wysoki późno wieczorem w piątek.
To najbardziej śmiercionośne w skutkach trzęsienie ziemi w tym kraju od ponad 60 lat - pisze Reuters. W 1960 roku kataklizm zabrał życie co najmniej 12 tysiącom ludzi.
Do Maroka spływają kondolencje i propozycje pomocy ze świata. Turcja, gdzie w lutym w trzęsieniu ziemi zginęło ponad 5 tys. ludzi, powiadomiła, że jest gotowa do udzielania wsparcia. Wsparcie dla Marokańczyków wyrazili liderzy Ukrainy i Rosji - podaje AP. Ofertę pomocy wysunęły również Francja i Niemcy, gdzie mieszka wiele osób o pochodzeniu marokańskim.
"Tragiczne wieści z Maroka. Trzęsienie ziemi pochłonęło setki ofiar. Brak słów by opisać skalę tej potwornej katastrofy. Jesteśmy myślami z rodzinami ofiar" - napisał na platformie X (d. Twitter) premier Mateusz Morawiecki.
Maroko nie zwróciło się oficjalnie z prośbą o pomoc. (PAP)