Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 06:49
Reklama KD Market

Wysokie wyroki dla „Proud Boys”

Wysokie wyroki dla „Proud Boys”
Enrique Tarrio fot. CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH/EPA-EFE/Shutterstock

Minęło 30 miesięcy od szturmu na Kapitol, sprowokowanego przez zwolenników Donalda Trumpa w dniu, w którym Kongres certyfikował wyniki wyborów z 2020 roku. 6 stycznia 2021 roku zapisał się w amerykańskiej historii jako dzień brutalnego ataku na demokratyczne instytucje państwa. W wyniku wydarzeń śmierć poniosło 5 osób, a rannych zostało 138 funkcjonariuszy policji i Departament Sprawiedliwości wszczął śledztwo. Aresztowanych zostało już ponad 1100 osób, a około trzystu usłyszało wyroki więzienia. FBI podaje, że to nie koniec. Kolejne akty oskarżenia mogą wciąż być formułowane przeciwko uczestnikom zamieszek.

Marsz na Kapitol rozpoczął się od przemówienia Donalda Trumpa, wygłoszonego około południa. Motywem i tłem wystąpienia prezydenta, który kwestionował wynik wyborów, było hasło „Save America – Ocalić Amerykę”. Trump na Kapitol się nie udał, chociaż krążyły domysły, że on sam będzie chciał poprowadzić tłum swych zwolenników. Ale jak donoszą źródła ze śledztwa, nie było to konieczne. Wszystko, w tym możliwość siłowego wtargnięcia do budynku Kongresu było planowane i przygotowane wcześniej przez radykalną bojówkę „Proud Boys – „Dumni Chłopcy”. Dzień wcześniej w Waszyngtonie doszło do spotkania liderów organizacji, którzy chcieli wykorzystać psychologię wzburzonego tłumu, w ten sposób doprowadzając do zamieszek na szeroką skalę. Pomimo że informatorzy FBI ostrzegali przed taką ewentualnością – służby nie zareagowały. Tak jak nie reagowali gubernatorzy Maryland i Wirginii, do których zwrócono się o postawienie w stan gotowości Gwardii Narodowej. 

Architektem tego planu był ówczesny lider „Proud Boys” Enrique Tarrio. Szóstego stycznia 2021 roku nie był on na Kapitolu, wolał skryć się przed blaskiem reflektorów. Miało to swoje podłoże w wyroku, jaki usłyszał wcześniej – za podpalenie baneru organizacji „Black Lives Matter” otrzymał zakaz zbliżania się do amerykańskiej stolicy. Ale jak wykryły kamery przemysłowe, Tarrio był w Waszyngtonie dzień przed wydarzeniami – w momencie, gdy „Dumni Chłopcy” dopracowywali plan, jaki miał dokonać się następnego dnia. Enrique Tarrio został aresztowany już w lutym 2022 roku i od tamtego czasu pozostawał w areszcie. Prokuratura oskarżyła go o „wykalkuowany akt terroryzmu”. Śledczy argumentowali, że mężczyzna celowo stosował dezinformację w podburzaniu tłumu zwolenników Trumpa. W dniu ataku wszystkim sterował z Baltimore – napisano w akcie oskarżenia. W maju tego roku Tarrio został uznany za winnego. Wyrok ogłoszono przed kilkoma dniami. Chociaż prokuratura domagała się 33 lat pozbawienia wolności, sąd skazał go na 22 lata więzienia. To i tak najdłuższy wyrok w procesie inspiratorów ataku. W tym samym czasie sąd Dystryktu Kolumbia wymierzył wyrok 18 lat więzienia dla najbliższego współpracownika Tarrio, Ethana Nordeana. Na taki sam okres pozbawienia wolności już wcześniej został skazany przywódca innej skrajnej organizacji – „Oath Keepers” Stewart Rhodes. Rhodes i Tarrio spotkali się dzień wcześniej przed marszem i to ich rozmowę zarejestrowały kamery. 

Prokuratura określiła wyroki jako rezultat największego w historii USA śledztwa przeciw skrajnie prawicowym bojówkom. Wiele spośród kilkuset osób oskarżonych o udział w zamieszkach tłumaczyło, że brało udział w marszu, gdyż zostali zmobilizowani słowami Donalda Trumpa. Ale śledczy od początku zwracali uwagę na przywódczą rolę w zamieszkach zarówno „Proud Boys”, jak i „Oath Keepers”. To właśnie Rhodes, a także Ethan Nordean, Joseph Biggs (skazany na 17 lat), Zachary Rehl (otrzymał wyrok 15 lat) i Dominic Pezzola (10 lat) szli na czele marszu. I prokuratura ustaliła, że to właśnie ci mężczyźni podburzali tłum.

Enrique Tarrio, przed wydaniem wyroku wyraził skruchę. Przeprosił przede wszystkim zaatakowanych funkcjonariuszy policji. Powiedział, że błędem było skierowanie agresji przeciwko nim, gdyż oni wykonywali swoje obowiązki. „Zasługują tylko na pochwałę, szacunek i powinni być traktowani jak bohaterowie” – mówił przed sądem. „Jest mi wstyd za podjęte przeze mnie działania” – dodawał. Mówił także, że już na początku miał wątpliwości w ideę marszu, bo nie miał przekonania, że wybory zostały skradzione. Sędzia nie do końca dał wiarę tym tłumaczeniom, podkreślając, że Tarrio działał cynicznie i świadomie. Mimo to wydał wyrok poniżej oczekiwaniom prokuratury. Ale obrońcy skazanego zapowiedzieli, że będą odwoływać się od wyroku, domagając się jeszcze jego obniżenia.

Śledztwo, którego efekty poznaliśmy w ciągu ostatnich kilku tygodni, skupiało się na roli „Proud Boys”. Podczas procesu pokazywano nagrania, na których widać, że dopiero po pojawieniu się bojówkarzy tejże organizacji tłum stał się agresywny i ruszył po schodach Kapitolu. Widać także Pezzolę, który skradzioną policyjną tarczą rozbija okno na zachodnim tarasie, przez które zaczynają wchodzić uczestnicy zamieszek. A później pojawiają się hasła: „Powiesić Mike’a Pence’a” czy „Nancy Pelosi to szatan”. 

To najprawdopodobniej już najwyższe wyroki w sprawie zdarzeń z 6 stycznia 2021 roku. Co dalej ze skazanymi? Donald Trump zapowiedział, że jeśli wróci do Białego Domu, to sprawców ułaskawi. Podobnie sugeruje Ron DeSantis. Vivek Ramaswamy, który wybił się na trzecie miejsce w hierarchii republikańskich kandydatów do nominacji, określił wyrok dla Tarrio jako „szokujący”. A niektórzy prawicowi publicyści uznali, że śledztwo było motywowane politycznie. 

Być może po upływie ponad dwóch lat od wydarzeń 6 stycznia 2021 roku już tak mocno one nie szokują. Do dziś jednak FBI kwalifikuje tamte wydarzenia jako akt „krajowego terroryzmu”. I tak jak mocno spolaryzowana jest dziś opinia publiczna pod względem swoich politycznych sympatii i przekonań, tak samo ocena tamtych wydarzeń również szokująco dzieli Amerykę.

Daniel Bociąga[email protected][email protected]


fot. Pixabay.com

fot. Pixabay.com

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama