Co najmniej 16 osób zginęło w środę w rosyjskim ostrzale miasteczka Kostiantyniwka w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy; siły wroga zaatakowały z wyrzutni rakietowych S-300, trafiając w centralną część miejscowości, gdzie znajdowało się wielu cywilów - powiadomiły ukraińskie władze i media.
Obecnie wiadomo o co najmniej 16 osobach zabitych. Wśród ofiar śmiertelnych jest jedno dziecko. Udało się opanować pożar, na miejscu zdarzenia trwa akcja ratunkowa - relacjonował na Telegramie premier Ukrainy Denys Szmyhal, który nazwał ostrzał Kostiantyniwki "straszliwym aktem terroryzmu" (https://t.me/Denys_Smyhal/5992).
Liczba rannych wynosi w tym momencie co najmniej 28. Pożar objął powierzchnię około 300 metrów kwadratowych, zniszczono lub uszkodzono około 30 stoisk handlowych na bazarze - oznajmił szef ukraińskiego MSW Ihor Kłymenko (https://t.me/Klymenko_MVS/256).
"Jeżeli ktoś na świecie zamierza jeszcze mieć coś wspólnego z czymkolwiek rosyjskim, oznacza to zamykanie oczu na rzeczywistość. Bezczelność zła. Zuchwała podłość. Całkowity brak człowieczeństwa" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski (https://tinyurl.com/4jj4m9bn).
W ocenie głowy państwa informacje dotyczące 16 osób zabitych mają wstępny charakter, ponieważ liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć.
"Szaleni terroryści" - skomentował szef biura (kancelarii) prezydenta Andrij Jermak. Doradca Zełenskiego opublikował na Telegramie nagranie ukazujące moment rosyjskiego ataku (https://t.me/ermaka2022/3604).
Kostiantyniwka, położona ponad 20 km na południowy zachód od kontrolowanego przez Rosjan Bachmutu, jest od wielu miesięcy regularnie ostrzeliwana przez agresora. (PAP)