Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 06:11
Reklama KD Market

Senator Durbin dla „Dziennika Związkowego”: Polska jest bezpieczna

Senator Durbin dla „Dziennika Związkowego”: Polska jest bezpieczna
Senator Dick Durbin i Daniel Bociąga fot. Łukasz Dudka

Związek Narodowy Polski jednoczy Polaków – powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Związkowym” senator Dick Durbin, gość specjalny 49. Sejmu Związku Narodowego Polskiego (Polish National Alliance 49th Quadrennial National Convention). Demokrata z Illinois podkreślił, że ta jedność jest widoczna w czasie silnych podziałów w Ameryce i może być przykładem dla innych. Polityk Partii Demokratycznej opowiedział także o roli Polski w obecnej sytuacji geopolitycznej, szczególnie w obliczu wojny w Ukrainie.

Senator Dick Durbin fot. Łukasz Dudka

Daniel Bociąga: Jakie jest znaczenie takich organizacji jak Związek Narodowy Polski – organizacji z ponad 140-letnią tradycją – w obecnych realiach?Sen. Dick Durbin: – To jedna z organizacji, których znaczenie jest kluczowe. Nie tylko dla osób, które są ich członkami, ale też dla tego kraju. Związek Narodowy Polski jest organizacją, która jednoczy Polaków już od wielu lat. Jest organizacją bratniej pomocy, która dba o rodziny, ale i o całą społeczność. W czasie, gdy Ameryka jest tak bardzo podzielona – to jest siła pokazująca, jak można się jednoczyć.

Rozmawiamy w czasie trudnym dla Polski, która graniczy ze strefą konfliktu zbrojnego. Jak dziś, w obecnej sytuacji, ważne są dobre relacje polsko-amerykańskie?– Trudno mi wyobrazić sobie okres, w którym znaczenie tych relacji było większe. Osiemdziesiąt procent sprzętu wojskowego, który trafia do Ukrainy, aby ta mogła stawić czoła Władimirowi Putinowi, jest transportowane przez Polskę. Setki tysięcy uchodźców znalazły schronienie w Polsce. To piękny dowód na przywództwo Polski w tej walce, na przyjaźń ze Stanami Zjednoczonymi. Chciałbym, aby nasz sojusz był jeszcze mocniejszy.

Oczywiście pomagali i pomagają Polacy w ojczyźnie, pomagają też ci, którzy tutaj mieszkają. Były organizowane zbiórki finansowe i rzeczowe. Jak ważne jest, że obie społeczności – polska i ukraińska zbliżyły się tak do siebie?

– To piękne. Znaleźliśmy się w takim momencie historii, którego nikt się nie spodziewał. Ponad rok temu, gdy Władimir Putin brutalnie najechał na Ukrainę, spodziewał się, że ta upadnie w ciągu kilku dni. Ale odwaga Ukraińców doprowadziła nas do tego momentu. I to inspiruje. Inspiruje mnie jako Amerykanina. Wyobrażam sobie, że jeszcze bardziej inspiruje Amerykanów polskiego pochodzenia. Tu chodzi o waszego sąsiada, często przyjaciół. Może nawet członków rodzin. Polska diaspora na całym świecie pokazuje determinację w pomocy Ukraińcom.

Władimir Putin, rozpoczynając wojnę, mówił o trzydniowej „operacji specjalnej”. Tymczasem końca wojny nie widać. Czego możemy się spodziewać?

– Nie wiem. Ale nie możemy mówić o zwycięstwie Władimira Putina. Jeśli odniósłby triumf na Ukrainie, to Polska i inne państwa bałtyckie musiałyby obawiać się kolejnej inwazji ze strony Władimira Putina. Nie możemy na to pozwolić. Stany Zjednoczone będą wspierać Polskę, Polaków, a wcześniej siły zbrojne stawiające opór, by wysłać Putina z powrotem do Moskwy.

Niestety, nie poddaje się. Co jeszcze Stany Zjednoczone czy zachodni sojusznicy mogą zrobić, by go powstrzymać?

– Naiwnym było myślenie, że ta wojna skończy się szybko. Putin liczył, że zwycięży w ciągu dni i się mylił. Ci, którzy myśleli, że Ukraińcy szybko się obronią, też się mylili. To batalia, u której podłoża leży determinacja. A jeśli chodzi o determinację, to na tym polu Ukraińcy na pewno mają przewagę. Oni walczą o swoją ojczyznę i za nią są gotowi ponieść śmierć. Nie mają alternatywy. Dla Władimira Putina to tylko ćwiczenia wojskowe niczym za czasów Wielkiej Rosji czy Związku Radzieckiego. Nie możemy na to pozwolić. Polska i kraje bałtyckie będą zagrożone, jeśli na to pozwolimy.

Stany Zjednoczone powinny wciąż wspierać militarnie Ukrainę?

– Musimy bardzo ostrożnie podchodzić do tego, jakie elementy nowej technologii wojskowej są wprowadzane do rzeczywistego konfliktu wojennego. Czy żołnierze, którzy mają się tą technologią posługiwać, są do tego odpowiednio przeszkoleni? A także czy ta technologia może sprowokować trzecią wojnę światową – do czego nie chcemy dopuścić. Dlatego szczegółowo konsultujemy w ramach NATO ten aspekt.

Czy nie jest pan zaniepokojony tym, że Węgry wciąż nie ratyfikowały dołączenia Szwecji do Sojuszu?

– Jestem. Sojusz powinien być jednomyślny i polegać na wzajemnych wsparciu. To samo dotyczy Turcji. Węgry powinny być po naszej stronie. Jakiekolwiek znaki zapytania dają Putinowi nadzieję, że może wygrać wojnę. Nie chcę, by mógł tak się czuć nawet przez minutę.

Czy Polska jest bezpieczna?

– Tak, myślę, że jest bezpieczna. To dzięki NATO. Sojusz Północnoatlantycki od początku istnienia nie był tak silny. Włączając Szwecję i Finlandię, jeszcze go wzmacniamy. Polska ponadto jest istotnym elementem w obronie Ukrainy. 80 proc. sprzętu wojskowego dla Ukrainy dociera przez Polskę. Chcemy, by Polska była silna i bezpieczna.

Słyszymy, że bojownicy Wagnera mogą przebywać na Białorusi – czy to dla Polski powód do niepokoju?

– Oczywiście, że tak. Łukaszenka to szaleniec. Zignorowanie takich doniesień było naiwne z naszej strony. Nie wiem, gdzie są wagnerowcy po tym, jak Prigożyn został zamordowany. Ale gdzieś są i są uzbrojeni. A to często skazańcy, którzy otrzymują wynagrodzenie za stosowanie przemocy. Musimy mieć to na uwadze.

Był Pan zaskoczony śmiercią Jewgienija Prigożyna? Czy to Putin zlecił jego zabójstwo?

– Byłem zaskoczony, że Putin nie zareagował natychmiast. Prigożyn narobił dużego zamieszania, po czym wycofał się, mówiąc, że przenosi się na Białoruś – nie wiadomo, czy kiedykolwiek tam się udał. Ale spodziewałem się, że Putin od razu go zabije. Tymczasem odczekał pewien czas. W mojej ocenie chciał zbadać, jak dużym poparciem u wagnerowców cieszył się Prigożyn. Gdy poczuł się bezpiecznie, zniszczył jego samolot, zabijając go. Żadnego zaskoczenia, to była typowa zagrywka Putina.

Prezydent Biden dwukrotnie odwiedzał Polskę. Wielu senatorów – w tym Pan, wielu kongresmenów udawało się do Polski i Ukrainy. Jak ważne jest utrzymywanie dobrych relacji w tym czasie?

– To chyba nigdy nie było ważniejsze. Nie tak dawno temu odwiedziłem w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego. To było niezwykle poruszające doświadczenie. Odwiedziłem je razem z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w Polsce w ramach misji NATO. Obserwuję współpracę pomiędzy Gwardią Narodową stanu Illinois a wojskiem polskim. Dopóki jestem senatorem ze stanu Illinois, zapewniam, że ta współpraca będzie kontynuowana.

Od wielu lat jest Pan blisko polskiej społeczności, będąc senatorem z Chicago, reprezentującym stan Illinois. Jak ocenia Pan wspólne relacje?

– Jestem dumny, że mogę reprezentować polską społeczność. Pamiętam czasy, gdy Polaków w Chicago i Illinois było jeszcze więcej. Znam całą litanię polskich nazwisk, Pucinskich czy Rostenkowskich. To już nie jest tak liczna grupa, ale wciąż bardzo ważna. I jesteście ważni nie tylko dla Chicago czy Illinois, ale macie swoją rolę, którą odgrywacie na scenie światowej. Polacy są naszymi świetnymi partnerami od 25 lat w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Chciałbym, żeby nasze partnerstwo było silne w przyszłości.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: 

Daniel Bociąga[email protected][email protected]


2023 PNA Convention-1099

2023 PNA Convention-1099

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama