Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 04:16
Reklama KD Market

Dlaczego Trump boi się Georgii

Dlaczego Trump boi się Georgii

Cztery otwarte postępowania sądowe i łącznie 91 zarzutów karnych. Nie tak Donald Trump planował zapisać się w historii amerykańskich prezydentów. Ale i tak to właśnie on pozostaje zdecydowanym faworytem swojej partii w walce o nominację prezydencką. To oznacza, że w listopadzie przyszłego roku może walczyć o Biały Dom. Czy sprawy, które toczą się przed sądami w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Miami i Atlancie mogą te plany pokrzyżować? I tak, i nie.

Poparcie dla Donalda Trumpa wcale nie słabnie, gdy byłemu prezydentowi wytaczane są kolejne zarzuty. Wręcz przeciwnie, Trump stara się zbijać na nich polityczny i finansowy kapitał. Polityczny, bo rysuje się niczym męczennik, na którego uwziął się polityczno-sądowy układ. Finansowy, bo paradoksalnie pomaga mu to w zbieraniu funduszy na kampanię wyborczą.

Trump jest tak mocny w swoim ugrupowaniu, że może sobie pozwolić na odpuszczenie debat prezydenckich. Na swym profilu na portalu Truth Social napisał, że jego przewaga nad rywalami w sondażach jest „rekordowych rozmiarów” i dlatego nie ma sensu z nimi debatować. A jego zwolennicy wierzą w każde słowo, które pada z ust byłego prezydenta. W niedawnym sondażu dla CBS News sympatycy Trumpa w zdecydowanej większości przyznali, że najbardziej wierzą… Trumpowi (71%), dopiero na drugim miejscu są najbliżsi, czyli rodzina i przyjaciele (63%). Na kolejnych miejscach znaleźli się konserwatywni przedstawiciele mediów (56%), a dopiero na czwartym – przywódcy religijni (42%). Dlatego perturbacje prawne raczej nie przysparzają problemów Trumpowi w walce o nominację – bo tę, jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, zgarnie bez problemów. Kłopoty mogą pojawić się później.

Wyborcy niezależni, od których najczęściej zależy wynik wyborów, już z coraz większym niepokojem spoglądają na zarzuty, które przedstawiają kolejni prokuratorzy. I to odzwierciedlają już badania ogólnokrajowe, pokazujące bezpośredni pojedynek Biden-Trump. Jeszcze kilka miesięcy temu to poprzedni gospodarz Białego Domu cieszył się minimalnym prowadzeniem w starciu z obecnym przywódcą USA. Ale w najnowszym sondażu ośrodka YouGov, Trump traci już 7 punktów procentowych do Bidena. A to znacznie powyżej nie tylko błędu statystycznego, ale też różnicy, którą w ostatnich latach musi pokonać kandydat Demokratów, by wygrać z Republikaninem w Kolegium Elektorskim. O co chodzi? Najlepiej obrazuje to rezultat z 2016 roku – Trump zyskał więcej głosów kolegium elektorskiego, pomimo że Hillary Clinton zdobyła prawie 3 miliony więcej głosów od wyborców w skali całego kraju.

Czy Trump może trafić do więzienia?

To pytanie, na które dziś trudno odpowiedzieć, pomimo że starają się to uczynić najtęższe umysły prawne w USA. Oczywista odpowiedź powinna brzmieć twierdząco – jeśli zostanie uznany za winnego postawionych mu zarzutów. Ale po pierwsze – wciąż nie wiadomo, kiedy rozpoczną się procesy byłego prezydenta. Można założyć scenariusz, że przed ogłoszeniem wyroków Trump zostaje prezydentem i … ułaskawia się. Nie jest to całkiem nierealne, bo były prezydent już dawno sygnalizował taką gotowość. I próbuje wymóc na swoich republikańskich kontrkandydatach podobną deklarację. To może być potrzebne w przypadku, gdyby sprawy zakończyły się przed wyborami – i rzeczywiście Trump usłyszałby wyrok skazujący. W każdym razie były prezydent stara się na tym polu zabezpieczyć.

Georgia problemem Trumpa

Ale zupełnie inaczej jest, jeśli chodzi o sprawę, która została mu wytoczona w stanie Georgia  – Trump został potraktowany odmiennie niż we wcześniejszych postępowaniach. Tam musiał zgłosić się do aresztu powiatu Fulton, gdzie wykonano mu tzw. mugshot, czyli aresztanckie zdjęcie przedprocesowe. A co najważniejsze – postępowanie toczy się w jurysdykcji stanowego wymiaru sprawiedliwości, a nie federalnego – czyli de facto, prezydentowi USA nie przysługuje prawo łaski. Jeśli w Georgii zostanie skazany i otrzyma wyrok więzienia, to nawet zwycięskie wybory prezydenckie nie uchronią go od konieczności odbycia kary. A Trump panicznie boi się więzienia – wynika z informacji, jakie do mediów wyciekają z kręgów zbliżonych do byłego prezydenta. Stąd też się biorą wściekłe ataki na prokurator Fani Willis, którą były prezydent oskarżył o rasizm wobec siebie (Willis jest czarnoskóra). Prokurator powiatu Fulton przygotowywała zarzuty bardzo starannie, pracując nad sprawą prawie 2 i pół roku.

Dodatkowo Trump pozostawił po sobie dość obszerny materiał dowodowy. Sekretarz stanu Georgii nagrał rozmowę, podczas której Trump naciska na niego, aby znalazł mu niezbędne 11 780 głosów. Co prawda później Trump tłumaczył, że była to „perfekcyjna” rozmowa telefoniczna, mając na myśli brak obciążających go słów, ale dziś stanowi on jeden z najistotniejszych materiałów dowodowych prokuratury. I nie tylko, bo wiadomo również, że coraz więcej świadków zaczyna składać zeznania obciążające byłego prezydenta. Wielu z nich może to czynić w obawie przed własnym oskarżeniem. Taka była motywacja świadka „numer 4” w sprawie, która toczy się w Waszyngtonie. Tam prokuratura właśnie ujawniła, że istotne zeznania zostały skorygowane w sposób obciążający Trumpa, a motywację świadka stanowiła obawa przed oskarżeniem o krzywoprzysięstwo.

Donald Trump, jak też i inni oskarżeni w sprawie z Georgii, mają złożyć wnioski o przeniesienia rozprawy z sądu stanowego do federalnego. W przypadku Trumpa ma to sens praktyczny – jako prezydent ma możliwość zastosowania swoich uprawnień wykonawczych i ułaskawienia samego siebie. Szanse na zmianę jurysdykcji są jednak niewielkie – bo decyzję podejmować będzie sędzia Steve Jones, nominowany na swoje stanowisko przez… Baracka Obamę.

Trump vs. Konstytucja

Jak czytamy w najnowszym magazynie „New Yorker”, Trump może mieć jeszcze jeden problem. Tym razem związany z zarzutami, jakie pojawiły się przed sądem federalnym w Waszyngtonie. To tam postawiono mu zarzut podżegania do buntu i marszu na Kapitol, a więc de facto udziału w powstaniu przeciw państwu. Profesorowie prawa William Baude i Michael Stokes Paulsen przywołują sekcję trzecią 14. Poprawki do Konstytucji USA, która stwierdza, że jeżeli państwowi urzędnicy, włączając w to prezydenta „są zaangażowani w formę rebelii lub insurekcji przeciw instytucjom państwowym lub w jakikolwiek inny sposób angażują się, wspierając wrogów tych instytucji” – nie mogą pełnić urzędu prezydenta. Baude i Paulsen piszą, że rola Trumpa podczas wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku wpisuje się w tę klauzulę i dyskwalifikuje go z możliwości ponownego objęcia Białego Domu.

Były konserwatywny sędzia sądu federalnego J. Michael Luttig argumentuje, że usunięcie Trumpa na podstawie tej klauzuli z kart wyborczych może być zadaniem trudnym. Decyzje mogą podejmować poszczególne stany, ale dopiero sądy wydadzą ostateczne wyroki. I cała sprawa musiałaby zakończyć się przed Sądem Najwyższym USA. Czy tę drogę wybiorą którekolwiek ze stanów? Trudno ocenić. Te przeciwne Trumpowi mogą pozostawić decyzję wyborcom – obawiając się dolewania paliwa do wyborczej machiny Donalda Trumpa.

Przed nami sądowo-polityczna batalia, której końca nie wiadomo, kiedy oczekiwać.

Daniel Bociąga[email protected][email protected]


Tropical Storm Hilary hits Southern California, Palm Springs, USA - 21 Aug 2023

Tropical Storm Hilary hits Southern California, Palm Springs, USA - 21 Aug 2023

DSC_6654-copy-1-1920x1280

DSC_6654-copy-1-1920x1280

DSC_6517a-1920x1280

DSC_6517a-1920x1280

DSC_6371a-1920x1280

DSC_6371a-1920x1280

5

5

Grzegorz Stróżniak fot. Anna Pawelczak

Grzegorz Stróżniak fot. Anna Pawelczak


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama