Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 23:54
Reklama KD Market

Kampania prezydencka rusza na serio

Kampania prezydencka rusza na serio
fot. Wikipedia

Do wyborów prezydenckich w USA pozostał jeszcze ponad rok, ale grono kandydatów, którzy ubiegają się o najwyższy urząd w państwie, w zasadzie jest już znane. Na razie wiele wskazuje, że w listopadzie 2024 roku możemy mieć powtórkę wyścigu sprzed czterech lat i rywalizację Joe Bidena z Donaldem Trumpem. Dynamika kampanii potrafi być szalona i zaskoczyć, na czym najlepiej skorzystał Trump w 2016 roku, gdy z zupełnego „outsidera” został prezydentem USA.

Ostre kryteria debaty

Już około dwa tygodnie dzielą nas od pierwszej prezydenckiej debaty kandydatów ubiegających się o nominację Partii Republikańskiej. Krajowy Komitet GOP ustalił nowe zasady, które muszą spełnić politycy ubiegający się o udział w debacie. Po pierwsze każdy z nich potrzebuje przynajmniej jednoprocentowego poparcia w trzech ogólnokrajowych sondażach przeprowadzonych przez ośrodki badawcze. Po drugie kandydaci muszą mieć na swoim kontach wpłaty od 40 tysięcy darczyńców. Oba warunki spełniło ośmiu z nich i to oni będą 23 sierpnia w Milwaukee odpowiadać na zagadnienia przygotowane przez dziennikarzy telewizji FOX News. To właśnie ta stacja będzie ekskluzywnie przeprowadzać transmisję z wydarzenia.

Donald Trump fot. CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH/EPA-EFE/Shutterstock

Donald Trump – średni wynik sondaży 52,4%

Były prezydent pozostaje zdecydowanym faworytem sondaży pomimo pogłębiających się jego problemów z prawem. Obecnie toczą się przeciw niemu trzy postępowania sądowe (dwa federalne, jeden cywilny), a wkrótce ma usłyszeć kolejne zarzuty w stanie Georgia. Te sprawy nie zmniejszają poparcia dla Trumpa, gdyż były prezydent skutecznie przekonuje swój elektorat, iż jest to część walki, jaką toczy z nim obecny system polityczno-sądowniczy w Ameryce. Co więcej, Trump zazwyczaj wykorzystuje wszelkie kroki przeciw niemu do mobilizowania grona sympatyków, którzy w momencie jego największych problemów częściej sięgają do kieszeni, wpłacając kolejne datki na kampanię wyborczą. A te fundusze bardzo często były prezydent wykorzystuje na… prawników. Nie zmienia to faktu, że w obecnym układzie Trump jest poza zasięgiem konkurencji i nie wiadomo, czy były prezydent na pierwszej debacie w ogóle się pojawi. Dotychczas (do 10 sierpnia br.) unikał on jakiejkolwiek wiążącej deklaracji w tej sprawie, choć do udziału namawiali go osobiście najważniejsi ludzie z FOX News podczas prywatnego spotkania na Florydzie.Trump w trakcie starcia z pozostałymi rywalami po prawej stronie sceny politycznej może dużo stracić. „Jeżeli prowadzisz tak wyraźnie, to jaki jest sens, by to robić?” – pytał na antenie Newsmax samego siebie. Równocześnie przypuszczalnie zdaje sobie sprawę, że jego nieobecność w stanie Wisconsin, uważanym za kluczowy, może być źle odebrana przez wyborców. Cztery lata temu Biden wygrał z Trumpem, wyprzedzając go o „zaledwie” 20 tysięcy głosów, a wcześniej Trump triumfował nad Hillary Clinton, zdobywając niespełna 13 tysięcy głosów. To bardzo niewielkie wahnięcie, stąd były prezydent może sporo ryzykować, ignorując Milwaukee. Wiemy za to na pewno, że Trump nie podpisze deklaracji lojalności – czyli zobowiązania do poparcia każdego kandydata GOP, który będzie reprezentował partię w wyborach prezydenckich. „Jest czterech, pięciu kandydatów, których nigdy nie będę w stanie poprzeć” – powiedział.

Ron DeSantis fot. CJ GUNTHER/EPA-EFE/Shutterstock

Ron DeSantis – 15,6%

Kampania gubernatora Florydy jeszcze na dobre nie wystartowała, a już znalazła się w poważnym kryzysie. Choć w DeSantisie widziano potencjalnego kontynuatora myśli poprzedniego prezydenta, to w obliczu ponownego startu Trumpa zapał do kandydatury gospodarza Florydy zaczął słabnąć. Dodatkowo zadziałały skuteczne ataki ze strony Donalda Trumpa.DeSantisowi nie pomogły też zbyt radykalne poglądy w sprawie aborcji, które zniechęciły do niego część bogatych darczyńców. DeSantis próbował przybrać maskę twardego obrońcy konserwatywnych wartości, ale ta strategia doprowadziła do uznania go za kandydata zbyt radykalnego dla umiarkowanego elektoratu, potrzebnego do zdobycia Białego Domu. Obecnie gubernator Florydy zmienia więc kształt personelu, który prowadzi jego kampanię. Czy to przyniesie owoce? Najbliższy czas pokaże.

Vivek Ganapathy Ramaswamy fot. CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH/EPA-EFE/Shutterstock

Vivek Ramaswamy – 7,2 %

Przedsiębiorca branży biotechnologicznej, który zyskał sobie uznanie skrajnego skrzydła Partii Republikańskiej. Jest autorem książki „Woke America Ltd. Inside America’s Social Justice System Scam”, w której argumentuje, że „obudzenie” Ameryki jest jednym z największych oszustw obecnego systemu społeczno-prawnego.

Mike Pence fot. SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock

Mike Pence – 5,2 %

Były wiceprezydent jest jednym z większych krytyków Donalda Trumpa, choć zdecydowanie największym jest Chris Christie (o którym niżej). Pence szczególnie atakuje byłego prezydenta za jego postawę podczas wydarzeń z 6 stycznia 2021 roku. Trump wówczas oskarżył Pence’a o zdradę, gdy ten nie powstrzymał certyfikacji wyników wyborów prezydenckich. Ale Mike Pence jest ostrożny i zachowawczy w swojej krytyce, bo choć z jednej strony mówi, że Trump nigdy już nie powinien pełnić najwyższego urzędu w USA, to odmawia zadeklarowania się, czy go poprze lub nie, jeśli to właśnie on uzyska partyjną nominację.

Nikki Haley fot. ERIK S LESSER/EPA-EFE/Shutterstock

Nikki Haley – 4,1 %

Była ambasador USA przy ONZ przez długi okres wydawała się idealną kandydatką na wiceprezydenta u boku Trumpa, jeśli ten zostanie kandydatem partii. I to wcale nie jest wykluczone, bo Haley jak ognia unika krytyki faworyta partyjnych sondaży.

Tim Scott fot. SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock

Tim Scott – 3,4 %

Jedyny czarnoskóry senator w gronie Republikanów wydawał się przez pewien czas świetnym kandydatem, który mógłby przyciągnąć umiarkowany elektorat. Ale Scott ma marne szanse na nominację.

Chris Christie fot. CJ GUNTHER/EPA-EFE/Shutterstock

Chris Christie – 2,1 %

Były gubernator New Jersey to jeszcze niedawno wielki sojusznik Trumpa. Dziś krytykuje go na każdym kroku. Mówi, że zarzuty, które usłyszał były prezydent, dyskwalifikują go jako kandydata na prezydenta. Christie jednak sam cieszy się na razie mizernym poparciem. Jego werbalne pojedynki z byłym prezydentem podczas politycznej debaty telewizyjnej mogłyby stanowić najciekawszy moment wydarzenia.

Doug Burgum fot. CJ GUNTHER/EPA-EFE/Shutterstock

Doug Burgum – 1%

Największe zaskoczenie w tym gronie. Burgum to gubernator Północnej Dakoty, do tego bogaty przedsiębiorca, który nie szczędzi grosza, by dostać się do grupy najważniejszych kandydatów ugrupowania. W ciekawy i kreatywny, aczkolwiek kosztowny sposób, osiągnął pułap 40 tysięcy darczyńców. Otóż wszystkim tym, którzy wpłacili na jego konto wyborcze przynajmniej jednego dolara, zaoferował… karty bankowe opiewające na 20 dolarów.

Reasumując

Kampania wyborcza w Partii Republikańskiej toczy się wokół osoby Donalda Trumpa. Na razie były prezydent dyktuje warunki i jeżeli nie wydarzy się nic zaskakującego, to do końca może rozdawać karty. Pytanie tylko, jak będzie wyglądać jego kampania wyborcza w obliczu procesów sądowych. Zapowiada się niezwykle pasjonujące widowisko.

Daniel Bociąga[email protected][email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama