Prokurator ze stanu Georgia Fani Willis oznajmiła, że śledczy zakończyli pracę w dochodzeniu w sprawie prób zmiany wyniku wyborów w Georgii przeciwko Donaldowi Trumpowi i są "gotowi do startu". W związku ze spodziewanymi zarzutami dla byłego prezydenta zastosowano specjalne środki bezpieczeństwa.
"Praca została zakończona. Pracowaliśmy nad tym przez dwa i pół roku. Jesteśmy gotowi do startu" - powiedziała Willis w wywiadzie dla CNN. Potwierdziła wcześniejsze deklaracje, że prokuratorzy ogłoszą zarzuty przed końcem września.
Śledztwo prokuratury okręgowej powiatu Fulton dotyczy wysiłków byłego prezydenta, by odwrócić wynik przegranych przez niego wyborów w tym stanie. Trump wywierał w tym celu presję na republikańskich przedstawicieli władz stanowych, m.in. podczas opublikowanej rozmowy telefonicznej, w której chciał, by sekretarz stanu Georgii Brad Raffensperger "znalazł" mu ponad 11,7 tys. głosów, które wystarczyłyby mu do zwycięstwa nad Joe Bidenem.
Śledztwo dotyczy też starań ekipy Trumpa, by wyznaczyć "fałszywych elektorów", którzy mieli oddać alternatywny zestaw głosów elektorskich dla Georgii. Zarówno ci elektorzy, w tym szef lokalnych struktur Republikanów, jak i były prawnik Trumpa Rudy Giuliani zostali poinformowani o tym, że zostali objęci śledztwem, co zwykle zwiastuje postawienie zarzutów.
W związku ze spodziewanymi zarzutami, wokół budynku stanowego sądu w Atlancie rozstawiono barykady, zaś Willis wysłała pracownikom powiatu Fulton ostrzeżenie dotyczące możliwej przemocy. Jak stwierdziła, zarówno ona, jak i jej podwładni przez 2,5 roku mierzyli się z pogróżkami zwolenników byłego prezydenta.
Jak notuje CNN, zarzuty prawdopodobnie nie zostaną ogłoszone przed 10 sierpnia, kiedy sąd ma odpowiedzieć na wniosek prawników Trumpa, by wykluczyć Willis ze sprawy oraz lwią część zgromadzonych dowodów. Sąd powiatu Fulton wcześniej odrzucił podobny wniosek.
Jeszcze w tym tygodniu Trump może usłyszeć zarzuty w dochodzeniu prowadzonym przez specjalnego federalnego prokuratora Jacka Smitha w sprawie jego działań wokół szturmu na Kapitol oraz prób unieważnienia wyników wyborów.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)