Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 18 listopada 2024 18:20
Reklama KD Market

Z USA przez Polskę do Ukrainy

Z USA przez Polskę do Ukrainy
Szef CIA William Burns niedawno gościł w Kijowie fot. SHAWN THEW/EPA-EFE/Shutterstock

„W ciągu kilkunastu miesięcy przez Polskę przewinęło się więcej amerykańskich polityków niż w ciągu kilkunastu ostatnich lat” – mówił na spotkaniu w chicagowskiej siedzibie Związku Narodowego Polskiego (Polish National Alliance, PNA) na początku maja ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. Jako przedstawiciel placówki amerykańskiej, zgodnie z obowiązującym protokołem jest odpowiedzialny za wizyty polityków z USA w Polsce. Dyplomata zdradził, że każdy z przedstawicieli Białego Domu, Departamentu Stanu czy Kongresu odwiedzających Polskę, a następnie udających się do Ukrainy, właśnie w naszej ojczyźnie przechodzi przez wszelkiego rodzaju procedury związane z logistyką wyjazdu i bezpieczeństwem. Wszystko wskazuje na to, że tego rodzaju wyprawy będą kontynuowane.

Szef CIA

Biały Dom zdradził, że niedawno w Kijowie gościł dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej William Burns. Chociaż szczegółów nie zdradzono i nie ujawniono dokładnie, w jakim terminie owa wizyta miała miejsce, to przedstawiciele amerykańskiej administracji podali, że była to jedna z wielu takich podróży. Rzeczywiście, Burns jest człowiekiem od zadań specjalnych związanych z amerykańskimi działaniami na rzecz powstrzymania rosyjskiej agresji. To właśnie szef CIA jeszcze przed podróżą do Ukrainy kontaktował się z Michaiłem Barsukowiczem, dyrektorem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB, odpowiednik CIA). Z nim prowadził zakulisowe rozmowy o potencjalnym zakończeniu i rozwiązaniu problemu, jaki wyrósł w związku z rosyjskimi działaniami wojennymi.

Treść tych rozmów prawdopodobnie nigdy nie ujrzy światła dziennego, ale też nie należy oczekiwać, że efekty będą następować szybko. W Kijowie Burns spotkał się z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim i jak należy się spodziewać, to właśnie przywódca Ukrainy zapoznał się z tym, co do powiedzenia miał najwyższy rangą rosyjski szpieg. W Waszyngtonie, już po powrocie Burnsa można było za to usłyszeć, że działania wojenne raczej nie zakończą się w najbliższym czasie i konieczne będzie dalsze, systematyczne wspieranie zaatakowanej Ukrainy. Ale też powiało nutką optymizmu w związku z tym, że planowana na jesień bardziej zmasowana kontrofensywa wojsk ukraińskich zacznie przynosić lepsze efekty niż ta, która ma miejsce obecnie. Takie przynajmniej panuje przekonanie w amerykańskiej stolicy. Panuje też przekonanie, że pomoc musi płynąć dalej, bezwzględnie, jak długo będzie ona potrzeba. A może być tak, że nawet po zakończeniu działań wojennych wsparcie USA będzie kluczowe dla odbudowy zniszczonego wojną kraju. Dlatego ważne są głosy polityków obu obozów politycznych.

Wołodymyr Zełenski i Mike Pence w Kijowie, 29 czerwca 2023 r. fot. PRESIDENTIAL PRESS SERVICE/HANDOUT/EPA-EFE/Shutterstock

Mike Pence z silnym poparciem dla Ukrainy 

Zupełnie inny charakter miała wizyta byłego amerykańskiego wiceprezydenta. Zdecydowanie bardziej symboliczna, bo nawet fakt, że Mike Pence kandyduje na najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych, to jego szanse – przynajmniej na dzień dzisiejszy – wyglądają mizernie. Ale też Mike Pence w Kijowie stanowczo i zdecydowanie wyraził wsparcie dla wolności i suwerenności Ukrainy. Co więcej, potwierdził, że USA muszą finansowo i militarnie wspierać ten kraj. To raczej jeden z nielicznych tak mocnych głosów polityka Partii Republikańskiej. Warto przypomnieć, że z ust dwóch najpoważniejszych obecnie kandydatów w rywalizacji o Biały Dom z ramienia GOP – Donalda Trumpa i Rona DeSantisa płyną już zgoła odmienne słowa. O ile Trump dosyć kuriozalnie twierdzi, że jest w stanie zakończyć wojnę w jeden dzień, o tyle DeSantis już zdecydowanie sprzeciwia się jakiemukolwiek amerykańskiemu zaangażowaniu w pomoc dla Ukrainy i twierdzi, że priorytety polityki USA powinny być skierowane gdzie indziej.

Zatrzymując się na moment przy Trumpie, warto podkreślić, że jego deklarację o możliwości szybkiego zakończenia wojny skrytykował ambasador, którego Trump powołał na placówkę w Moskwie. Jon Huntsman stwierdził, że słowa byłego prezydenta świadczą albo o nieznajomości realiów, albo po prostu o cynizmie. Pence podchodzi do tej sprawy zupełnie inaczej. Jako pragmatyk, w kwestiach polityki zagranicznej reprezentuje pogląd, który kiedyś wyrażali zgodnie, pomimo podziałów partyjnych tacy politycy jak John McCain, Joe Biden (jako senator) czy Lindsey Graham. Czyli ogromny sceptycyzm wobec rosyjskich deklaracji wszelkiego rodzaju, wręcz nieufność wobec władz na Kremlu. Według słów byłego wiceprezydenta należy dążyć do powstrzymania imperialistycznych zapędów Moskwy, bo te mogą nie zakończyć się na państwach byłego bloku sowieckiego.

Główny nurt GOP

Spojrzenie Pence’a stoi w sprzeczności z tym reprezentowanym przez obecną większość polityków Partii Republikańskiej. Ci bowiem skłaniają się ku poglądom wyrażanym przez Donalda Trumpa. Świadczy to przede wszystkim o tym, że wpływ byłego prezydenta na ugrupowanie wciąż pozostaje bardzo silny. Dlatego tak mocnym jastrzębiem wobec Kremla nie jest już wspomniany wcześniej senator Graham. Co prawda pytany przez dziennikarzy zawsze stara się podkreślać swe poparcie dla mocnego zaangażowania USA w obronę Ukrainy, ale Graham nie jest obecnie tak aktywny jak wcześniej.

Dziś prym partii wiedzie Kevin McCarthy – spiker Izby Reprezentantów, który co prawda sam nie ma mocnej pozycji w stronnictwie, ale stara się na tyle lawirować, aby zadowolić obie strony. I choć McCarthy często powtarza, że USA nie powinny wypłacać funduszy bez końca (czeków bez pokrycia) na rzecz Ukrainy, to z drugiej strony jego zgoła inne stanowisko usłyszał na początku maja rosyjski dziennikarz. Gdy podczas konferencji prasowej ów reporter zapytał przywódcę Izby, czy „wobec jego braku poparcia dla niekontrolowanej pomocy dla Ukrainy, polityka polegająca na wysyłaniu uzbrojenia może ulec zmianie” – wyraźnie podirytowany republikanin odparł: „Czy właśnie sugerujesz, że ja nie popieram pomocy dla Ukrainy? Nie! Ja głosowałem za pomocą dla Ukrainy. Ja poparłem pomoc dla Ukrainy. Nie popieram tego, co twój kraj robi w Ukrainie. Nie popieram zabijania dzieci. Powinniście się wycofać. Cały świat widzi, co robicie w Ukrainie”.

Dziś trudno określić jakikolwiek scenariusz zakończenia wojny. I też nie można oszacować, jak duża pomoc ze strony USA będzie musiała jeszcze płynąć do Ukrainy. Ale determinację we wspieraniu zaatakowanego przez Rosję kraju w Waszyngtonie widać każdego dnia. Zwłaszcza że Amerykanie co jakiś czas zwiększają jej zakres. Jeszcze miesiące temu nie było mowy o zgodzie Amerykanów na przekazanie samolotów F-16, a dziś wiadomo, że szkolenia ukraińskich pilotów do obsługi tych maszyn trwają.

Okazuje się, że choć w społeczeństwie amerykańskim można było już odczuć znużenie tematem ukraińskim, to sprawa zyskała nowe spojrzenie po nieudanym marszu na Moskwę Jewgienija Prigożyna i jego grupy Wagnera. Amerykanie na nowo zainteresowali się tematem i wzrosło poparcie dla obrony Ukrainy. I dlatego ten temat może nabrać nowej energii w trakcie trwającej już kampanii wyborczej w USA.

Daniel Bociąga[email protected][email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama