Rekordowe upały, które w czerwcu nawiedziły stan Teksas w USA, stają się tam normą. Zabijają więcej ludzi niż łącznie tornada, huragany i powodzie - podają tamtejsze media.
Według "Teksas Tribune" niebezpieczna fala czerwcowych upałów przyniosła w tym stanie trzy tygodnie temperatur ok. 38 stopni Celsjusza. Tamtejsi analitycy wiążą to ze stałym ocieplaniem planety przez zmiany klimatyczne, które wpompowały do atmosfery ogromne ilości gazów cieplarnianych.
"W ciągu ostatnich 10 lat było ponad 1600 dni, w których rekord wysokich temperatur został wyrównany lub pobity w jednej z 22 stacji pogodowych w Teksasie. To ponad 1000 więcej rekordowych dni niż średnia 561 dni w dekadach poprzedzających 2013 rok" – podkreśliła „TT”.
Jak dodała upały są jedną z najbardziej śmiercionośnych konsekwencji zmian klimatycznych. Zabijają rocznie więcej ludzi niż huragany, tornada czy powodzie. W minionym roku w Teksasie zmarło ponad 275 osób z powodu chorób związanych z upałami.
Zgodnie z ogólnokrajowym badaniem, przeprowadzonym w 2023 r. przez naukowców z Yale i George Mason University, prawie trzy czwarte Amerykanów uważa, że doświadczamy globalnego ocieplenia. Tylko 15 proc. ma przeciwne zdanie.
"TT" przytacza też opinię Jamesa Dossa-Gollina, profesora inżynierii lądowej i środowiskowej na Uniwersytecie Rice, który zwraca uwagę, że ekstremalne warunki pogodowe mogą zagrozić dostępności energii elektrycznej i integralności strukturalnej zapór.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)