Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 14:29
Reklama KD Market
Reklama

Niejedna prawda

Niejedna prawda
fot. Depositphotos.com

„Powiedz prawdę…” – niejednokrotnie prosimy nasze dzieci. „Chyba nie mówisz mi całej prawdy” – zdarza nam się ciągnąć drugą osobę za język. O ile jednak są sytuacje, gdzie ewidentnie ktoś chce wprowadzić nas w błąd, o tyle zdarza się, że nasze spojrzenia na daną sprawę różnią się od siebie.

Już sam ksiądz Tischner pisał: „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda.” Co więcej, jedno zdarzenie może być wyrażone, opowiedziane w inny sposób przez różne osoby, z których każda będzie mówiła prawdę, swoją prawdę…

Mam wrażenie, że bardzo często zapominamy o tym, że sytuacje, a nawet całe nasze życie nie jest jednoznaczne. Wszystko, co nas otacza jest złożone, podobnie jak i my jako ludzie jesteśmy skomplikowanymi tworami, które nie zawsze łatwo pojąć. Jest to szczególnie ważne w relacjach rodziców z dziećmi, w których niejedna sytuacja nie ma łatwego wyjaśnienia. 

Nie wszystko złoto, co się świeci

Bardzo często spotykam się z sytuacją, kiedy rodzice mają błędne wyobrażenie o swoich dzieciach i o własnej relacji z nimi. Zdarza nam się idealizować nasze pociechy lub też odwrotnie – brakuje nam wiary w ich możliwości. Kiedy indziej z kolei, szokuje nas zachowanie dziecka, ponieważ zupełnie czegoś innego się po nim spodziewaliśmy.

Pamiętam sytuację kiedy moja sąsiadka dowiedziała się, że jej nastoletnie dziecko ma dysleksję. Do tamtej chwili była mamą przeciętnie usatysfakcjonowaną wynikami swojego dziecka. W tamtym czasie z każdym dniem mocniej docierało do niej, jak ogromnym wysiłkiem były okupione wszelkie sukcesy szkolne. Przekonała się bardzo wyraźnie jak waleczna potrafi być jej córka.

Nie zawsze jednak jest tak różowo. Spotykałam się również z sytuacjami, kiedy rodzice byli przekonani, że ich dziecko jest zawsze kulturalne i spokojne… do czasu, gdy nie dowiedzieli się od kogoś z zewnątrz, że nie do końca.

W pierwszym przypadku ta waleczność okazała się dość silną cechą charakteru, ale czy dziewczyna będzie się nią wykazywała zawsze i wszędzie? Ma potencjał, więc jest po co sięgać, ale przecież nie na wszystkim będzie jej zależało, niektóre rzeczy zwyczajnie mogą nie być na tyle ważne, aby tak o nie walczyć. W drugim przypadku, tak jak niejednokrotnie w życiu, sytuacja zmusza nas/kogoś do tego, aby zachować się zupełnie inaczej niż zwykle. Warto jednak przyjrzeć się sytuacji szczególnie, jeśli takie informacje zaczynają docierać do rodzica częściej. Być może jest to sygnał, że coś przegapiamy.

Prawda o relacji

Sytuacje kiedy upadają nasze wyobrażenia o naszych dzieciach są niezwykle trudne. Bardzo często czujemy się zranieni, dotknięci, a nasze myśli galopują do momentu, w którym legnie w gruzach relacja między nami. „Jak mogło mi to zrobić?” – pytamy siebie, a czasem i dziecka. W swym bólu jednak, zawiedzionym zaufaniu, łatwiej nam doszukiwać się winy drugiej strony niż jakichkolwiek dobrych intencji. Czy to znaczy, że ich tam nie ma? Są, ale potrzebują naszej otwartości na prawdę zamiast zamknięcia w ideałach i oczekiwaniach.

Niejednokrotnie w trakcie naszego życia przeprowadzamy testy. Zaczynamy już jako dzieci kiedy opowiadamy dookoła o naszych mniejszych i większych sukcesach, ale też smutkach i trudnościach. Reakcja z jaką się spotykamy jest dla nas sygnałem, z kim możemy dzielić się jakimi tematami. W efekcie zatem, mamy wokół siebie osoby, z którymi będziemy poruszać tylko błahe tematy, a także te, z którymi będziemy dzielić się tym, co nam w duszy gra. 

Rodzice również poddawani są takim testom. Jeżeli jednak będą reagować pouczeniami, długimi wywodami, krytyką, litością, czy też całą listą gotowych rozwiązań trudnej sytuacji, prawdopodobnie młodzi nie będą chcieli o wszystkim mówić. Dzieci zapraszają rodziców do takiego fragmentu swojego życia, w którym razem będziemy się dobrze czuć. To działa też w drugą stronę, rodzice pokazują swoim dzieciom taki obraz siebie, aby obie strony czuły się komfortowo.

Niektórzy powiedzą, że jest to iluzja, kłamstwo… A może zwyczajnie jedna z prawd o nas samych i o naszych dzieciach?

Skąd te kłamstwa?

To o czym przede wszystkim powinniśmy pamiętać w naszych relacjach z dziećmi, to fakt, że czasami o prawdę jest bardzo ciężko a za kłamstwami, przemilczeniami mimo wszystko, kryją się dobre intencje. Oto w życiu dziecka wydarzyło się coś, co w jego mniemaniu może być zbyt trudne emocjonalnie i może zniszczyć relację między nami. Być może zdarzyła się sytuacja, która mogłaby nas zmartwić, rozzłościć i spowodować nasze odsunięcie. Najprostszym rozwiązaniem staje się przemilczenie lub kłamstwo, które mogą zminimalizować ryzyko rozłamu. Te manipulacje rodzinne zatem, najczęściej wynikają z troski o relacje, a nie chęci jej niszczenia.

Na niemal każdy aspekt naszego życia trzeba patrzeć w dystansem, pamiętając, że nie wszystko zawsze jest dokładnie takie na jakie wygląda. Drugie, a niekiedy i trzecie, czy czwarte dno sprawia, że możemy poczuć się oszukani, bowiem nasze oczekiwania były zupełnie inne. Oczekiwania, nadzieje to nie rzeczywistość, a ta niejednoznaczność sprawia, że nasze życie jest ciekawsze. Kiedy dodatkowo nasze dzieci zaskakują nas swoimi zachowaniami, warto pamiętać, że budują one w ten sposób swoją odrębność, niezależność, a nie da się tego zrobić pod nieustannym nadzorem rodzica. Tą ciągła kontrolę warto zamienić w relację, w której dziecko nie będzie ciągle przychodziło, ale będzie wiedziało, że zawsze może przyjść do nas ze swoimi problemami.

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama