Były prezydent Donald Trump napiętnował w sobotę na konwencji Republikanów w Karolinie Północnej swoich oskarżycieli zarzucających mu nadużycia związane z tajnymi dokumentami. Jego republikańscy rywale w walce o Biały Dom, Mike Pence i Ron DeSantis, zdystansowali się od jego polityki.
W nawiązaniu do zarzutów prokuratorów federalnych obwiniających go o bezprawne przetrzymywanie poufnych i tajnych dokumentów, Trump w wystąpieniu w Greensboro nazwał ich przestępcami, których szybko należy pokonać. Stwierdził, że oskarżenie ożywi tylko jego kampanię wyborczą.
"Ci przestępcy nie mogą zostać nagrodzeni, muszą zostać pokonani. Musimy ich zdecydowanie pokonać. (…) W końcu nie uderzają we mnie, ale w was, a ja tylko stoję im na drodze" – przekonywał były prezydent.
Nazwał akt oskarżenia “bezpodstawnym i jednym z najbardziej przerażających nadużyć władzy w historii kraju”. Uznał się za ofiarę prześladowania politycznego ze strony "marksistowskich lewaków".
"Położyłem wszystko na szali, nigdy się nie poddam, nigdy się nie zniechęcę, nigdy nie przestanę o was walczyć" - zapewniał Trump cytowany przez lokalny portal "THe News&Observer", przy akompaniamencie głośnych wiwatów.
Do delegatów GOP na konwencji w Karolinie Północnej zwrócił się też m.in. były wiceprezydent Pence. Określił oskarżenie Trumpa "bardzo smutnym i podważającym zaufanie do federalnego wymiaru sprawiedliwości". Skrytykował go jedocześnie za wywieranie presji, aby nie poświadczał wyników wyborów w 2020 roku.
"Każdy, kto stawia się ponad konstytucją, nigdy nie powinien być prezydentem Stanów Zjednoczonych" - podkreślił Pence, a towarzyszyło mu milczenie w sali.
Wcześniej kolejny rywal Trumpa do prezydentury, gubernator Florydy Ron DeSantis, starał się podkreślać odmienność jego poglądów od Trumpa nie wymieniając z nazwiska. Jako przykład podał sposób w jaki on sam radził sobie z pandemią Covid-19 bez większych obostrzeń, a także jak realizuje niezmiennie konserwatywny program.
"Lider nie wystawia palca, by stwierdzić skąd wieje wiatr i nie próbuje podążać za sondażami. Lider wyznacza wizję" - zauważył DeSantis.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)