Bogdan Łańko, aktor, radiowiec, animator życia artystycznego Polonii, reżyser i kompozytor, skończył 66 lat 26 maja, natomiast 27 maja w Art Gallery Kafe odbył się benefis na cześć artysty.
Spora grupa uczestników wieczoru zastanawiała się, jak 16-latek związany był z aktorstwem, jeśli właśnie obchodzi 50-lecie pracy artystycznej. Wyjaśnił to sam Bogdan, przepytywany przez prowadzącego konferansjerkę Krzysztofa Arsenowicza. Zaczął występować w szkolnym teatrze, recytując wiersze. To zamiłowanie do bycia na scenie zaowocowało w egzaminie do PWS „Filmówka” w Łodzi na wydział Teatru. Egzaminy zdał i od 1981 do 1983 roku związał się z łódzkimi teatrami. Potem była Ameryka, najpierw Nowy Jork, a następnie Chicago. Tu zdziałał najwięcej. Razem z żoną Ewą Milde stworzył kabaret „Bocian“, audycję radiową „Na serio”, amatorski teatr „Proscenium”. Wszystkie te poczynania wspominano na wieczorze w AGK.
Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy była wystawa plakatów i artystycznych karykatur w witrynie kawiarni. Zebrane pamiątki i udekorowane przez Roberta Borta i Bogdana okna od progu wprowadzały przybyłych w nostalgię. A tłum był wielki. Samych przyjaciół i wykonawców zebrało się ponad 50 osób. Niektórzy od lat niepojawiający się publicznie przybyli, by okazać szacunek i podziw dla dokonań jubilata.
Zaczęła się uroczystość, w której udział wzięli – na scenie: Barbara Kożuchowska, Kinga Modjeska, Julitta Mroczkowska, Agata Paleczny, Liliana Para-Piekarska, Ania Włoch, Adam Glinka, Andrzej Krukowski, Bartek Kuchno, Evgen Malinowski, Andrzej Piekarski i Piotr Włodarczyk. Repertuar był zróżnicowany – od piosenek Ref-Rena, Hemara i kompozycji Bogdana do warszawskich szmoncesów i rosyjskich ballad. Artystom pięknie wtórował muzycznie Sławomir Bielawiec, a wieczór poprowadził z dowcipem i humorem Krzysztof Arsenowicz.
Na sali wśród gości zasiedli: państwo Adamscy, państwo Karasiowie, państwo Pawlina, Wiesia Bochenek, Wojtek Borkowski, aktorzy teatru „Proscenium“, Walter Bochenek i wielu innych związanych z wydarzeniami artystycznymi Bogdana Łańko. Sam jubilat był bardzo wzruszony, szczególnie gdy Robert Bort wręczył mu na zakończenie ogromny bukiet czerwonych róż od rodziny z Polski, wraz z listem gratulacyjnym.
Ten wieczór na pewno mógłby trwać następne 50 lat.
Tekst i zdjęcia: Bożena Jankowska