Nowa wstrząsająca wystawa w Muzeum Holokaustu w Skokie
Illinois Holocaust Museum zaprasza na wystawę pt. „Dziewczyna z pamiętnika”, która w całości została udostępniona zwiedzającym w wersji polskojęzycznej – po raz pierwszy w historii tej placówki. Ekspozycja powstała we współpracy z Żydowskim Muzeum Galicja w Krakowie, a w podchicagowskim Skokie można oglądać ją do 23 września. O szczegółach wystawy otwartej 18 maja rozmawialiśmy z Arielle Weininger, głównym kuratorem Illinois Holocaust Museum and Education Center w Skokie.
Łukasz Dudka: Kim jest dziewczyna z pamiętnika?
Arielle Weininger: – Dzięki wieloletnim badaniom możemy powiedzieć, że to Rywka Lipschitz. Kiedy pisała pamiętnik, miała 14 lat. Pochodziła z mieszkającej od wielu lat w Łodzi rodziny ortodoksyjnych Żydów. Jej dalekim krewnym był nawet naczelny rabin Łodzi. Miała trójkę rodzeństwa. Jej rodzina została przesiedlona do łódzkiego getta w momencie jego założenia, a więc w lutym 1940 r., i mieszkała tam do momentu jego likwidacji w sierpniu 1944 roku. Większość Żydów z łódzkiego getta była transportowana do Chełmna, gdzie hitlerowcy masowo mordowali ich w komorach gazowych. Kiedy w lecie 1944 roku rozpoczęto likwidację getta, jedna grupa, około 7 tys. osób, została przetransportowana do Chełmna. Resztę, czyli około 70 tys. osób, przewieziono do Auschwitz. Rywka znalazła się w grupie więźniów, którzy uniknęli śmierci jako pracownicy służb medycznych. Wraz z jej trzema kuzynami została wywieziona do obozu pracy przymusowej w Christianstadt. Wiemy też, że Rywka wzięła udział w marszu śmierci do Bergen-Belsen, gdzie została wyzwolona przez wojska brytyjskie.
Pamiętnik został znaleziony w Auschwitz w 1945 roku. Jakie były jego późniejsze losy?
– Po wyzwoleniu obozu w Auschwitz w ruinach krematorium numer 3, znalazła go jedna z rosyjskich lekarek służąca w Armii Czerwonej i po zakończeniu wojny zabrała ze sobą na Syberię. Pamiętnik był zawinięty w stronę z rosyjskiej gazety z artykułem mówiącym o wysadzeniu krematorium. Na marginesie tej kartki napisała, że pamiętnik został znaleziony w tym miejscu. Po jej śmierci, 50 lat później, pamiętnik trafił w ręce jej syna mieszkającego w Moskwie, a później wnuczki Anastazji, która przeprowadziła się do San Francisco. Tam pamiętnik trafił do San Francisco Holocaust Center, gdzie po raz pierwszy został poddany analizie i przetłumaczony z języka polskiego na angielski przy udziale naukowców z Polski. Dzięki pomocy instytutu Yad Vashem w Izraelu udało się ustalić tożsamość członków rodziny, o których Rywka pisała w pamiętniku oraz dalsze losy Rywki. Okazało się, że Rywka żyła, kiedy wyzwolono obóz Bergen-Belsen. Była w tak złym stanie, że nie można było jej przewieźć z większością wyzwolonych więźniów do szpitali w Szwecji. Trafiła natomiast do szpitala w Niendorf w Niemczech. Niestety nie wiemy, jakie były jej dalsze losy. Bardzo możliwe, że zmarła krótko potem.
Wystawa „Dziewczyna z pamiętnika” została po raz pierwszy zaprezentowana w Muzeum Żydowskim Galicja w Krakowie. Proszę opowiedzieć, jak doszło do sprowadzenia jej do Muzeum Holokaustu w Skokie?
– Wystawa ujrzała światło dzienne w Krakowie w 2017 roku. Była również prezentowana w Auschwitz oraz w kilku miejscach w Stanach Zjednoczonych. O sprowadzeniu jej do Illinois Holocaust Museum rozmawialiśmy z dyrektorem Muzeum Galicja, Jakubem Nowakowskim już w 2019 roku. Było to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie.
Jak wyglądały realia życia w łódzkim getcie, które ukazuje wystawa?
– Łódzkie getto bardzo różniło się od tego, które hitlerowcy zorganizowali w Warszawie. Było to najdłużej funkcjonujące getto w okupowanej Polsce, hermetycznie odizolowane od otaczającego je świata. Nie było tam systemu kanalizacji z tunelami, które pozwalałyby szmuglować do getta ludzi i rzeczy. Nie było przylegających do siebie budynków, więc nie można było nawet komunikować się przez ściany. W getcie nie było ani jednego odbiornika radiowego, nie pozwalano na dystrybucję prasy. W pewnym momencie mieszkało tam ponad 200 tysięcy ludzi, którzy byli całkowicie odcięci od świata. Nie mieli żadnych informacji o tym, co dzieje się na świecie, że zbliża się koniec wojny.
Rywka musiała jakoś sobie radzić z takimi realiami życia codziennego. Czego dowiadujemy się z pamiętnika?
– Rywka w swoim pamiętniku opisuje życie w getcie z perspektywy kobiet. Otacza się kobietami: kuzynkami i współpracownicami w fabryce, w której pracuje. Fakt, że Rywka była ortodoksyjną, bardzo wierzącą Żydówką jest również bardzo ważny w obliczu Holokaustu. Cały czas wierzy, że Bóg pomoże jej przetrwać. Marzy też o wyjeździe do Palestyny. Marzy o lepszej przyszłości dla siebie mimo tego, że Niemcy zredukowali ją do szkieletu pracującego niewolniczo w fabryce. Te marzenia dają jej siłę i wolę walki o przetrwanie. Z jej pamiętnika przebija cały czas młodość. Nie traktuje świata cynicznie, przejawia natomiast dziecinną, czy też młodzieńczą naiwność wobec tego, co dzieje się na świecie.
Czy pamiętnik Rywki można w jakiś sposób porównać do doskonale znanego na całym świecie pamiętnika Anne Frank?
– Sytuacje, w których się znalazły, były od siebie diametralnie różne. Anne Frank ukrywała się w zachodniej Europie ze swoją rodziną. W Łodzi, w getcie warunki od początku były horrendalnie złe i przez cały czas się pogarszały. Rywka musiała żyć bez elektryczności, bez kanalizacji, przez cały czas przymierając głodem. Ludzie w łódzkim getcie musieli przetrwać na 600–800 kaloriach dziennie. Większość mieszkańców getta umierała nie od kul, ale z powodu warunków życia, głodu i niewolniczej, wycieńczającej pracy. Anne i jej rodzina mieli dostęp do informacji z zewnątrz. Wiedzieli, że Rosjanie i alianci są coraz bliżej zakończenia wojny. Rywka nie wiedziała kompletnie nic. Ludzie deportowani z łódzkiego getta nie mieli najmniejszego pojęcia o tym, że są wysyłani na śmierć. To, co łączy oba pamiętniki to młodość obu autorek i spokój, jaki znajdują przez sam fakt spisywania swoich myśli na papierze.
Proszę opowiedzieć, co można zobaczyć na wystawie?
– Jest tam mnóstwo informacji o sytuacji wewnątrz łódzkiego getta. Interaktywne ekrany dotykowe pozwalają dowiedzieć się, jakimi językami mówili więźniowie, dowiedzieć się o funkcjonowaniu administracji, pieniądzach i najważniejszych wydarzeniach w getcie. Duża sekcja poświęcona jest pamiętnikowi Rywki, jego historii i procesie jego analizy. Centralnym elementem wystawy jest duży interaktywny stół z fragmentami pamiętnika. Te fragmenty są opatrzone komentarzami kobiet naukowców: lekarki, rabina, historyka, którzy nadają tekstowi Rywki dodatkowego znaczenia. Są też autentyczne przedmioty z obozu w Chełmnie, Bergen-Belsen i oczywiście z Łodzi, oraz kolekcja zdjęć z łódzkiego getta. Niestety nie wiemy, jak wyglądała Rywka Lipshitz, prezentujemy zdjęcia innych dziewcząt z getta, jej rówieśniczek, matek z dziećmi. Większość tych zdjęć wykonał Henryk Ross – autor ponad 6 tys. fotografii getta. Ross ukrył je pod ziemią. Zostały odkryte dopiero po wyzwoleniu getta. Zwiedzający wystawę mogą też korzystać ze specjalnych prezentacji na iPadach.
Czy wystawa jest specjalnie skierowana do polskojęzycznego odbiorcy?
– Tak. Po raz pierwszy w historii Illinois Holocaust Museum prezentujemy wystawę w języku polskim. Mamy ogromną nadzieję, że dzięki temu przyciągnie ona sporą grupę Polonii z Chicago i okolic. I oczywiście serdecznie zapraszamy. Wystawa została otwarta 18 maja i będzie dostępna aż do 23 września tego roku. Muzeum jest czynne przez 6 dni w tygodniu od 10 rano do 5 po południu, jest zamknięte tylko we wtorki. Zapraszamy do 9603 Woods Drive, Skokie, IL 60077 oraz na stronę www.ilholocaustmuseum.org.
Dziękujemy za zaproszenie i rozmowę.
Rozmawiał: Łukasz Dudka
Wystawa „Dziewczyna z pamiętnika” Zdjęcia: Illinois Holocaust Museum and Education Center