Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 2 października 2024 23:33
Reklama KD Market
Reklama

Ekstraklasa piłkarska - zwycięska seria Górnika trwa, pożegnanie Paixao

Ekstraklasa piłkarska - zwycięska seria Górnika trwa, pożegnanie Paixao
Flavio Paixao zdobył w ekstraklasie 108 goli fot. Facebook/Lechia Gdańsk

Górnik Zabrze pokonał Pogoń Szczecin 2:1 w spotkaniu 33. kolejki piłkarskiej ekstraklasy i odniósł szóste z rzędu zwycięstwo. Tak udanej serii ten zespół nie miał od 1987 roku. Na innych stadionach kibice oglądali dwa gole z połowy boiska, a z polską ligą pożegnał się Flavio Paixao.

Spotkanie w Zabrzu przyniosło sporo emocji, a końcówka mogła rozgrzać najbardziej spokojnych spośród 21 148 fanów futbolu, jacy zasiedli w sobotę na trybunach. W roli głównej wystąpił Lukas Podolski, mistrz świata z 2014 roku, który w piątek podpisał nowy kontrakt, obowiązujący do czerwca 2025 roku.

Urodzony w Gliwicach były reprezentant Niemiec, który 4 czerwca skończy 38 lat, najpierw "zarobił" dla gospodarzy rzut karny, gdyż po jego strzale głową piłka trafiła w rękę Pawła Stolarskiego, a na gola zamienił go Szymon Włodarczyk, ciesząc się z dziewiątej bramki w sezonie, ale pierwszej od 4 lutego.

Chwilę później po kontrze wyrównał Szwed Pontus Almqvist. W końcówce najpierw "Poldi" trafił w poprzeczkę, a następnie uderzeniem z lewej nogi wykorzystał dośrodkowanie jednego z kolegów. To jego szóste trafienie w sezonie. Chwilę wcześniej do kontrowersji doszło w polu karnym gospodarzy, ale sędzia Tomasz Kwiatkowski nie zdecydował się podyktować "jedenastki".

Górnik jeszcze po 27. kolejce był w strefie spadkowej, ale później zaczęła się imponująca seria piłkarzy trenera Jana Urbana, którzy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, a obecnie licznik wskazuje już sześć. Taką passą zabrzanie mogli się poprzednio pochwalić na początku sezonie 1987/88, gdy obecnie szkoleniowiec był jeszcze zawodnikiem.

Teraz Górnik ma 47 punktów i przesunął się na szóstą lokatę.

"Portowców" porażka na Śląsku kosztowała stratę trzeciej pozycji w tabeli. Punkt więcej ma Lech.

Inne ważne wydarzenie miało w sobotę miejsce w Gdańsku. Lechia, która już wcześniej pożegnała się z ekstraklasą, pokonała Legię Warszawa 1:0. Był to ostatni występ Flavio Paixao. 38-letni Portugalczyk, który barwy Lechii reprezentował od 2016 roku, a wcześniej grał też w Śląsku Wrocław, z dorobkiem 108 goli jako jedyny obcokrajowiec należy do elitarnego Klubu 100, zrzeszającego strzelców co najmniej 100 bramek w polskiej ekstraklasie. Sobotni występ był jego 310. w tej lidze.

Tuż przed przerwą Paixao, który rozpoczął mecz w podstawowej jedenastce, opuścił boisko ze łzami w oczach i przez szpaler, który utworzyli zawodnicy i sztaby obu zespołów.

Jedynego gola zdobył tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego Szymona Marciniaka Maciej Gajos. Pomocnik miejscowych z własnej połowy przelobował wysuniętego daleko przed linię bramkową Kacpra Tobiasza.

Legia mimo porażki może być pewna tytułu wicemistrza kraju.

Los Lechii był już przesądzony, a nie poprawiła swojej pozycji w walce o utrzymanie Korona. Zespół trenera Kamila Kuzery po raz pierwszy w rundzie wiosennej przegrał na własnym stadionie - 0:3 z Lechem Poznań - i pozostał na 14. pozycji z dorobkiem 38 punktów.

Plasująca się tuż za nią Wisła Płock (37 pkt) w niedzielę podejmie nowego mistrza kraju - Raków Częstochowa, który przegrał dwie poprzednie ligowe potyczki, a mający 35 "oczek" Śląsk zagra we Wrocławiu z Miedzią Legnica, która zamyka tabelę i jej los jest już przesądzony.

Może się zdarzyć, że wszystkie trzy zagrożone spadkiem zespoły będą mieć po 38 pkt i wtedy w strefie spadkowej znajdą się "Nafciarze", gdyż mają najsłabszy bilans bezpośrednich pojedynków z drużynami z Kielc i Wrocławia.

"Dzisiaj Lech był poza naszym zasięgiem, trzeba sprawy nazywać po imieniu. Dawno nie widziałem zespołu z Poznania grającego w taki sposób, wygrał całkowicie zasłużenie. Mamy jeszcze jeden mecz przed sobą. Musimy się zregenerować i zagrać najlepiej jak potrafimy w Łodzi. Mocno wierzę, że ten cel, który sobie założyliśmy – utrzymanie w ekstraklasie - osiągniemy" - przyznał Kuzera.

Inne zgoła nastroje panują w Poznaniu, bo "Kolejorz" na finiszu sezonu prezentuje wysoką dyspozycję. Piątkowa wygrana była trzecią z rzędu, wszystkie bez straty bramki. Pierwszoplanową postacią ekipy z Poznania był w tych spotkaniach Kristoffer Velde. Norweg uzyskał w nich cztery gole - dwa w piątek - i miał trzy asysty.

Kropkę nad i w walce o utrzymanie postawiły Zagłębie Lubin i Jagiellonia Białystok.

"Miedziowi" pokonali na własnym stadionie Stal Mielec 2:0 i po czwartym z rzędu zwycięstwie z 44 pkt awansowali na ósmą lokatę. Rywale mają 40 i co najmniej do niedzieli nie mogą spać spokojnie.

Z kolei Jagiellonia zremisowała z Cracovią 1:1, a ozdobą spotkania był efektowny gol hiszpańskiego napastnika gospodarzy Jesusa Imaza, który przelobował bramkarza rywali niemal z połowy z boiska. To jego 14. trafienie w sezonie i w klasyfikacji strzelców lepszy jego tylko jego rodak i partner z klubu jednocześnie - Marc Gual z 16.

Imaz z 55 golami jest najskuteczniejszym zawodnikiem "Jagi" w ekstraklasie i śrubuje klubowy rekord.

Poza spotkaniami we Wrocławiu i Płocku, w niedzielę Radomiak zagra z Widzewem Łódź. Na zakończenie kolejki w poniedziałek Warta Poznań w Grodzisk Wlkp. podejmie Piasta Gliwice.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama