Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 20 listopada 2024 11:25
Reklama KD Market

Mistrzyni świata w szpadzie rozpoczyna sezon międzynarodowy

Zdaję sobie sprawę, że wymagania wobec mnie będą w tym sezonie większe, ale sukces, który odniosłam działa na mnie mobilizująco - uważa mistrzyni świata w szpadzie Danuta Dmowska, która w sobotę w Budapeszcie po raz pierwszy w nowym sezonie wystąpi w zawodach Pucharu świata.


"Pierwszy start międzynarodowy jest ważny, bo udany początek sezonu zawsze nastraja optymistycznie - powiedziała PAP Danuta Dmowska. - W planach kadry tego turnieju nie było, więc kadrowiczki wyjeżdżają na Węgry na koszt własny lub klubów. Pucharowe punkty są jednak ważne, więc nikt nie rezygnuje z możliwości ich zdobycia".


Dmowska przebywa obecnie na zgrupowaniu w Wiśle. "I stamtąd z trenerem klubowym Mariuszem Kosmanem jedziemy samochodem do Budapesztu. Wyruszamy w czwartek, ale na szczęście z piątkowych eliminacji, dzięki wysokiej pozycji w rankingu światowym, jestem zwolniona" - dodała.


Zawodniczka warszawskiej Legii narzeka na lekki uraz nogi. "To nic groźnego. Może nawet dzięki lżejszym treningom uda mi się zyskać trochę świeżości. Ja zawsze staram się do wszystkiego podchodzić z optymizmem, więc liczę, że w Budapeszcie będę w dobrej dyspozycji" - stwierdziła.


Możliwość rozpoczęcia rywalizacji w zawodach Pś od fazy pucharowej jest dla Dmowskiej korzystna. "Niektórzy wolą walczyć w eliminacjach, bo traktują je jak rozgrzewkę, okazję do 'wejścia' w zawody. Ja jednak wolę zachować więcej siły na boje pucharowe. Pewność, że mam pewny udział w turnieju głównym stanowi dla mnie spory komfort" - przyznała.


Mistrzostwo świata, wywalczone w październiku 2005 roku w Lipsku, było praktycznie pierwszym i największym sukcesem Dmowskiej na arenie międzynarodowej. W obecnym sezonie wymagania wobec niej będą znacznie większe, z czego szpadzistka zdaje sobie sprawę.


"Wiem, że od mistrzyni świata zawsze wymaga się dużo. Ten sukces na pewno nie jest jednak dla mnie obciążeniem. Wręcz przeciwnie - stanowi czynnik motywujący do pracy, bo uważam, że sukces zobowiązuje i nie wypada mi teraz zejść poniżej pewnego, wysokiego poziomu" - podkreśliła Dmowska, której plany na najbliższy sezon są dość ostrożne.


"Chciałabym się przede wszystkim utrzymać w "16" rankingu FIE, bo to będzie oznaczać przynależność do światowej czołówki. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo w Turynie powtórzyć sukces z Lipska, ale na pewno będę się starać wypaść jak najlepiej. Choć najpierw będę musiała wywalczyć miejsce w kadrze, bo konkurencja w kobiecej szpadzie jest w kraju bardzo mocna, a etatu w reprezentacji nikt nie ma. Nawet mistrzyni świata" - stwierdziła z uśmiechem Dmowska, która przyznaje, że wiele elementów jej szermierczego fachu wymaga jeszcze poprawy.


"Siła i kondycja fizyczna to elementy, w których mam chyba największe rezerwy, choć i nad szybkością czy taktyką muszę cały czas pracować. Zresztą każdy element wymaga treningu i doskonalenia. Tylko wtedy można się rozwijać" - dodała.


Dmowska, która z powodu kontuzji miała zmarnowany rok 2004, w kolejnym nie mogła liczyć na związkowe stypendium. Obecnie jako mistrzyni świata ma je zapewnione, ale z powodu zawirowań budżetowych wciąż nie wie dokładnie na jaką pomoc może liczyć.


"Mam nadzieję, że wkrótce to się wyjaśni. Być może także na nowo rozpocznę poszukiwania sponsora, które do tej pory nie przyniosły rezultatu. Nie załamuję jednak rąk i mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto zechce mnie wesprzeć. A na razie życie toczy się dalej i muszę sobie jakoś radzić" - zakończyła mistrzyni świata.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama