„Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty…” – śpiewał swego czasu Marek Grechuta. Śpiewał z zachwytem, bowiem „Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi…”. Do naszych też puka, a nawet zaczyna się rozgaszczać zarówno ta kalendarzowa, jak i ta rzeczywista za oknami naszych domów. Chciałabym rzec: Nareszcie! Przychodzi do nas jak powiew świeżego powietrza, trochę jak poranek po długiej i ciężkiej nocy.
Zima i noc są potrzebne. To właśnie one przynoszą odpoczynek, dają czas na regenerację, zebranie sił, aby znów stanąć w gotowości w obliczu nowego. Czy jednak tych zebranych sił wystarczy na cały okres wiosny, lata i jesieni? Być może nie, tym bardziej warto zadbać, o codzienną regenerację i wzmocnienie. Jest to szczególnie ważne, kiedy mamy na pokładzie zarówno małe, jak i te całkiem starsze dzieci.
Wiosenny początek
Lubię kiedy wiosna przychodzi pomału. Dni robią się coraz dłuższe i choć słońca jeszcze jest mało, to cała otaczająca nas przyroda potrafi już z niego korzystać. Nie wiadomo kiedy na drzewach i krzewach pojawiają się pączki, zalążki całego piękna, które już wkrótce zacznie królować.
To świetna okazja do ćwiczeń uważności, do których niezmiennie Cię zachęcam Drogi Rodzicu. To właśnie one sprawiają, że uczymy się zauważać nie tylko to, co dzieje się na zewnątrz, ale również wewnątrz nas. Podobnie bowiem jak zmienia się pogoda dookoła, tak również zmianom ulega nasza osobista pogoda. Czasem zatem pojawia się wiatr, wiosenny deszcz, który nawadnia i wzmacnia rośliny i ich kolory, aby za chwilę pozwolić wyjrzeć słońcu, w którego promieniach świat wygląda jeszcze inaczej.
Być może już te pierwsze słoneczne dni będą dla Ciebie i Twoich najbliższych świetną okazją do poszukiwań pierwszych oznak wiosny i do podziwiania, jak pięknie zmienia ona Waszą okolicę. Przy takich właśnie praktykach ćwiczymy koncentrację, co jest niezwykle cenne w tak szybkich czasach, a jednocześnie ładujemy nasze energetyczne akumulatory.
Poranek
Czy kiedyś Drogi Rodzicu, zwróciłeś uwagę na to jak wyglądają Twój poranek i pobudka? W tygodniu rzadko mamy na to czas, budząc się w ostatniej chwili, po którejś z kolei ustawionej wcześniej drzemce. Zupełnie inaczej wygląda to w weekend, kiedy nigdzie się nie śpieszymy i możemy zacząć dzień trochę bardziej „na naszych warunkach”.
Mimo wszystko nie zawsze zauważamy, że poranki i nasze pobudki są podobne do wspomnianej wiosny. Najpierw jest ciemno, ponuro i pomału zaczyna pojawiać się światło naszej świadomości. Być może nie jest jeszcze pięknie, ale za chwilę może być, a wiele w tej kwestii zależy od nas. Choć są takie osoby, które zdają się codziennie wstawać przysłowiową lewą nogą, to są również i takie, które dobry nastawienie potrafią sobie wypracować. Wiele bowiem zależy właśnie od tych chwil tuż po przebudzeniu, kiedy mamy wybór na czym skupimy nasze myśli.
Z jednej strony zatem możemy skoncentrować się na ogromie zadań, które czekają nas tego dnia i myślach o tym, że wcale nie mamy na nie ochoty, a najchętniej to zostalibyśmy jeszcze przez pół dnia w łóżku. W taki sposób skupiamy się na trudnościach, które będą dominowały w naszych myślach przynajmniej przez kilka najbliższych godzin. Z drugiej strony, możemy znowu posłużyć się uważnością. Kiedy wykorzystamy kilka tych pierwszych minut w ciągu dnia na wdzięczność za to, że nadal „jesteśmy”, nasze serce bije, całe otoczenie jest takie jak poprzedniego dnia wieczorem, jesteśmy bezpieczni…
W czasie tych pierwszych minut po przebudzeniu, nasz umysł jest bardzo podatny na wpływy i warto pamiętać, że to jakimi myślami „go nakarmimy” będzie miało duży wpływ na nasze nastawienie w dalszej części dnia.
Z dzieckiem
Miałam ostatnio sprzeczkę z moim dzieckiem. Spięliśmy się dosyć mocno i nie udało nam się znaleźć porozumienia. Było trochę tak, jakby robiło się coraz ciemniej, aż w końcu w zupełnej ciemności nie sposób znaleźć drogi do siebie nawzajem. Jedynym sposobem jest wtedy wpuszczenie trochę światła, świeżego powietrza, aby móc jeszcze raz przyjrzeć się sprawie, być może z nieco innej perspektywy.
Kiedy dajemy sobie czas i przestrzeń na wpuszczenie światła, zyskujemy szanse na zrozumienie, o co nam i drugiej stronie naprawdę chodzi. To ciekawe, że w tych ciemnościach najczęściej ukryty jest strach, nasz rodzicielski strach, niepewność, które zakładają maskę złości i wychodzą z nas w formie pretensji, czy uszczypliwości. Kiedy jednak zauważymy je i zrozumiemy, możemy znów podjąć próbę budowania kolejnego mostu porozumienia między nami.
Tak jak bowiem po zimie przychodzi wiosna, a po nocy kolejny dzień, tak również po trudniejszych chwilach, dniach w naszych relacjach, może pojawić się światło nadziei na lepsze. To jednak, jak będzie wyglądała ta wiosna w naszych sercach, zależy od nas samych i zamiast zdawać się na przypadek, warto pamiętać, że każdego dnia dostajemy szansę na uważne tworzenie naszego dzieła zwanego życiem.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!