Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 07:22
Reklama KD Market

Nowa, lepsza, międzynarodowa „Anna Karenina” znów w Chicago

Nowa, lepsza, międzynarodowa „Anna Karenina” znów w Chicago

Joffrey Ballet w Chicago zaprasza

Po czterech latach przerwy chicagowski Joffrey Ballet zaprezentuje ponownie „Annę Kareninę” w genialnej choreografii wybitnego ukraińskiego tancerza i choreografa Yurija Possokhova, do muzyki młodego rosyjskiego kompozytora Ilii Demutskyego. Na tydzień przed premierą rozmawialiśmy z Ashley Wheater, dyrektorem artystycznym Joffrey Ballet Chicago.

Ashley Wheater fot. Cheryl Mann

Łukasz Dudka: Anna Karenina doczekała się już wielu filmowych, muzycznych adaptacji. Co sprawia, że powieść Tołstoja jest tak atrakcyjnym materiałem dla najwybitniejszych światowych artystów?

– „Anna Karenina” to rzeczywiście jedna z najpopularniejszych książek Tołstoja. To dzieło doskonale znane na całym świecie. Jest przepięknie napisana. Możliwość nadania słowom napisanym przez Tołstoja realnego wymiaru jest niesamowicie kusząca. Jest to bardzo złożona opowieść, dająca twórcom wiele możliwości jej zinterpretowania. Każdy może położyć punkt ciężkości gdzieś indziej. Yuriy Possokhov doskonale przeanalizował „Annę Kareninę” i wydobył z niej przepiękną esencję. W jaki sposób szanujemy się nawzajem? Co sprawia, że przekraczamy bariery i normy? Jaką płacimy za to cenę? Taniec i związana z nim ekspresja pozwala w wyjątkowy sposób zobrazować emocje i odpowiedzieć na te pytania.

Kto jest zatem centralną postacią „Anny Kareniny”, którą zobaczymy w interpretacji Joffrey Ballet?

– Tytuł powieści błędnie sugeruje, że to Anna jest jedyną osią, wokół której toczy się akcja. W rzeczywistości utwór ma mnóstwo pięknych, równorzędnych wątków. Yurii Possokhov doskonale żongluje tymi wątkami. Każda postać ma swój moment. Zakończenie należy jednak do Lewina i to jego monolog kończący spektakl spaja wszystko w jedną całość.

Zatrzymajmy się w takim razie na scenie kończącej spektakl. Nie jest to scena samobójstwa Anny Kareniny. Dlaczego?

– Wiele osób zadaje to pytanie. Ja zawsze odpowiadam tak samo – bo książka również nie kończy się na stacji kolejowej, historia nie urywa się pod kołami pociągu. Taniec Lewina ma przeogromne znaczenie. Pokazuje, że życie trwa dalej, łączy wszystkie wątki opowieści i dzięki fenomenalnej, łamiącej serca muzyce Ilii Demutskyego sprawia, ze tragedia Anny ma mniejsze znaczenie niż siła miłości Lewina i Kitty, siła wzajemnego szacunku i woli życia.

Krytycy zgodnie okrzyknęli „Annę Kareninę” wystawioną przez Joffrey Ballet w 2019 roku jako „filmową” podkreślając piękno kostiumów i scenografii. Co zatem zobaczymy na scenie Lyric?

– Kostiumy i scenografia są dziełem doskonałego projektanta, Toma Pye. Tom ma w swoim dorobku współpracę z najbardziej renomowanymi domami operowymi świata. Tom zaprojektował kostiumy, które oddają ducha epoki imperialnej Rosji, ale nie są wiernymi replikami noszonych wtedy strojów. Scenografia jest za to bardzo abstrakcyjna. W połączeniu z projekcjami i wspaniałym oświetleniem zaprojektowanym przez Davida Finna robi kolosalne wrażenie. Scenografia jest też, tak jak to zaplanowaliśmy, płynna i nie wymaga długich przerw na jej zmianę.

Jakiego rodzaju jest muzyka do „Anny Kareniny”, dzieło młodego, zaledwie 39-letniego, rosyjskiego artysty Ilii Demutskyego?

– Ilia rzeczywiście jest bardzo młody, ale jego muzyka pobrzmiewa barwami najlepszych rosyjskich kompozytorów: Czajkowskiego, Prokofiewa, Rachmaninowa. Doskonale słychać w niej bogatą melodyjną warstwę charakterystyczną dla rosyjskich kompozytorów „starego świata”. Po premierze „Anny” w 2019 roku wiele osób zachęcało nas do wydania płyty z muzyką „Anny Kareniny”. Mam ogromną nadzieję, ze kiedyś uda nam się ten projekt zrealizować. Ilia będzie w Chicago podczas pokazów „Anny Kareniny”. Podobnie jak muzyka Prokofiewa, muzyka skomponowana dla nas, na zamówienie Joffrey Ballet Chicago, potrafi dotknąć słuchaczy na bardzo wiele różnych sposobów i wywołać wiele różnych emocji.

Czy równie wysoko można ocenić choreografię przygotowaną przez Yuriya Possokhova?

– Znam Yuriya i jego rodzinę od wielu, wielu lat. Dzieliliśmy garderobę kiedy pracowaliśmy przed laty w San Francisco. Często rozmawialiśmy o tym co chcielibyśmy robić po zakończeniu naszej kariery tanecznej. Yuriy od zawsze marzył o tym, żeby zostać choreografem, a ja reżyserem. To było pewne, że będziemy kiedyś współpracować.

Yurii miał bardzo spójny pomysł na „Annę Kareninę”. Jego styl choreografii jest bardzo ekspresyjny, bardzo fizyczny. Widz natychmiast wie jaki przekaz wysyła w jego stronę choreograf. To świetny sposób na opowiadanie historii.  Z drugiej strony to bardzo wymagający styl dla tancerzy, dlatego Yurii jest niezwykle wymagającym choreografem.

Kogo zobaczymy na scenie?

– Będzie to bardzo międzynarodowy zestaw tancerzy. W rolę Anny Kareniny wcieli się pochodząca z Georgii Victoria Jaiani, ta sama, która tańczyła Annę w 2019 roku. Wrońskim będzie urodzony na kubie Albert Velazquez, Levin to Yoshihisa Arai z Japonii, a rolę Kitti zatańczy Anais Bueno z Meksyku. Kareninem będzie pochodzący z Kalifornii Dylan Gutierrez.

Na które momenty spektaklu czeka Pan zawsze z największą niecierpliwością?

– Pas de deux, czyli duety Kareniny i Wrońskiego są po prostu wspaniałe! Uważam też, że scena samobójstwa Anny jest po prostu genialna. A najtrudniej powstrzymać łzy przy ostatnim, solowym tańcu Lewina.

– Poproszę jeszcze o porównanie tegorocznej Anny Kareniny z wersją, którą chicagowska publiczność mogła oglądać w 2019 roku?

– „Anna” wystawiona na scenie Lyric Opera będzie całkowicie innym, lepszym przedstawieniem. Techniczne możliwości, które daje nam scena Lyric sprawiają, że możemy sobie pozwolić na dużo więcej. Te cztery lata przerwy i fakt, że już raz pracowaliśmy nad tym materiałem w Chicago, że nasza „Anna” była też wielokrotnie pokazywana w Australii sprawiają, że o wiele lepiej rozumiemy język Yuriya. Całość będzie o wiele bardziej spójna. Podczas przygotowań do tegorocznej wersji mogliśmy się również oprzeć na naszych doświadczeniach sprzed 4 lat, rozwinąć i dopieścić wiele szczegółów. Będzie to nowa, lepsza wersja „Anny Kareniny”.

W grudniu wystawionego przez Joffrey Ballet „Dziadka do orzechów” obejrzało ponad 50 tysięcy widzów. Marzę, żeby podobna widownia pojawiła się na „Annie Kareninie”. Naprawdę warto!

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Łukasz DudkaZdjęcia: Cheryl Mann


Victoria Jaiani_Anna Karenina_Photo by Cheryl Mann (10)

Victoria Jaiani_Anna Karenina_Photo by Cheryl Mann (10)

Victoria Jaiani_Alberto Velazquez_ensemble_Anna Karenina_Photo by Cheryl Mann (3)

Victoria Jaiani_Alberto Velazquez_ensemble_Anna Karenina_Photo by Cheryl Mann (3)

Victoria Jaiani_Alberto Velazquez_Anais Bueno_ensemble_Anna Karenina_Photo by Cheryl Mann (4)

Victoria Jaiani_Alberto Velazquez_Anais Bueno_ensemble_Anna Karenina_Photo by Cheryl Mann (4)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama