Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:46
Reklama KD Market

Ofiara pożaru: Zaczęło się od zabawy zapałkami dziadka

Ofiara pożaru: Zaczęło się od zabawy zapałkami dziadka
fot. Depositphotos.com

Trwa Tydzień Świadomości Oparzeń

Średnio co 60 sekund w Stanach Zjednoczonych dochodzi do oparzenia, które wymaga leczenia. Oprócz pożarów do urazów na całe życie – zarówno fizycznych, jak i psychicznych – mogą doprowadzić: woda w wannie, gorąca kawa, a nawet zupa podgrzewana w mikrofalówce. W trwającym do soboty, 11 lutego Krajowym Tygodniu Świadomości Oparzeń rozmawialiśmy z mieszkańcem przedmieść Chicago, który do dziś zmaga się ze skutkami… zabawy z zapałkami w dzieciństwie.

fot. Depositphotos.com

Od 5 do 11 lutego br. trwa w Stanach Zjednoczonych Tydzień Świadomości Oparzeń – National Burn Awareness Week, który jest inicjatywą Amerykańskiego Stowarzyszenia ds. Oparzeń (American Burn Association). Różne akcje organizowane w tym okresie mają na celu zwiększenie świadomości społecznej dotyczącej częstotliwości, skutków i przyczyn urazów spowodowanych oparzeniami, sposobów zapobiegania im oraz optymalnej opieki nad ofiarami oparzeń.

W tym roku szczególną uwagę poświęca się oparzeniom spowodowanym gorącym płynom, które według organizacji mogą być równie groźne jak te doznane wskutek pożarów. Oparzenia mogą zdarzyć się w każdym wieku. Oprócz dzieci szczególnie narażone są na nie osoby starsze i niepełnosprawne.

Według federalnych Centrów ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (Centers for Disease Control and Prevention, CDC), 276 tys. otrzymało opiekę medyczną w związku z oparzeniami w 2020 r. Wskutek pożarów i wdychania dymu zmarło 3028 osób. Hospitalizacji wymagały blisko 92 tysiące ofiar, a 32 proc. przypadków dotyczyło właśnie oparzeń gorącymi płynami.

W obliczu ogromnych postępów w medycynie, blisko 97 proc. ofiar poparzeń dziś jest w stanie przeżyć. Jednakże w wielu przypadkach pozostawione blizny, zarówno fizyczne i psychiczne, mogą utrudnić pełny powrót do zdrowia, a niejednokrotnie normalne funkcjonowanie.

Projekt Piotra Chmielowskiego przedstawiający rok, który zmienił jego życie fot. arch. P. Chmielowskiego

Wie o tym 51-letni Piotr Chmielewski z Park Ridge, który jako 5-letnie dziecko, będąc jeszcze w Polsce, doznał oparzeń ponad 65 procent powierzchni ciała, w tym twarzy. Przyczyna oparzenia – pożar spowodowany zabawą zapałkami.

– Pamiętam to, jak przez mgłę. Miałem 5 lat i wraz z młodszym o dwa lata bratem ciotecznym bawiłem się zapałkami w stodole podczas wakacji u dziadków na wsi. Zapałki prawdopodobnie należały do dziadka, który palił. Jedna z nich upadła, a siano szybko zajęło się ogniem. Brat uciekł, a ja – jako starszy – zacząłem ten pożar gasić… Ze stodoły wydobyła mnie mama. Długo byłem nieprzytomny, lekarze mówili, że moje szanse były słabe. Między 5. a 18. rokiem życia przeszedłem w Polsce kilkanaście operacji. Później dowiedziałem się o możliwości leczenia w Shriners Hospital w Chicago – wspomina Chmielewski.

Kolejne lata to wyjazd do Ameryki, duża operacja przeszczepu skóry twarzy i dalsze mniejsze operacje. Chicagowskie liceum, potem studia, wejście w dorosłe życie, próba znalezienia pracy i prowadzenia normalnego życia – jak opisuje Chmielewski – zawsze gdzieś w tle naznaczone były brakiem tolerancji. Wyznaje, że związana z tym samotność w obcym kraju jest jeszcze bardziej odczuwalna.

– Skutki oparzeń są w jednakowym stopniu odczuwalne zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej. O ile medycyna jest w stanie w dużym stopniu pomóc funkcjonować i poprawić wygląd pacjenta, to w sferze psychicznej daleko nam do powrotu do normalności. Stres, samotność, dyskryminacja, brak akceptacji – towarzyszą ofierze oparzenia przez całe życie i mam wrażenie, że w Ameryce są bardziej odczuwalne – wyznaje Chmielewski.

Zdaniem służb przeciwpożarowych dużą rolę w zapobieganiu podobnym tragediom mają dorośli – rodzice i opiekunowie. Przestroga „nie baw się zapałkami”, którą wielu z nas słyszało za dziecka – choć nadal aktualna – w warunkach amerykańskich przekłada się na wprowadzenie w domu odpowiednich zabezpieczeń, zwłaszcza jeśli są w nim dzieci, osoby starsze lub niepełnosprawne.

Zdaniem Dale’a Simpsona, p.o. szefa ochrony przeciwpożarowej stanu Illinois, „ważne jest podjęcie wszystkich niezbędnych środków bezpieczeństwa, takich jak: stworzenie wokół kuchenki 3-stopowej (1-metrowej) strefy ‘wolnej od dzieci’, obrócenie wszystkich uchwytów garnków i patelni, aby zapobiec przypadkowym poparzeniom, nauczenie dzieci, co jest gorące, a co nie i utrzymywanie gorących płynów poza zasięgiem małych rąk. Zastosowanie się do tych kilku kroków pomoże zapobiec przypadkowemu poparzeniu zmieniającemu życie”.

W pokonaniu trudności pomaga Chmielewskiemu towarzysząca mu od lat mama, kontakt ze sztuką, uprawianie sportu. W rejonie Chicago działają też liczne grupy wsparcia dla ofiar oparzeń. Nasz rozmówca podpowiada Phoenix Society for Burn Survivors z siedzibą w Grand Rapids w stanie Michigan i działająca w Mount Prospect Illinois Fire Safety Alliance. Grupy wsparcia dla ofiar oparzeń działają też czasami przy szpitalach, na przykład Loyola Burn Center przy szpitalu Loyola.

Młodzież z Illinois w wieku od 8 do 17 lat z udokumentowaną historią oparzeń może wziąć udział w specjalnym letnim obozie dla ofiar oparzeń – Camp I Am Me. Dyrektor programu Phillip Zaleski podpowiada rodzicom: „Czy to w kuchni, czy w łazience – zawsze bądź obecny przy dziecku, a jeśli musisz wyjść, zabierz je ze sobą, gdzie będzie bezpieczne”.


1977

1977

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama