Władze rosyjskich miast i regionów ofiarowują prezenty matkom i żonom żołnierzy, którzy zginęli podczas inwazji na Ukrainę; podarunki są kuriozalne, ponieważ kobiety otrzymują m.in. futra, ręczniki i wyroby cukiernicze - poinformował w środę niezależny kanał Możem Objasnit' na Telegramie.
W ostatnich dniach rosyjskie media obiegły kadry z okupowanego Doniecka na wschodzie Ukrainy, gdzie wdowom po poległych żołnierzach podarowano futra. Warto jednak podkreślić, że to tylko najbardziej znany i przy tym jeden z najdroższych prezentów dla rodzin zmarłych żołnierzy. Najczęściej lokalne władze starają się "załatwić" sprawę znacznie mniejszym kosztem - czytamy na łamach opozycyjnego kanału (https://t.me/mozhemobyasnit/14606).
Jak wyliczono, w Dagestanie na rosyjskim Północnym Kaukazie kobiety otrzymały kwiaty i torty, w Czeczenii - obietnicę bezpłatnej pielgrzymki do Mekki, w rejonie (powiecie) lgowskim obwodu kurskiego - okolicznościowe pocztówki i ręczniki, natomiast w Penzie - egzemplarze Biblii, kurs wizażu i seans felinoterapii, czyli terapeutycznego kontaktu z kotami.
Najmniej postarały się władze miasta Brack na Syberii, które ofiarowały matkom i żonom bardzo tanie "medale pamiątkowe".
Surrealistycznie wyglądało też przekazanie prezentu w Kostromie, gdzie syn poległego żołnierza otrzymał zagraniczny smartwatch, a prezenterka regionalnej telewizji skwitowała ten podarunek od władz słowami: "Spełniło się noworoczne życzenie sześcioletniego Sawielija" - powiadomił Możem Objasnit'. (PAP)