Tradycja rodzinnego kolędowania organizowana przez wolontariuszy wspólnot religijnych działających przy Jezuickim Ośrodku Milenijnym liczy już 10 lat. Zainicjował ją jezuita, o. Jerzy Karpiński. 29 stycznia do sali bankietowej Jolly Inn w Chicago przyszli rodzice z dziećmi, aby wspólnie z innymi w rodzinnej atmosferze celebrować kończący się okres bożonarodzeniowego świętowania.
– To dobry czas spędzony w kręgu najbliższych, rodzin, przyjaciół i znajomych. Jest wiele radości i zabawy. Dzieci mają część artystyczną przeznaczoną dla siebie i dorośli także. Jak zwykle zaczęliśmy zabawami dla dzieci. Takiego gwaru, promiennych uśmiechów i radości jaka emanowała z twarzy uczestników zabaw na parkiecie nie widziałam już dawno. Więcej radości jest w dawaniu niż braniu, dlatego warto dzielić się miłością i dobrem serca – powiedziała Halina Giełczyńska, która wraz z Alicją Budzik i grupą wolontariuszy współorganizowała tegoroczne rodzinne kolędowanie.
– Tę formę integracji środowiska rodzinnego skupionego wokół Jezuickiego Ośrodka Milenijnego 10 lat temu zainicjował o. Jerzy Karpiński, który tutaj przez kilka lat sprawował duszpasterska posługę, a obecnie pracuje w Bytomiu, ale dzisiaj był z nami obecny za pośrednictwem Internetu. Bardzo się z tego cieszymy. Staramy się realizować ten jego pomysł. Mamy dzisiaj na sali blisko 300 osób i wszyscy znakomicie się bawią. To między innymi dzięki wspólnej pracy wolontariuszy ze Wspólnoty Trudnych Małżeństw SYCHAR, Warsztatów „Ku pełni życia”, „Wspólnoty Życia Chrześcijańskiego” i innych osób zaangażowanych w przekazywanie dobra innym. Także sponsorów, którym bardzo serdecznie dziękujemy za wsparcie. Tak naprawdę te imprezy również nas wolontariuszy jednoczą i łączą – powiedziała koordynatorka kolędowania Alicja Budzik.
Halina Giełczyńska wcieliła się w rolę wodzireja prowadząc atrakcje dla najmłodszych. Dziecięca zabawa w pociąg nie miała końca, a przechodzenie pod liną, która przez asystentów wodzirejki coraz bardziej była zniżana do podłogi wywoływało u dzieci niesamowitą frajdę. Równie gorące emocje wzbudziła zabawa z balonami, które na moment posłużyły za piłki do przebijania na przeciwległe strony zaaranżowanego siatkarskiego boiska. W kolejnej odsłonie dziecięcych harców baloniki trzymane pomiędzy głowami, plecami lub brzuszkami małych tancerzy posłużyły do sprawdzenia ich tanecznych umiejętności. W finale wrzucone przez milusińskich do wielkiego wora stały się materacem, na który z werwą skakali najmłodsi, aby wywołać głośne pęknięcia. Komu się to nie udało przy pierwszym podejściu, mógł próbować ponownie, aż do skutku. O tym jak się ta zabawa dzieciom podobała, najlepiej świadczyły ich rozpromienione i zaczerwienione od wysiłku twarze.
Na moment dziatwa miała okazję odsapnąć zajmując miejsce na podłodze, aby śledzić taneczne popisy młodych tancerzy z formacji „Elite Dance Club” Grzegorza Rykowskiego, którzy po swoim występie zaprosili dzieci do nauki tańca włączając do zabawy rodziców i opiekunów.Gdy po zabawach dzieciaki trafiły pod opiekę swoich rodzicieli, żeby odsapnąć i ugasić pragnienie na scenie pojawił się Jarosław Spychalski. Polonijny Elvis Presley śpiewał amerykańskie i polskie kolędy oraz znane standardy króla rock’n rolla wzbudzając zrozumiałe zainteresowanie widowni zarówno głosem jak i strojem.
Kolejną odsłoną artystycznego programu wprowadzającego uczestników kolędowania jeszcze mocniej w bożonarodzeniowy klimat był występ Chóru Paderewski Symphony Orchestra pod dyrekcją Bartłomieja Ciężobki. Śpiewacy wykonali kilkanaście kolęd i pastorałek stwarzając znakomitą atmosferę dla superiora o. jezuitów w Wietrznym Mieście Józefa Polaka, aby poświęcił znajdujące się na stołach opłatki i udzielił zgromadzonym duszpasterskiego błogosławieństwa wraz z noworocznymi życzeniami.Po blisko czterech godzinach wspólnej zabawy wszyscy z apetytem zasiedli do obiadu. Po deserze nastąpiła kolejna odsłona rodzinnego kolędowania, którą zapewnili członkowie Teatru Ludowego „Rzepicha” zapraszając do obejrzenia i wysłuchania jasełek pt. „Wiara, miłość i nadzieja”.
Na trzyaktowy spektakl przygotowany i wyreżyserowany przez Alinę Szymczyk złożyła się scena dziejąca się w mieszkaniu kobiety, której anioł oznajmił, że tego dnia odwiedzi ją Bóg. Ta, zaaferowana przygotowaniami przed mającym spotkać ją wydarzeniem nie zauważyła, że Najwyższy już trzykrotnie ją nawiedził, gdy do progu jej domostwa zawitała sąsiadka, która przyszła połamać się opłatkiem, pojawił się zabłąkany starszy pan szukający krewnych i kobieta, która przyszła z wiadomością od innej pani, która miała wypadek i potrzebowała pomocy, a ona ich wszystkich nie wpuściła do domu, bo czekała na spotkanie z Bogiem. W kolejnej odsłonie do Dzieciątka przybyli pastuszkowie i trzej mędrcy ze Wschodu, aby złożyć dary i pokłonić się Jezuskowi. Całość spektaklu często przeplatanego wspólnym śpiewem kolęd zakończyły życzenia i wizyta Świętego Mikołaja z aplauzem przyjęta przez najmłodszych uczestników rodzinnego kolędowania zorganizowanego przez wolontariuszy wspólnot działających przy Jezuickim Ośrodku Milenijnym.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP