Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 26 grudnia 2024 08:18
Reklama KD Market

W blasku dorosłości

fot. Depositphotos.com

Być może pamiętasz Drogi Rodzicu jak swego czasu pisałam, że całą rodziną jesteśmy wielkimi fanami przygód Harrego Pottera. Ostatnio jednak, Harry zaczyna mieć konkurencję w postaci sagi o przygodach rodzeństwa odwiedzającego magiczną krainę Aslana, czyli „Opowieści z Narni”. Ciekawe jest to, że zarówno w jednej, jak i w drugiej książce zarys historii walki dobra ze złem jest podobny. Można również zauważyć, że tak we wspomnianych książkach, jak i filmach oraz w życiu, nasza sympatia kieruje się ku określonym postaciom, a raczej pewnym cechom, które ich łączą.

Pokora i odpowiedzialność tworzą siłę psychiczną, aby walczyć o siebie i o innych. Są to cechy, które budują nas samych jako wartościowe jednostki, ale również są cechami ważnymi społecznie. Jako rodzice zatem, dążymy do tego, aby niejako zarazić nimi nasze dzieci, ale… Z jednej strony trudno przekazać dziecku coś z czym sami możemy mieć problem. Z drugiej, przez długi czas ciężko jest wymagać od dziecka chociażby odpowiedzialności, ponieważ dziecięce mózgi zwyczajnie nie są jeszcze na nią gotowe.

Jasność i odpowiedzialnośćChoć wspomniana przeze mnie siła psychiczna, siła emocjonalna podoba nam się u innych, to nie jest ona ukazywana jako atut w społeczeństwie. Znacznie bardziej podkreślana jest potrzeba bycia silnym fizycznie. Tymczasem niewiele mówi się o tym, że często staramy się zastąpić lub przykryć tą naszą niepewność emocjonalną, właśnie prezentowaniem siły fizycznej. Czym bowiem jest krzyk, którego używamy jako rodzice, aby dzieci nas posłuchały, którego używamy jako nauczyciele, aby „zaprowadzić” porządek? Czym są rękoczyny i bójki? Czym jest to wszystko, jak nie wyrazem bezradności i wołaniem o zauważenie, usłyszenie.Warto pamiętać, że każdy z nas ma potrzebę przynależności, akceptacji, pochwały, kochania, bycia unikalną częścią danej grupy, itd. Walczymy o to każdego dnia. Jednocześnie, jeżeli nie jesteśmy wystarczająco silni psychicznie, to nie będziemy w stanie osiągać tych naszych potrzeb w sposób jawny, jasny, honorowy. Zdecydowanie częściej będziemy kombinować, kłamać, manipulować, czy jęczeć. Niepostrzeżenie wtedy zaczynamy się wybielać i racjonalizować, że przecież „wszyscy tak robią”, „może mam jakieś wady, ale przecież wszyscy je mają i żyją…” Stanięcie w jasności nie jest łatwe i niekiedy może się okazać, że z tą prawdą to nie jest nam tak do końca po drodze.

Rodzicielska prawdaWczoraj rozmawiałam ze znajomą, która stanęła przed ścianą w postaci mamy dziecka, które dokucza jej dziecku. Już kilka razy próbowała zwrócić jej uwagę na zachowanie córki, lecz tamta osoba wciąż zaprzecza, że jej dziecko może być do tego zdolne.Jesteśmy niezwykle odporni na informacje mogące zniszczyć lub zwyczajnie zaburzyć nasz obraz rzeczywistości. Dodatkowo, niezwykle często, z zachowania naszego dziecka czerpiemy informacje o nas samych, jakimi jesteśmy rodzicami, ludźmi. Wciąż niepewni siebie, tym bardziej będziemy się zamykać na wszelkie niepochlebne opinie o naszych pociechach.Sama również tego doświadczyłam, gdy w ostatnim czasie jedno z moich dzieci mocno narozrabiało. Kiedy dowiedziałam się o tym od osoby z zewnątrz, moją pierwszą reakcją był szok i niedowierzanie. Myślałam sobie: „Moje dziecko nie byłoby do tego zdolne”… A jednak, coraz więcej świadczyło na niekorzyść mojej pociechy.Nie mogę powiedzieć, że była to łatwa dla mnie sytuacja. Mogłabym się wtedy zamknąć na „jedyną słuszną” prawdę o kryształowej niewinności mojego dziecka, ale… nic bym tym nie osiągnęła. W tamtej chwili bardzo mocno uświadomiłam sobie, że dzieci nie są naszym „przedłużeniem”. Nie mają tej samej wiedzy, którą mają rodzice, nie mają ich doświadczeń i jednakowego oglądu rzeczywistości. Tym samym chcę powiedzieć, że ich błędy nie są naszymi błędami, a ich sukcesy również nie należą do nas. Warto jednocześnie pamiętać, że tak samo one, jak i my są w procesie, w którym będą zdarzały się błędy, wpadki. Niech to zatem nie będzie okazją do wstydu, zaprzeczania i samobiczowania się, ale do nauki. Kiedy bowiem ktoś nam wskazuje nasze niedociągnięcia, czy też niepokoi się jakimś zachowaniem dziecka, dostajemy wskazówkę, nad czym przydałoby się jeszcze popracować, co poprawić. Na tym koniec.

DorosłośćTym samym dochodzimy do końcowych wniosków na temat samej dorosłości, lub może bardziej dojrzałości. Osiągamy ją nie zawsze wtedy, gdy zdamy egzamin dojrzałości w szkole, czy skończymy 18 lat. Najlepszym wskaźnikiem dojrzałości jest umiejętność przyjęcia uwag ze strony ważnych dla nas osób (pokora) i stanięcia w prawdzie przed samym sobą. To pierwszy krok do tego, aby wziąć odpowiedzialność za swoje działania (lub ich brak), decyzje i pracować nad zmianą. Jeżeli bowiem chcemy coś zmienić, nie możemy być bierni. „Trzeba coś robić, a nie nic nie robić” – mawiała jedna z bohaterek filmu „Za duży na bajki” i tego właśnie się trzymajmy jako rodzice i jako ludzie!

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama