W meczecie w Peszawarze na północy Pakistanu zamachowiec samobójca zdetonował w poniedziałek kamizelkę z materiałami wybuchowymi, w wyniku czego co najmniej 32 osoby zginęły, a 147 zostało rannych - przekazały lokalne władze, na które powołała się agencja Reutera.
Do zamachu doszło w czasie, gdy w środku świątyni zebrało się na modlitwie wielu wiernych. Policja przekazała, że w meczecie w chwili ataku modliło się co najmniej 260 osób. W jego okolicy znajduje się kwatera główna regionalnej policji i siedziba służb antyterrorystycznych; wśród wiernych zgromadzonych w świątyni byli również policjanci.
Niektórzy ranni znajdują się w ciężkim stanie - powiedział agencji AFP rzecznik szpitala Lady Reading w Peszawarze, Muhammad Asim Khan, dodając, że liczba zabitych może wzrosnąć. Trwa akcja służb ratowniczych.
Część świątyni się zawaliła i prawdopodobnie pod gruzami znajduje się kilka osób - przekazał przedstawiciel policji Sikandar Khan.
Premier Pakistanu Shehbaz Sharif nakazał w oświadczeniu podjęcie "stanowczych działań" przeciwko odpowiedzialnym za przeprowadzenie zamachu. Były premier Imran Khan nazwał incydent "terrorystycznym atakiem samobójczym" i stwierdził, że "konieczne jest, abyśmy ulepszyli nasz system gromadzenia danych wywiadowczych i odpowiednio wyposażyli nasze siły policyjne w celu walki z rosnącym zagrożeniem terroryzmem" (https://tinyurl.com/ye8n2f72).
Jak dotąd żadna organizacja nie przyznała się do przeprowadzenia ataku.
O dokonywanie takich zamachów w Pakistanie najczęściej podejrzewa się bojowników pakistańskiego Talibanu, Tehrik-i-Taliban Pakistan (TTP), który jest formacją oddzielną od afgańskiego Talibanu, jednak grupy te są bliskimi sojusznikami. Od 15 lat TTP walczy w Pakistanie m.in. o ściślejsze egzekwowanie nakazów islamu w kraju i uwolnienie uwięzionych członków organizacji. (PAP)