Po tym, jak w środę w Berlinie niemiecki rząd potwierdził dostawę czołgów Leopard na Ukrainę, kanclerz Olaf Scholz zapowiedział, że będzie to czerwoną linią dla dalszego wsparcia militarnego kraju, zaatakowanego przez Rosję. Scholz w trakcie debaty w Bundestagu wykluczył dostawy myśliwców oraz rozmieszczenie wojsk lądowych – informuje w środę dpa.
Jak podkreślił Scholz, już wcześniej „dawał do zrozumienia”, że samoloty bojowe nie wchodzą w grę, i w środę może tylko to powtórzyć.
Przypomniał, że kiedy wkrótce po rozpoczęciu wojny w Ukrainie dyskutowano o wprowadzeniu stref zakazu lotów, on i prezydent USA Joe Biden stwierdzili, że nie zrobią tego. „To stanowisko nie uległo zmianie, i nic się w nim nie zmieni w przyszłości” – podkreślił kanclerz.
„W żadnym wypadku nie wyślemy wojsk lądowych. Mówiłem, że nie będzie żadnego bezpośredniego zaangażowania żołnierzy NATO w wojnę na Ukrainie. Nie było go do tej pory, i nie będzie też w przyszłości” – zapewnił Scholz. „To zostało powiedziane od samego początku, nie tylko przeze mnie, ale także przez amerykańskiego prezydenta”.
Jeszcze we wtorek wieczorem po tym, jak decyzja rządu w Berlinie w sprawie czołgów była przekazywana nieoficjalnie, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Melnyk wezwał na Twitterze do wsparcia Ukrainy m.in. samolotami bojowymi.
Rząd niemiecki potwierdził oficjalnie w środę przekazanie Ukrainie 14 czołgów Leopard z zasobów Bundeswehry. (PAP)