Chłopiec został draśnięty kulą w rękę i trafił do szpitala, gdy pistolet krewnego przypadkowo wystrzelił w nocy w sklepie na stacji benzynowej na południu Chicago. Do piątku nie postawiono zarzutów właścicielowi broni.
Do zdarzenia doszło w piątek, 20 stycznia tuż po północy w sklepiku na stacji benzynowej w rejonie 1400 87th St. na południu Chicago. Sklepowe kamery zarejestrowały, jak oparty o lodówkę mężczyzna sięga do kieszeni dżinsów, z których wypada na podłogę pistolet, przestrzeliwszy dziurę w spodniach.
Nieopodal mężczyzny stał spokrewniony z nim 12-letni chłopiec. Według policji, kula drasnęła go w lewą rękę. Został przewieziony do szpitala dziecięcego Comera. Jego stan zdrowia określono jako dobry.
Policja nie upubliczniła pokrewieństwa właściciela broni oraz ofiary i nie podała informacji o ewentualnych zarzutach. Na miejscu skonfiskowano broń, a chicagowscy detektywi w piątek kontynuowali śledztwo.
(jm)