Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:28
Reklama KD Market

Zwykła codzienność

Zwykła codzienność
fot. Pixabay.com

Niemal na każdy weekend mam szeroko zakrojony plan. Pojawia się w nim wiele rzeczy, wśród których na pierwszy plan wysuwa się nadrabianie zaległości w praniu i prasowaniu z całego tygodnia (a nawet jeszcze trochę). Jak łatwo się domyślić, najczęściej coś staje na przeszkodzie pełnej realizacji zamierzeń, a niekiedy całkiem je niweczy. To właśnie wtedy pojawiają się złość, irytacja, rozdrażnienie…

Jim Rohn powiedział kiedyś: „Zazwyczaj ludzie przeceniają to, co mogą zrobić w ciągu roku, a nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu dziesięciu lat.” Idąc dalej, można by powiedzieć, że często ludzie przeceniają to, co mogą zrobić w ciągu jednego dnia, a nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu roku… A czy Ty, Drogi Rodzicu zawsze w pełni realizujesz plany założone na kolejny dzień, czy nawet weekend? Pytam, bo może nie ma sensu biczować się za to, że znów nie wyszło, a bardziej uświadomić sobie, że nie jesteśmy wcale w tym sami, lub też możemy wprowadzić pewne zmiany w planach.

Krok po kroku

Planować mniej – to jedna z podstawowych i bardziej oczywistych zmian, jakie możemy wprowadzić. Jednocześnie, w tym miejscu może pojawić się pytanie „Jak to zrobić?”, ponieważ najczęściej łatwo powiedzieć, ale trudniej wykonać.  

Być może odpowiedzią na te nasze rozterki będzie rozkładanie dużych zamiarów na mniejsze części? Jest to z jednej strony pomocne, gdyż rozłożenie planów na drobne kroki, pozwala wykonywać je bardziej systematycznie. Z drugiej zaś, to prawdopodobnie najlepszy sposób na osiąganie największych celów. Najpierw wybieramy tzw. „kamienie milowe”, czyli inaczej mówiąc znaczniki, dzięki którym będziemy wiedzieć, że idziemy właściwą drogą. Najłatwiej jest je wybrać, kiedy określimy sobie czym dla nas jest wybrany cel. Założone „kamienie milowe” dzielimy na kroki, które dalej dzielimy na mniejsze, aż dojdziemy do takich, które jesteśmy w stanie wpleść w codzienne czynności. 

A czy ta sama zasada ma szanse powodzenia przy celach, gdzie ciężko jest liczyć na spektakularne efekty, czyli na przykład przy byciu dobrym rodzicem? Oczywiście, choć warto pamiętać, że „diabeł tkwi w szczegółach” i nie raczej nie ma sensu robić sobie wielkich nadziei na różnorodność działań. W tym przypadku, bardziej będzie się liczyła powtarzalność tego, co przynosi efekty w relacji, a także elastyczność w zmianie podejścia, kiedy nastąpi zmiana sytuacji. Dodatkowo, nie możemy zapominać, że te nasze postanowienia długookresowe, takie jak te związane z rodzicielstwem, opierają się w dużej mierze na relacjach, które budujemy każdego dnia w oparciu o 3 podstawowe fundamenty.

To, co myślę

To jak postrzegamy zarówno siebie, swoje możliwości i działania, jak też odbiorców naszych starań, w dużej mierze wpływa na to jak będziemy działać. Kiedy działania są przemyślane, jesteśmy w stanie wyciągnąć wnioski z ewentualnych wcześniejszych niepowodzeń, czy też powtarzać i być coraz lepszymi, w tych, które przynoszą pożądane rezultaty. Kiedy potrafimy docenić nie tylko efekty naszych działań (nie zawsze doskonałe), ale również same starania, budujemy w sobie przekonanie, że stać nas na wiele i prędzej czy później możemy znaleźć właściwe sposoby na poradzenie sobie z trudnościami.

To samo dotyczy postrzegania przez nas „drugiej strony”. Kiedy patrzymy na nasze dziecko jak na przeciwnika, który wciąż próbuje zrobić nam na złość, ciężko będzie znaleźć środki, które umożliwią nam porozumienie. Kiedy jednak dostrzeżemy w tym młodym człowieku kogoś, kto dopiero poznaje świat, uczy się ludzi i niejednokrotnie się boi, dajemy tym samym szansę na znalezienie wspólnego języka i dialog.

To, co mówię

Nie jest łatwym przełożenie naszych myśli na słowa. Przede wszystkim nie jesteśmy w stanie wyrazić słowami wszystkiego, co pomyślimy. Dodatkowo, bardzo często wypowiadamy słowa w emocjach. Padają zdania, których nie chcieliśmy wyrażać, a jednak stało się, bo wcześniej, być może nawet nieświadomie, pojawił się strach, poczucie zagrożenia, złość.

Tym samym wracamy do myśli, ponieważ zwracając na nie uwagę i umiejąc „nastawić je na właściwy kierunek”, mamy również większą kontrolę nad słowami.

To, co robię

Ostatnim ogniwem tego łańcucha jest działanie, które również nie zawsze jest zgodne z tym, co mówimy i myślimy.  Tym bardziej, jeżeli chcemy, aby nasze działania przynosiły rzeczywiste efekty, warto zwrócić uwagę, aby były poprzedzone właściwym przemyśleniem sprawy, a jeżeli nam to pomaga, to również deklaracją. 

W każdej relacji niezwykle ważne są te trzy aspekty i to właśnie na ich podstawie każdego dnia budujemy nasze związki z innymi. Nie ma tutaj mowy o przerwie, odpoczynku lub urlopie. Relacji, naszej miłości nie odłożymy na półkę, ponieważ wszystko, co robimy lub nie, buduje ją lub osłabia. A jednak, kroki, które podejmujemy mogą być bardziej lub mniej świadome. Warto o tym pamiętać, ponieważ  wybór należy do nas!

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama