Chicago (Inf. wł.) - śledczy z Krajowej Rady ds. Bezpieczeństwa Transportu i Komunikacji (National Transportation Safety Board) przeprowadzili 24 listopada br. inspekcję w miejscu zderzenia pociągu Metra z kilkoma samochodami stojącymi na przejeździe kolejowym w Elmwood Park.
Dziesięć osób odniosło obrażenia w rezultacie katastrofy. 25 listopada jeszcze trzy osoby pozostawały w szpitalu. Na szczęście ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
śledczy federalni stwierdzili, że winę za wypadek ponoszą sami kierowcy, którzy zignorowali tablicę z napisem ostrzegającym przed zatrzymywaniem się na torach.
Do powstania niebezpiecznej sytuacji przyczynił się też przedświąteczny korek, który zmusił kierowców do wyhamowania i zatrzymania się na torach, gdzie zostali uwięzieni po opuszczeni szlabanów. Maszynista nie mógł wyhamować pociągu jadącego z prędkością 70 mil na godzinę. Hamowanie rozpoczął dopiero w odległości 400 stóp przed przejazdem kolejowym.
Do katastrofy doszło około godz. 4:45 na ulicy Grand w pobliżu skrzyżowania z Harlem.
Ogółem 15 samochodów uczestniczyło w karambo lu. Co najmniej jeden zapalił się.
świadkowie twierdzą, że szlaban zamknął się za późno. Rzecznik Metry i inspektorzy Krajowej Rady ds. Bezpieczeństwa Transportu i Komunikacji utrzymują, że sygnalizacja ostrzegawcza i szlabany funkcjonowały prawidłowo.
Pociąg jechał ze śródmieścia Chicago do Antioch. Wiózł kilkuset pasażerów.
śledczy Krajowej Rady ds. Bezpieczeństwa Transportu i Komunikacji przesłuchują maszynistę i załogę pociągu.
(ao)
Pociąg uderzył w auta
- 11/29/2005 11:47 PM
Reklama