Królowe Parady 3 Maja w Chicago, które podziwiamy w tegorocznym kalendarzu „Dziennika Związkowego”, mimo swojego tytułu nie królują tylko w dniu parady. To wiele miesięcy pracy i przygotowań oraz wieloletnia tradycja samych wyborów. To przywileje, lecz również odpowiedzialność. O kandydatkach i możliwościach, jakie daje udział w wyborach, rozmawiamy z prezes Komitetu Parady 3 Maja i Związków Klubów Polskich dr Łucją Mirowską-Kopeć oraz koordynatorką wyborów i skarbnik komitetu Ewą Rumińską.
Łukasz Dudka: Wybory Królowej Parady 3 Maja to wydarzenie organizowane przez komitet działający przy Związku Klubów Polskich od 1999 roku. Pani Łucjo, pamięta Pani te pierwsze wybory?
Łucja Mirowska-Kopeć: – Te pierwsze tylko z opowiadań, natomiast od czwartych, kiedy zaczęłam je organizować z komitetem – wówczas młodzieżowym – przybrały one zupełnie inny format. Zaczęliśmy wówczas rozdawać stypendia na studia, co było przełomowym momentem. Wybory zmieniły się z formatu „miss” na wybór „królowej” – ambitnej dziewczyny, która stara się o wyższą edukację i stawia sobie wysokie cele w życiu. Tak zostało do dziś.
Faktycznie, to nie jest typowy konkurs piękności. Oprócz urody jakich cech szukacie w dziewczętach, które biorą w nim udział?
Łucja Mirowska-Kopeć: – Szukamy dziewczyn polskiego pochodzenia, potrafiących porozumieć się w języku polskim i planujących pójść nas studia. Dziewczyn ambitnych, które chcą reprezentować Polonię, a w przyszłości zostać jej liderkami. Te dziewczyny są tak naprawdę ambasadorkami Polonii.
Zwyciężczynie czeka całoroczna ciężka praca. Jakie są wobec nich oczekiwania już po samej paradzie?
Łucja Mirowska-Kopeć: – Odkąd wybory prowadzi pani Ewa Rumiński, dziewczęta coraz bardziej angażują się w środowisku. Są ambasadorkami zarówno Polonii, jak i młodego pokolenia polonijnego. Zależy nam na tym, żeby Ameryka słyszała o Polsce, o Polonii. Chcemy, żeby dziewczęta może kiedyś pojawiły się we władzach miejskich, stanowych, a może nawet federalnych, bo dziś nie mamy takiego przedstawicielstwa.
Wybory na Królową Parady odbywają się kilka miesięcy przed paradą, ale kiedy tak naprawdę zaczyna się praca z kandydatkami?
Ewa Rumińska: – Wybory na Królową Parady ogłaszamy już w październiku. W tym roku wybory będą 11 marca. Pierwsze spotkanie kandydatek odbywa się na początku stycznia. Wówczas informujemy je na temat przebiegu całego procesu. Wybory odbywają się podczas uroczystej gali, która wymaga wielu przygotowań, bo wiele dziewczyn nie miało wcześniej do czynienia z tego typu imprezą. Ćwiczą choreografię, uczą się tańczyć poloneza, przezwyciężać stres.
Z uczestniczkami wyborów pracuje Pani przez kilka miesięcy, z roku na rok. Czy obserwuje Pani między nimi bardziej rywalizację czy raczej koleżeństwo?
Ewa Rumińska: – Dziewczyny są naprawdę wspaniałe i bardzo ambitne. Kandydatki są różne, jak różni jesteśmy my. Z jednymi od razu znajduje się wspólny język, z drugimi trwa to nieco dłużej. Widzę coraz więcej przyjaźni między dziewczynami, które wygrały. One zostają z nami na kolejne lata, utrzymują kontakt, pomagają w różnych przedsięwzięciach. Na przykład Magda Tołwiński (Królowa Parady 2018) co roku tańczy na gali wyborów, a Julia Szumny (Królowa Parady 2017) zawsze pomaga przy organizacji. To naprawdę budujące.
Pani Łucjo, jest Pani również szefową panelu sędziowskiego, który decyduje, kto otrzyma koronę, a kto zostanie Pierwszą i Drugą Damą Dworu. Na ile trudny jest ten wybór?
Łucja Mirowska-Kopeć: – Każda kandydatka jest obiektywnie oceniana według punktów we wszystkich kategoriach, po czym zliczamy te punkty i dyskutujemy. W jury są osoby, które nie są ze sobą związane, reprezentują różne środowiska, zawody, podejście do życia. Staramy się wybrać dziewczynę, która naprawdę będzie reprezentować Polonię. Nie chodzi tylko o to, żeby była ładna i pięknie mówiła, ale żeby kochała Polskę, była z nią związana, lecz także by była dumna z bycia Polonuską i gotowa być liderką polonijnej młodzieży.
Jako przewodnicząca jury, przed wyborami spotykam się z dziewczętami tylko raz albo dwa. Wyjaśniam wówczas, jakie są nasze oczekiwania. Tłumaczę, że tak naprawdę udział w wyborach już czyni je zwyciężczyniami. Królowa może być co prawda tylko jedna, ale każda dziewczyna jest przedstawiana w mediach i w trakcie wyborów. Później zapraszamy wszystkie, żeby wzięły udział w imprezach Związku Klubów Polskich i Komitetu Parady, wysyłamy je na imprezy zarówno polonijne, jak i amerykańskie. Nasze drzwi są zawsze otwarte dla wszystkich dziewczyn.
Kandydatki zgłaszają się do was już z pewnym dorobkiem. Należą do zespołów tanecznych, polskich klubów w swoich szkołach, mają osiągnięcia w różnych konkursach. Na ile ten dorobek ma wpływ na decyzję, którą podejmujecie?
Łucja Mirowska-Kopeć: – Dziewczyna, która przychodzi bogata w doświadczenia, może dzielić się nimi z koleżankami i ma się czym zaprezentować podczas wyborów. Jedną z ciekawszych części wyborów Królowej Parady jest talent show. Na przestrzeni lat obserwowaliśmy ogromną różnorodność talentów. Była jazda konna, szermierka, gotowanie, malowanie. Można dużo o sobie mówić, ale w momencie, gdy dziewczyna się pokazuje i opowiada o swojej pasji życiowej, to wtedy ciarki przechodzą.
Jakie są Wasze ulubione momenty gali wyborów na przestrzeni lat? Może któryś taki pokaz talentu szczególnie zapadł Wam w pamięć?
Ewa Rumińska: – Najbardziej lubię, jak dziewczęta wychodzą w sukniach ślubnych do poloneza. Ten moment to prawdziwe „wow”. Na próbach widzimy je bez makijażu, w dżinsach i dresach. A tu – wychodzą tak odmienione! Lubię też, jak odpowiadają na wylosowane pytanie. To naprawdę pokazuje, jakie one są. Wybór jednej to naprawdę twardy orzech do zgryzienia, ale tak naprawdę dopiero po wyborach czas weryfikuje, która sprawdza się na swojej pozycji. Zawsze powtarzamy, że wszystkie dziewczyny, nie tylko Królowa, reprezentują Komitet Parady.
Goście, którzy przychodzą na galę, mają przed sobą gotowy, imponujący produkt. Za nim kryją się jednak dziesiątki, jeśli nie setki godzin wytężonej pracy. Jaka jest skala tego przedsięwzięcia?
Ewa Rumińska: – Nasza gala zawsze była duża i imponująca. Pomagają nam kandydatki i królowe z poprzednich lat. Mamy sporo wolontariuszy. Pomagają osoby ze Związku Klubów Polskich, z Komitetu Parady. Trudno wymienić wszystkich. Warto wspomnieć, że dziewczyny, które zgłaszają się do wyborów, nie ponoszą żadnych kosztów. W dniu wyborów od 9 rano mają robione makijaże, fryzury. Mamy osoby, które pomagają im się ubrać w suknie ślubne. Wszystko musi się zgrać, żeby podczas gali nie było żadnych zgrzytów.
Łucja Mirowska-Kopeć: – Wielokrotnie zastanawialiśmy się, czy to dobry pomysł, że dziewczęta otrzymują od Komitetu wszystko za darmo. Nie chcemy jednak na razie zmieniać tej struktury. Ogromny ukłon w stronę pani Beaty, właścicielki Laurel Bridal Gallery, która od lat współpracuje z nami i użycza nam sukien ślubnych dla dziewcząt. Często słyszymy, że nasza gala to najpiękniejsza impreza polonijna.
Jak Królowe, które podczas gali przekazują koronę następczyni, zmieniają się w ciągu roku?
Ewa Rumiński: – Kandydatki, które po raz pierwszy się do nas zgłaszają to najczęściej – nic nie ujmując – skromne dziewczyny. A w czasie tego roku rozkwitają do prawdziwych dam. Pięknie też opowiadają o tym, co zrobiły w trakcie minionego roku.
Łączna kwota stypendiów, które otrzymują dziewczęta, rośnie z roku na rok. Na jakiej zasadzie przyznawane są te nagrody?
Ewa Rumiński: – Pierwsza Dama Dworu otrzymuje 2 tys. dolarów, druga – 1500 dol., Miss Publiczności i Miss Foto – po tysiąc dolarów. Oprócz tego kandydatki dostają upominki od sponsorów.
Łucja Mirowska-Kopeć: – Od wielu lat naszymi sponsorami są: Montrose Deli, Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, Joanna Piątek/Forum Mortgage, Alex Deli, Keswick Jewelers, Laurel Bridal, NAPA. Ta lista cały czas rośnie. W zeszłym roku wsparł nas również Konsulat Generalny RP. Dwadzieścia parę lat temu Królowa dostawała tysiąc dolarów i było to dla nas dużym wysiłkiem. Od wielu lat mamy już głównego sponsora – Montrose Deli. Od ubiegłego roku Królowa dostaje już trzy tysiące dolarów. Pula nagród w sumie wynosi prawie 11 tysięcy dolarów. Są to stypendia przeznaczone konkretnie na studia.
Jak wyglądał proces sesji zdjęciowej do kalendarza „Dziennika Związkowego” w centrum Chicago?
Ewa Rumiński: – Powiem szczerze, to był nie lada wyczyn! Przewoziłam dziewczyny na światłach awaryjnych z miejsca na miejsce, stawiałam na ulicy namiot, w którym dziewczyny musiały się szybko przebrać. Zdjęcia też musiały być zrobione szybko. Patrząc na kalendarz, wszystko wydaje się takie łatwe, ale tak nie było. Bardzo mi się podoba efekt końcowy.
Jak zachęciłyby Panie dziewczyny do uczestnictwa w wyborach Królowej Parady 3 maja?
Łucja Mirowska-Kopeć: – Udział w wyborach jest nobilitacją dla każdej dziewczyny. Jest też szkołą życia. Dziewczęta poznają nowe koleżanki, uczą się z nimi współpracować, a jednocześnie z nimi konkurują. A stać się koleżanką w chwili, gdy rywalizujemy ze sobą, nie jest proste – wymaga nauki, doświadczenia i obycia. Dla dziewcząt to fantastyczna przygoda i przy okazji nauka. Czasami obserwujemy, jak z szarej kaczuszki dana dziewczyna przemienia się w pięknego łabędzia. Choć pamiętajmy, że w tym konkursie tak naprawdę wszystkie dziewczyny są zwyciężczyniami.
Przypomnijmy zatem, jak wziąć udział w konkursie?
Ewa Rumiński: – Zgłoszenia przyjmowane są do 8 stycznia, zaś wybory odbędą się 11 marca w Allegra Banquets w Schiller Park. Zgłoszenia można kierować pod adres e-mailowy [email protected] lub pod numer telefonu (773) 742-1477.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Łukasz Dudka[email protected]Opracowała: Joanna Marszałekj.marszał[email protected]
Zdjęcia z Kalendarza 2023 fot. Kaplon Studio
Kalendarz Dziennika Związkowego 2023 to Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą 2022.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.