Dyrektorki Chicago Opera Theater zapraszają na premierę dzieła Szymanowskiego
Jedno z najważniejszych dzieł w historii opery „Król Roger” (King Roger) Karola Szymanowskiego w listopadzie będzie miało swoją chicagowską premierę. Będzie to pierwsza polskojęzyczna opera w historii Chicago Opera Theater (COT), jednego z najlepszych teatrów operowych na Środkowym Zachodzie. Opera Szymanowskiego otworzy jubileuszowy 50. sezon Chicago Opera Theater. Dzieło polskiego kompozytora z librettem Jarosława Iwaszkiewicza zostanie wystawione dwa razy – w piątek 18 listopada i w niedzielę 20 listopada. O tym nadchodzącym wydarzeniu rozmawiamy z dyrektor generalną COT Ashley Magnus oraz z dyrygent i dyrektor muzyczną COT Lidiyą Yankovskayą.
Dziennik Związkowy: Przygotowanie każdej opery to ogromne przedsięwzięcie. Ile osób zaangażowanych jest w premierę „Króla Rogera” przygotowywaną przez Chicago Opera Theater na otwarcie jubileuszowego 50. sezonu COT?
Ashley Magnus: To utwór o epickich rozmiarach, więc jego realizacja wymaga poważnego zaangażowania. Chór składa się ze 135 osób. Współpracujemy z doskonale znanym w Chicago chórem „Apollo Chorus”, chórem dziecięcym „Chicago Children’s Chorus” oraz ze śpiewakami z polskiego zespołu „Lira Ensemble”. Orkiestra też będzie w maksymalnym składzie, a to zapewni niesamowite brzmienie w Harris Theater.
Lidiya Yankovskaya: Szymanowski stworzył „Króla Rogera” w bardzo innowacyjny, wyjątkowy sposób, który wymaga specjalnej organizacji orkiestry. Jest to bardzo skomplikowany utwór również dźwiękowo, a zarazem bardzo liryczny i piękny. Myślę, że Szymanowski stworzył dzieło, które wychodzi poza ramy epoki, w której przyszło mu żyć. Oparł „Króla Rogera” na wielkich emocjach, a więc na tym, co jest w operze najważniejsze. To sztuka przekazywania tych emocji, których nie da się ująć samymi tylko słowami. Trzeba je również wyrazić muzyką. Współcześnie wielu kompozytorów właśnie do tego powraca. Z drugiej strony przesłanie „Króla Rogera” jest bardzo aktualne. Uważam, że powinno się go wystawiać jak najczęściej w USA i Europie. Temat oraz specyfika kompozycji sprawiają, że „Król Roger”na pewno przypadnie do gustu współczesnej publiczności. Szokować może to, że dzieło Szymanowskiego nie zostało jeszcze wystawione w Chicago i w innych dużych miastach w tym kraju. To prawdziwe arcydzieło, ale również utwór tak istotny dla nas dzisiaj ze względu na temat, jak i sposób, w jaki emocjonalnie i dźwiękowo dociera do słuchacza. Szymanowski jest jednym z najwybitniejszych kompozytorów polskich i światowych XX wieku. Stworzył operę, która regularnie pojawia się na całym świecie, więc najwyższy czas, biorąc pod uwagę związki miasta z Polską, aby pokazać ją tutaj w Chicago.
Czy „Króla Rogera” można nazwać „polską operą”? Czy Szymanowski zawarł w niej polskość?
Lidiya Yankovskaya: Oczywiście, że tak, i to w wielu aspektach. Już sam fakt, że opera jest śpiewana po polsku, a język wpływa na muzykę. Ten wpływ jest bardzo łatwo dostrzegalny w „Królu Rogerze”. COT wystawiał kiedyś większość oper w tłumaczeniu, by były bardziej dostępne dla publiczności. Obecnie tekst tłumaczenia jest wyświetlany nad sceną, a opery są wystawiane w ich oryginalnych wersjach językowych. Dzięki temu dzieła operowe zachowują swoje oryginalne brzmienie językowe. Ale w „Królu Rogerze” polskość to nie tylko język, ale również muzyka. Obecnie pracuję także nad III Symfonią (Henryka Mikołaja) Góreckiego – „Symfonią pieśni żałosnych”, która powstała dużo później niż „Król Roger”, i jest to niesamowite, jak wiele nasuwa się podobieństw, jeżeli porównamy te dzieła. Polskość odróżnia też dzieło Szymanowskiego od innych oper: włoskiej, niemieckiej, ukraińskiej czy rosyjskiej itd.
W główne role – tytułowego Króla Rogera i Roksany – wcielą się odpowiednio baryton Mariusz Godlewski i sopranistka Iwona Sobotka – artyści należący do ścisłej polskiej czołówki operowej z wieloma sukcesami na najbardziej prestiżowych scenach świata.
Lidiya Yankovskaya: Wiedzieliśmy, że w przypadku tej opery, która – o czym wcześniej wspomniałam – ma swoją polskość, bez artystów z Polski sobie nie poradzimy. Chcieliśmy sprowadzić najlepszych solistów rozumiejących ten styl. Mariusza Godlewskiego i Iwonę Sobotkę można nazwać specjalistami od Szymanowskiego. Iwona ma w swoim repertuarze prawie wszystkie jego dzieła. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że będziemy mogli współpracować z tymi artystami, dzięki których doświadczeniu poziom tej produkcji jeszcze wzrośnie. Dodam, że kilku solistów COT ma również spore doświadczenie z językiem polskim czy repertuarem słowiańskim.
Oprócz dyrygenta na kształt opery wpływa reżyser (w przypadku „Króla Rogera” jest to Dylan Evans), scenograf, autor kostiumów. Kto będzie miał największy wpływ na kształt „Króla Rogera” w Chicago?
Lidiya Yankovskaya: Opera zawsze jest efektem współpracy i dlatego ją uwielbiam. Wszyscy twórcy opery muszą mówić jednym głosem. Od połączenia każdego z poszczególnych elementów bardzo dużo zależy. Wszyscy od dyrygenta, przez śpiewaków, a będziemy też mieć artystów z Polski, po ludzi pracujących za kulisami, pełnią bardzo ważną rolę w tym procesie. Jest wiele sytuacji, które muszą się zgrać podczas spektaklu, by efekt końcowy był magiczny dla publiczności.
Ashley Magnus: Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że ponownie możemy współpracować z Dylanem Evansem, który już wcześniej reżyserował produkcje dla COT. Cieszymy się, że do nas wraca. Dylan jest można powiedzieć specjalistą od ruchu, możemy więc spodziewać się pięknej, przemyślanej choreografii. Scenografia będzie wspaniała. Będzie to epickie przedstawienie. Nie chcę zbyt wiele zdradzić przed premierą, ale na scenie będzie wiele odwołań do Boga Apollo. Będą maski, piękne kostiumy.
Czy kiedy kurtyna opadnie, to dyrygent decyduje o wszystkim? Jak duży jest to dla Pani stres?
Lidiya Yankovskaya: Kiedy byłam pianistką, bardzo denerwowałam się przed występem. Teraz, jako dyrygent, denerwuję się o wiele mniej. Wiem, że teraz wszystko zależy od pracy innych ludzi – muzyków, śpiewaków itd., i zdaję sobie sprawę, że wszyscy mamy do wykonania bardzo skomplikowaną pracę. Moją całą uwagę skupiam na tym, by wszystkie elementy stworzyły piękną produkcję.
Dla wielu osób na widowni „Król Roger” może być ich pierwszym kontaktem z operą na żywo. Proszę o kilka porad, jak się do tego doświadczenia przygotować?
Ashley Magnus: Wiele osób ma wyobrażenie, że z wizytą w operze wiąże się zestaw sztywnych i bardzo surowych zasad, których trzeba rygorystycznie przestrzegać. Sto czy dwieście lat temu te normy nie istniały. Odnosząc się do „Króla Rogera”, mogę zasugerować, by widzowie przede wszystkim byli otwarci na to doświadczenie. Już sama możliwość obejrzenia opery na żywo jest wspaniałym, niepowtarzalnym przeżyciem tworzonym zarówno przez artystów, jak i samą publiczność. Więc jeżeli wcześniej nie oglądaliście opery na żywo, „Król Roger” jest świetną okazją, by zacząć chodzić do opery. Świetna muzyka, teatralność, elementy filmowe i sama treść sprawiają, że w tej operze można się szybko zakochać. Jeżeli chodzi o inne aspekty wyjścia do opery, jak na przykład ubiór, to myślę, że jest to zawsze kwestia okazywania szacunku innym.
Czy warto przed spektaklem przeczytać libretto?
Lidiya Yankovskaya: Warto przeczytać wcześniej libretto, ale w przypadku „Króla Rogera” historia jest bardzo prosta. Nikt nie będzie miał problemu z jej śledzeniem. O wiele ważniejsze są dylematy, przed jakimi stają bohaterowie. Siłą opery jest to, że zmusza nas do zadawania pytań i szukania właściwych odpowiedzi. Wnętrze Harris Theater sprawi, że to przeżycie muzyczne stworzone przez duży chór i orkiestrę będzie jeszcze większe.
A jeżeli mówimy o emocjach, podczas spektakli operowych są momenty, podczas których publiczność nie powinna klaskać. Czasami trudno się jednak powstrzymać. Czy takie oklaski w niewłaściwych momentach przeszkadzają?
Lidiya Yankovskaya: Uwielbiam takie spontaniczne reakcje publiczności. Te zasady są charakterystyczne dla Stanów Zjednoczonych. W Europie publiczność ciągle reaguje dużo bardziej spontanicznie. Widownia powinna dawać upust swoim uczuciom i reagować tak, jak czuje: oklaskami, śmiechem, a czasem buczeniem.
W jakiej sytuacji jest dziś opera? Czy opera ma szansę przetrwać w dzisiejszym świecie?
Ashley Magnus: Opera to żywa forma sztuki, która stale ewoluuje. Tak naprawdę żyjemy w złotej epoce opery. Dziś powstaje więcej nowych oper niż na przykład 100 lat temu. Te nowe opery przedzierają się do repertuaru wielkich teatrów opery. Poruszają one tematy, które są ważne dziś, istotne dla dzisiejszej publiczności oraz dotykają najważniejszych dzisiaj spraw.
Chicago Opera Theater jest jednym z najlepszych teatrów operowych nie tylko na Środkowym Zachodzie, ale w skali całego kraju. Jaką misję realizuje?
Ashley Magnus: Chicago Opera Theater jest wielomilionową firmą operową z siedzibą w Chicago. Skupiamy się w dużej mierze na wystawianiu nowych dzieł współczesnych artystów, mniej znanych artystów i dzieł, które nigdy wcześniej nie były pokazywane w Chicago. COT w tym roku obchodzi 50. rocznicę swojego istnienia i będziemy ten jubileusz świętować przez dwa lata w sezonach 2023 i 2024. Chicago Opera Theater ma długie dziedzictwo identyfikowania talentów i sprowadzania do Chicago dzieł, które nie byłyby tu dostępne, światowych premier. Jesteśmy bardzo dumni z dorobku naszej instytucji.
W 2023 roku przypada również 5-lecie Vanguard Initiative, unikalnego w skali branży programu rozwoju nowej opery. Jakie są założenia tego programu wspierania młodych kompozytorów?
Lidiya Yankovskaya: To program unikatowy w skali Stanów Zjednoczonych. Kompozytor opery musi rozumieć nie tylko muzykę, ale również teatr. Czasami trzeba być równocześnie aktorem i reżyserem. Bardzo trudno jest zdobyć takie doświadczenie. Dzięki Vanguard Initiative młodzi artyści mogą w krótkim czasie, w okresie dwóch lat, zdobyć doświadczenie pod okiem najlepszych ekspertów. Na koniec programu, każdy kompozytor musi napisać i wystawić nową operę. Mamy wielu absolwentów, którzy odnieśli wyjątkowy sukces i jesteśmy naprawdę podekscytowani, że przy wsparciu Fundacji Mellon, która podjęła się i kontynuuje wsparcie.
Jakie inne przedstawienia zobaczą w tym jubileuszowym sezonie widzowie COT?
Ashley Magnus: Jubileuszowy 50. sezon będzie bardzo ekscytujący, gdyż oprócz celebrowania historii Chicago Opera Theater, spojrzymy w przyszłość samej opery i naszej organizacji. W programie sezonu 2022/23 Chicago Opera Theater znalazły się jeszcze: Albert Herring – opera Benjamina Brittena zaplanowana na styczeń 2023 r., światowa premiera opery Justine F. Chen i Davida Simpatico „Life and Death(s) of Adam Turing” (marzec, 2023 r.), jednoaktowa premiera „The Cook-Off” Shawna Okpebholo i Marka Campbella – kontynuacja cyklu COT Vanguard Opera oraz koncert „Music of Remembrance”. COT będzie współpracować z Music of Remembrance, aby zaprezentować dwie opery, które upamiętniają II wojnę światową i Holokaust. Światową premierę w maju 2023 roku będzie miała produkcja napisana przez jeden z najważniejszych duetów współczesnej opery amerykańskiej, kompozytora Jake’a Heggiego i librecistę Gene’a Scheera.
Zapraszamy wszystkich więc na „Króla Rogera” i inne spektakle. Dziękujemy za rozmowę i życzymy kolejnych sukcesów.
Rozmawiał: Łukasz DudkaOpracowała: Joanna Trzos
Więcej informacji o Chicago Opera Theater można znaleźć na stronie chicagooperatheater.org.