Chicagowska policja wydała ostrzeżenie w związku z napadami zbrojnymi na listonoszy w różnych częściach miasta. Tym razem złodziei nie interesują paczki ani listy, lecz klucze do zbiorowych skrzynek pocztowych.
Do co najmniej pięciu napadów na listonoszy doszło od połowy sierpnia w różnych miejscach Chicago. We wszystkich scenariusz jest podobny. Do listonoszy roznoszących pocztę podchodzi osobnik uzbrojony w pistolet i pod groźbą jego użycia żąda oddania kluczy do zbiorowych skrzynek.
Ostatni taki incydent zarejestrowano 3 października o 2 pm w rejonie 4500 W. Van Buren. Wcześniej, 15 sierpnia ok. 1 pm napadnięto na listonosza w okolicy 5300 W. Florunoy St., a 8 sierpnia o 3.30 pm w rejonie 1400 N. Latrobe Ave. Do dwóch pierwszych napadów doszło 17 sierpnia – ok. 10.25 przy 4300 W Flournoy St. i o 2.30 w rejonie 1800 N. Long Ave. Zdaniem policji, napadów dokonuje ten sam sprawca.
Incydenty wzbudziły niepokój związków zawodowych, w tym Krajowego Stowarzyszenia Doręczycieli Poczty (National Association of Letter Carriers Chicago), które zwraca uwagę, że połowę listonoszy w Chicago stanowią kobiety. Zdaniem liderów związków, trend robi się coraz bardziej powszechny w Chicago, a chicagowscy listonosze czują się straumatyzowani i bezradni. Liderzy związków uważają, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, mieszkańcy Chicago oczekujący na swoją pocztę, zaczną odczuwać tego skutki.
Liderzy związków we współpracy z radnym Derrickiem Curtisem (18 okręg) pracują nad propozycją rozporządzenia wymagającego, by zbiorowe skrzynki pocztowe były umieszczane wewnątrz budynków, a nie na zewnątrz.
Osoby posiadające informacje w sprawie napadów na listonoszy proszone są o kontakt z policją.
(jm)